Niełatwo jest podążać w kierunku ustalonych przez siebie celów, szczególnie gdy są wyśrubowane i sprzeczne z naszymi naturalnymi popędami. Kiedy istnieje większe prawdopodobieństwo, że uda nam się osiągnąć swoje cele, a kiedy jesteśmy narażeni na porażkę?
W gorącej wodzie kąpani
Ach, te słodkie batoniki, pizza pełna smakowitych (tłustych) dodatków, lody i inne przyjemności! Niełatwo jest oprzeć się pokusie, kiedy wokół nas rzeczywistość jest wręcz napchana kuszącymi smakołykami. To dzięki samoregulacji kontrolujemy prawie wszystkie ważne aspekty naszego życia – od utrzymania diety, przez bycie produktywnym w pracy, na niekrzyczeniu na męża po ciężkim dniu pracy skończywszy. Gdybyśmy byli lepsi w kontrolowaniu naszych impulsów, otyłość, nadużywanie alkoholu albo innych substancji psychoaktywnych, korupcja czy przemoc byłyby tylko pomniejszymi problemami. Niestety z utrzymaniem samokontroli często mamy trudność, co jest powodem frustracji u tych wszystkich z nas, którzy chcą wprowadzić zmianę w swoim życiu, Umawiamy się z samymi sobą na zrzucenie wagi, regularne ćwiczenie, czytanie książek, uczenie się słówek, aktywne szukanie nowej pracy. Gdy jednak przychodzi co do czego i słowa należy zamienić w czyn, determinacja niemiłosiernie spada. Czy komuś z Was taki stan rzeczy jest obcy?
Samo(de)regulacja
Szeroka definicja samoregulacji odnosi się do kontroli zachowań zmierzających ku osiągnięciu jakiegoś celu. Uważa się, że wachlarz takich zachowań może zawierać zarówno takie, które wiążą się z wysiłkiem, jak również te automatyczne. Samoregulacja to nasz oręż, dzięki któremu udaje nam się odeprzeć pokusę nierobienia albo robienia czegoś zupełnie innego, aniżeli sobie założyliśmy. W życiu jesteśmy trochę tak jak na huśtawce, raz huśtamy się na stronę naszych potrzeb – czekoladki, dłuższej drzemki, spędzeniu czasu na Facebooku, a po chwili jesteśmy po stronie naszych celów – lepszej figury czy wypełnienia obowiązków w pracy. Można zatem powiedzieć, że żyjemy w konflikcie, a nasze zachowania często mogą być postrzegane w kategoriach walki pomiędzy impulsami a procesami myślowymi.Samoregulacja wymaga od mózgu balansowania impulsów pochodzących z układu nagrody oraz odpowiedzialnych za reakcje emocjonalne z działaniem okolic płata czołowego.
Opisz mi swój cel, a powiem Ci, czy dasz radę
Poziom samoregulacji zależny jest między innymi od tego, w jaki sposób definiujemy nasze cele. Nasze plany mogą być formułowane w dwóch różnych wariantach: muszę to zrobić lub chcę to zrobić. Cele rodzaju chcę to zrobićodzwierciedlają szczere zainteresowanie oraz wyznawane wartości. Cele typu muszę to zrobić z kolei napędzane są zazwyczaj zewnętrznymi przesłankami, negatywnymi uczuciami albo poczuciem zobligowania wobec siebie samego lub innych. Od paru dobrych lat prawie wszędzie można znaleźć informacje, że kluczem do sukcesu jest taka zmiana myślenia, by przede wszystkim wyrażało ono nasze chęci, a nie przymus. Mózg ponoć nie znosi być do czegokolwiek zmuszany, a na hasło „masz to zrobić” reaguje wręcz alergicznie. Tak wygląda teoria, co jednak zrobić, gdy motywy naszych działań nie zawsze są wynikiem procesów myślowych, a bardziej podstawowych popędów? Wyniki badań Mariny Milyavskaya oraz Michaela Inzlichta ujawniają, że motywacja typu „chcę” zwiększa naszą samoregulację, dzięki czemu łatwiej osiągamy upragnione przez nas cele. Osoby, które na przykład chcą schudnąć i właśnie w taki sposób o tym zadaniu myślą, trudniej ulegają pokusom czy rzadziej pozostają w konflikcie pomiędzy sprzecznymi impulsami. Nastawienie na „chcę” sprawia, że w pewnym sensie jesteśmy na pozytywnej fali, która niesie nas do celu. Pisarz, któremu pisanie sprawia przyjemność i jest dla niego ważną wartością, raczej nie będzie często sprawdzał statusu innych na Facebooku – w porównaniu do osoby, dla której Twitter, Myspace czy YouTube są wybawieniem od tej okropnej czynności. Z kolei motywacja typu „muszę” wiąże się z mniejszym stopniem samoregulacji. Takiemu sposobowi myślenia częściej towarzyszy tendencja do zbaczania z zaplanowanej przez siebie drogi do celu oraz postrzegania wielu drobnych przeciwności jako poważnych barier. Samoregulacja jest zatem tym bardziej zależna od wyznaczanych przez nas myślowo celów, im bardziej te cele są zgodne z naszymi wartościami i zainteresowaniami. Wniosek: walcz z ochotą na czekoladę, jeżeli naprawdę tego chcesz. W innym wypadku możesz wchodzić na niebezpieczną ścieżkę pełną słodkich wabików, które wcześniej czy później prawdopodobnie zwabią Ciebie na pokuszenie.
Na podstawie:
- Milyavskaya M, Inzlicht M, Hope N, Koestner R. Saying "no" to temptation: Want-to motivation improves self-regulation by reducing temptation rather than by increasing self-control. J Pers Soc Psychol. 2015 Oct;109(4):677-93. doi: 10.1037/pspp0000045. Epub 2015 May 18.