Zawód psychoterapeuty nie doczekał się odpowiednich regulacji. Stąd protesty środowiska i obawy, że ludzie potrzebujący pomocy trafiają w niepowołane ręce.
Obecnie rynek usług z zakresu pomocy psychologicznej jest bardzo otwarty na wszelkie nadużycia. Pacjenci i klienci są często zaskoczeni po odkryciu, kto zajmuje się ich zdrowiem psychicznym, a znaczna ich część nawet nie wie, że powinna to weryfikować.
Niestety doczekaliśmy czasów gdzie w poczuciu mocy pomagania innym i nabyciu często szczątkowych kompetencji w zasadzie każdy może zajmować się zdrowiem psychicznym osób dorosłych, a co gorsza dzieci. Na rynku edukacyjnym jak również pseudoedukacyjnym mamy dostępne różne szkolenia, dające albo mocno okrojoną wiedzę albo iluzję kompetencji, a przyszli ,,specjaliści" często w przekonaniu, że to łatwy obszar pracy lub możliwość szybkiego przekwalifikowania się, śpieszą z oferowaniem swoich usług.
Przypominam, że choć dziś wiedza jest szeroko dostępna dla każdego, to nie jest jednoznaczne z nabyciem pełnych kompetencji do świadczenia usług psychologicznych. W większości uczelni mamy dostępną edukację na poziomie podyplomowym, coraz więcej osób nie mających wykształcenia psychologicznego podejmuje się zatem ukończenia krótkich podyplomówek z zakresu psychologii, po czym bezkrytycznie otwiera swoje gabinety. Niektórzy nazywają się psychologami nie będąc nimi, inni oferują swoje usługi sprytnie omijając tytułowanie się, jako pomoc psychologiczną, jeszcze inni nazywają się terapeutami różnej maści czy trenerami. Pseudo usługi psychologiczne prowadzone są, co gorsza również po weekendowych szkoleniach czy krótkich kursach. Mamy obecnie wysyp pseudospecjalistów mówiących ludziom jak żyć, ogłaszają to w mediach społecznościowych, często bez żadnych merytorycznych podstaw ani nie legitymując się żadnym dyplomem potwierdzającym kompetencje.
I wiele osób korzysta z ich porad. Sądząc, że trafiają do specjalisty...
Niektóre osoby zwyczajnie nie wiedzą, czego się mogą po takim spotkaniu spodziewać. Zarówno różni terapeuci, osoby mające tylko szkolenia podyplomowe z zakresu psychologii czy coachowie, obiecują im osiągnięcie jakiegoś, z punktu widzenia odbiorcy ich usług, ważnego celu, a nawet pełni zdrowia psychicznego. Ludzie, przychodząc na takie spotkania z całym ładunkiem własnych doświadczeń i trudności słyszą, jak pięknie może wyglądać ich życie i zaczynają w to wierzyć. Obiecano im przecież zmianę, której tak bardzo pragną, rozwiązanie dotychczasowych problemów, a finalnie osiągnięcie pełnej harmonii życia. Slogany są przeróżne, wszystkie jednak oscylują wkoło obietnic docelowej zmiany na lepsze.
Nawet jeśli ktoś uposaży się w przekonania, jak powinien postępować i myśleć, by osiągać sukcesy, to i tak później okazuje się, że z racji swoich tendencji, barier powstałych w toku całego rozwoju czy obaw, nie potrafi tego wdrążyć w swoje życie. Problem jednak w tym, że osoby podające się za specjalistów z racji braku odpowiednich kwalifikacji, nie potrafią różnicować, kto jest osobą zdrową, a kto nie. A tym samym wdrążyć odpowiedniego procesu diagnostyczno terapeutycznego. Nie zawsze przecież człowiek manifestuje typowe kliniczne spektrum objawów np. depresji w kontakcie z drugą osobą, a sama jego deklaracja, że jest zdrowy, może wynikać z przekonań i negacji choroby. Ludzie gubią się w natłoku propozycji niby profesjonalnych usług, często w trakcie spotkań zaczynają widzieć, że to, co im się obiecuje w pięknie brzmiących sloganach, nie jest prawdą. Spotykają się w takich gabinetach często z wymuszaniem pozytywnego stylu umyślenia, a to może prowadzić wtórnie do bagatelizowania swojego stanu zdrowia, unikania innych emocji, których doświadczanie zostało nam wmówione jako niekorzystne. Proszę pamiętać, że sam nakaz czucia się w określony sposób nie spowoduje zniknięcia negatywnych emocji, które też są nam potrzebne i mają charakter informacyjny, o tym, co przeżywamy i jakie to ma dla nas znaczenie.
Takie spotkania mogą być dla ludzi w kryzysie wręcz szkodliwe. Pseudoterapeuci, zamiast pomóc, mogą nawet pogorszyć stan pacjenta?
,,Specjaliści” niebędący psychologami czy psychoterapeutami tak naprawdę nie mają żadnych kwalifikacji do różnicowania zaburzeń i chorób natury psychicznej. Sama deklaracja uczestnika, że jest zdrowy czy nie manifestowanie pełnego obrazu choroby, nie czyni człowieka zdrowym. Zatem w praktyce ogromna część ludzi z depresją, zaburzeniami osobowości również korzysta z poradnictwa od osób, które zdobyły szybki ,,papierek”, a to wtórnie może prowadzić do pogorszenia stanu ich zdrowia. Motywowani do zmian stylu myślenia, konieczności ukierunkowania się na działania celem osiągnięcia sukcesów, słyszący, że tak wiele zależy od nich, często zarzucają sobie brak wystarczającej motywacji czy chęci, bo przecież to od nich tak wiele zależy. U takiej osoby może dojść do obniżania się wtórnie samooceny, a pacjent z depresją, zamiast skorzystać z profesjonalnego wsparcia i pomocy, uposaży się w przekonanie, że wszystko zależy od niego. Taki człowiek może pogłębiać się w poczuciu winy za brak podejmowanej inicjatywy. Mamy również wysyp szkoleń i warsztatów ukierunkowanych na pracę nad samooceną i wypracowanie lepszej odporności na stres. Uczestnicy, co prawda usłyszą, co należy robić i jak myśleć, żeby cechować się wysokim poczuciem wartości, ale są to oddziaływania na bardzo płytkim poziomie. Na naszą samoocenę składa się cały zbiór przekonań o nas samych i doświadczeń pojawiających się od okresu wczesnodziecięcego i wielu lat rozwoju człowieka. Nikt, zatem nie zmieni się tylko dlatego, że ktoś inny powie mu, jak ma myśleć i co ma robić. To długa i mozolna praca.
Niestety, nie mamy żadnych rozwiązań prawnych. Terapeutą może zostać każdy.
Nie pomaga tutaj brak regulacji zawodu psychologa, obecna ustawa pozostaje bez aktów wykonawczych, zaś drugi projekt wprowadzony do Sejmu przez OZZP stoi w miejscu w tak zwanej zamrażarce. Pacjenci i klienci zasługują na możliwość korzystania z wykwalifikowanej kadry, nie powinni także musieć samodzielnie weryfikować, kto jest w stanie udzielić im profesjonalnej pomocy, a kto podszywa się pod specjalistę.
Mówię tutaj o nieuregulowanym rynku, ale mamy również usługi pomocy z zakresu zdrowia psychicznego świadczone po szkoleniach uregulowanych prawnie.
W obecnym porządku prawnym klienci i pacjenci mogą być równie mocno zaskoczeni, kto jest ich psychoterapeutą. Niestety, na skutek wprowadzenia poprawek do projektu Ustawy z dnia 16 czerwca 2023 r. o niektórych zawodach medycznych, naszym psychoterapeutą może okazać się ktoś kto nie jest psychologiem czy psychiatrą a np. geologiem, informatykiem czy ekonomistą, bo to jest jego pierwszy zawód wyuczony. Obecne regulacje prawne dają, więc możliwość doszkalania się w psychoterapii każdej osobie, niezależnie od posiadanego wykształcenia bazowego. Ustawodawca nie widzi nic w tym złego, ale pacjenci i klienci powinni wiedzieć, że ich proces terapeutyczny prowadzi np. architekt psychoterapeuta. Edukacja społeczeństwa jest tutaj kluczowa, ponieważ większość ludzi idąc do takiego specjalisty pozostaje w przekonaniu, że psychoterapeuta to psycholog po dodatkowym szkoleniu z psychoterapii. Każda osoba szukająca profesjonalnej pomocy powinna móc zdecydować świadomie czy woli iść do psychoterapeuty posiadającego wykształcenie psychologiczne czy też nieposiadającego wcześniej, czyli przed szkoleniem z psychoterapii, żadnych doświadczeń w obszarze zdrowia psychicznego.
Warto również wspomnieć, że treścią rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 7 sierpnia 2014r. został utworzony nowy zawód psychotraumatologa. W większości uczelni szkolenie to odbywa się jako roczne podyplomowe tylko dla psychologów i lekarzy psychiatrów. Niestety na rynku polskiej edukacji psychotraumatologia jako studia podyplomowe dostępna jest również zdalnie dla każdego, kto zechce się w tym obszarze dokształcać. Dokształcanie czy doskonalenie w jakimkolwiek obszarze, jak sama nazwa wskazuje, jest formą doskonalenia się i pogłębiania wiedzy. Absurdem pozostaje, więc dopuszczanie każdej osoby, niezależnie od wykształcenia jakie posiada i doświadczenia zawodowego, do możliwości kształcenia się w tym obszarze. Wyczulam, by sprawdzać kto jest specjalistą, do którego zgłaszajcie się po pomoc z zakresu zdrowia psychicznego czy co gorsza powierzacie mu swoje dzieci. Może się bowiem okazać niestety, że jest to np. pani księgowa po rocznym, zdalnym szkoleniu z psychotraumatologii.
Nie ma też jednolitych wymogów co do samych studiów.
Psychologia, jako kierunek studiów, nie ma ramowego programu zajęć, a także zawód psychologa odpowiednich regulacji, może się okazać, że naszym psychologiem jest osoba, która ukończyła 2 czy 2,5 letnie studia w trybie IOS z możliwością przepisywania ocen z wcześniejszego kierunku studiów. Tak więc pacjenci czy klienci powinni być informowani o trybie ukończonych studiów, czy było to kształcenie 5 letnie jednolite czy w trybie zdalnym 2,5 letnim. Po uzyskaniu takiej wiedzy każdy może świadomie zdecydować do jakiego specjalisty chce się udać. Środowisko psychologów jest coraz bardziej podzielone i ogromna nasza część wyraża głębokie zaniepokojenie spadkiem jakości kształcenia czy możliwością uzyskania dyplomu w tak krótkim czasie. Z niepokojem przyglądamy się również jak obecnie wyglądają praktyki psychologiczne, oczywiście część z nich jest bardzo rzetelna, niestety na rynku rozwija się także „patobiznes” praktyk i możliwość zaliczenia np. 120h praktyk dzięki obejrzeniu 6 godzin webinaru. Sama miałam propozycję poprowadzenia takiego szkolenia, a następnie podbijania praktyk studenckich. Oczywiście nie zgodziłam się. Przeraża mnie jednak, że chętni na takie praktyki się znajdą.
To nie jest odosobniony problem, spadek jakości kształcenia dotyczy również lekarzy, niebawem środowisko medyczne będzie protestowało przeciwko tej dewaluacji. Psycholodzy z kolei przyłączyli się do strajku budżetówki. 15.09 w Warszawie, protestowali przeciwko braku odpowiednich regulacji prawnych zawodu psychologa, a część środowiska także przeciwko dewaluacji zawodu, rozdawaniu naszych kompetencji czy obniżaniu jakości kształcenia. W nas nie ma na to zgody, a pacjentów i klientów uczulam, by póki funkcjonują opisane powyżej rozwiązania, pytali swojego specjalistę o wykształcenie bazowe czy formę ukończenia studiów. Po uzyskaniu tej wiedzy każda osoba może świadomie zdecydować, w czyje ręce chce oddać zdrowie psychiczne swoje czy swoich dzieci.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza