Czy mężczyźni utracili swoją szansę?
Zacznijmy od pewnej prowokacji, aby pobudzić świeże myślenie. Od pewnego czasu jesteśmy się na przełomie nowej ery. Wiele kobiet skorzystało z okazji, jaką przynosi ewolucja zbiorowej i indywidualnej świadomości. Wygląda na to, że nadszedł teraz czas także dla mężczyzn. Jest to może większym wyzwaniem teraz niż 30 lat temu, ale wciąż jest okazją do wydobycia klejnotu z tego bałaganu. Życie zazwyczaj daje nam kolejne szanse na uzdrowienie i rozwój. Generalnie zauważyłam, że wielu mężczyzn opiera się zmianom, czekając, dopóki życie nie zmusi ich upaść na kolana, aby dokonać głębokiej zmiany. Dlaczego? Myślę, że jest to kwestia uwarunkowań społecznych, jak także naszego ludzkiego ukształtowania.
Skazani na porażkęMęska tożsamość wymaga od mężczyzny udowodnienia, że nim jest, już od wczesnego dzieciństwa. Oznaczy to bycie twardym, nie pokazywanie łez czy swojej wrażliwości, wygląd silnego mężczyzny, z wielkimi mięśniami w rodzaju superbohatera, który wszystkich uratuje i zawsze wygrywa. Stworzyliśmy kulturę usprawiedliwionej przemocy. Rozpoczyna się to w bardzo wczesnych miesiącach i latach wychowywania dziecka. Ze względu na nasze własne pomieszanie oraz szukanie na zewnątrz poczucia przynależności, wychowujemy nowe pokolenia, stosując stereotypy, oparte na filmach i nisko wibracyjnej, uzgodnionej rzeczywistości. Straciliśmy poczucie głębszego celu, stawania po stronie szlachetnych wartości czy zajmowania niepopularnych stanowisk w przegranych z góry sprawach.
Urodzeni z poczuciem winy. Nigdy nie wystarczającyMatki albo wychowują swoich synów, aby nie byli jak wszyscy inni mężczyźni, którzy ich skrzywdzili, co prowadzi do kastracji chłopców, albo odrzucają ich potrzebę opieki i akceptacji, co prowadzi do tworzenia typu agresywnych łobuzów.
Dorosłe kobiety chcą, aby ich mężczyźni byli dobrymi kochankami i mężami, ale kiedy są oni zagubieni, smutni i emocjonalni, kobiety atakują ich, aby „byli mężczyznami”. Umożliwienie bowiem mężczyznom bycia wrażliwym i podatnym na zranienie, naraziłoby kobiety na ujawnienie ich własnego poczucia zagubienia w świecie oraz brak silnego, dojrzałego, wewnętrznego męskiego aspektu, który zapewniłby im bezpieczeństwo, jasność i stabilność od wewnątrz. Są więc strażnikami więziennymi wewnętrznej kobiety zamkniętej w męskim ciele.
UwięzieniMężczyźni cierpią niezmiernie. Są przedmiotem nadużyć i przemocy, podobnie jak kobiety. Główną różnicą jest to, że cierpią w milczeniu. Mówienie o tym oznaczałoby zakwestionowanie całej tożsamości bycia mężczyzną w dzisiejszych czasach. Mężczyźni powinni być twardzi, przełykać wszelkie zniewagi, nie buntować się przeciwko temu, nie powinni być słabi ani podatni na zranienie. Powinni bez słowa przyzwalać na zachowania bez szacunku.
Być mężczyzną oznacza być męskim, co oznacza nie być kobiecym. Bycie zranionym czy wrażliwym jest domeną żeńską, do której nie mają wstępu chłopcy ani mężczyźni. W ten sposób zostają złapani w błędne koło ciemności utrwalającej przemoc. Depresja, alkoholizm, narkomania, uzależnienie od papierosów, pornografii – to jedyne dostępne, i społecznie akceptowalne (!), wyjścia z tego cierpienia, momenty zapomnienia i wytchnienia. Znieczul się i kontynuuj swoje obowiązki aż do wybuchu ataku przemocy, wtedy wsadzimy cię do więzienia lub wykluczymy z naszej grupy. To jest nasze niewypowiedziane przesłanie społeczne do mężczyzn.
(Nie)możliwe wyjście z cierpieniaMoże istnieje (nie)możliwe wyjście z tego błędnego koła. Droga wojownika wskakującego w otchłań, poddającego się nieznanemu. Spójrzmy na jego etapy.
StopPierwszy krok to zakwestionowanie społecznych uwarunkowań wobec mężczyzn, uwalniając się z niewidzialnego więzienia zinternalizowanych oczekiwań i ról, których mężczyźni słuchali przez swoje 30-40-50 lat. „Nie jestem tym, kogo chcesz widzieć. Nie mogę ci dostarczyć tego, czego oczekujesz. Proszę, zacznij dostarczać to sobie sama i weź odpowiedzialność za własne życie. Zrywam wszelkie telepatyczne umowy z tobą i społeczeństwem.”
ŚmierćNastępnie pozwól sobie umrzeć. Umrzyj dla społeczeństwa, umrzyj dla żony, umrzyj dla siebie. Pozbądź się tożsamości. Odpuść to, co uważasz za znane. Zacznij od zera. Przeprojektuj siebie od nowa. Uwierz w niemożliwe. Może to być bardzo bolesny etap. Czasami lepiej być wyrzutkiem lub nazywanym samym złem, niż być nikim, bez tożsamości. Czy ja nawet istnieję?
Pozostaną tylko popiołyTutaj podróż prowadzi do połączenia się z kobiecą esencją rzeczywistości – poddając się nieprzewidywalnemu nieznanemu. Zacznij czuć. Spalaj się w płomieniach bólu i emocji. Nie opuszczaj tego ognia, dopóki nie pozostaną tylko popioły. Bądź w tym nieustraszony i wytrwały jak Budda Siakjamuni siedzący pod drzewem bodhi. To jest twój cel – wypalenie tego bólu do cna, dopóki się od niego nie uwolnisz, a przynajmniej do znaczącego momentu, od którego możesz rozpocząć wdrażanie kolejnego kroku.
BraterstwoRozejrzyj się za wsparciem. Sięgnij na zewnątrz. Podziel się własną historią. W podobnej sytuacji jest więcej mężczyzn, niż można by sądzić. Ale czy ufasz, że się cię przyjmą i się otworzą? Co możesz właściwie stracić? Prawdopodobnie na tym etapie straciłeś już wszystko, spaliłeś większość mostów za sobą.
OdpowiedzialnośćWeź odpowiedzialności za nieświadome stworzenie bałaganu, w którym się znalazłeś i za własne cierpienie. Zaprzestań gry ofiara-wybawca-oprawca. Samoświadomość i introspekcja są bardzo pomocne na tym etapie. Ucz się na własnych lekcjach. Nie możesz cofnąć tego, co zostało zrobione, ale żal z głębi serca może budować nowe mosty. Nigdy nie jest za późno, aby żałować. Przeprosić siebie, innych i świat.
Lekarstwo z truciznyStań się szlachetnym człowiekiem. Znajdź życzliwość i miłującą dobroć do siebie i własnych blizn. Trucizna może być lekiem po prawidłowym strawieniu. Czego się nauczyłeś?
Kolektywne uzdrawianieZnajdź większą perspektywę. Na tym etapie może wyszedłeś już poza własną historię i odczuwanie tylko swojego bólu. Rozejrzyj się wokół. Spróbuj zrozumieć swoją własną rolę oraz mężczyzn w kolektywnym uzdrawianiu. Wkrocz w nową erę troski o siebie nawzajem – w epokę czułych, troskliwych wojowników, na tyle odważnych, aby być mocnymi w swojej bezbronności, autentycznymi, prostolinijnymi i otwartymi w bólu.
Wisienka na torcieDziękuję wszystkim, którzy przechodzą przez te fale ewolucji świadomości. Czuje, że jest to jedna z kluczowych części naszej ludzkiej podróży. Dziękuję, że przyjąłeś tę rolę, nawet jeśli świadomie nie decydowałeś się na to. Stworzyliśmy razem wielki bałagan i musimy go razem posprzątać. Aczkolwiek każdy z nas musi wziąć indywidualną odpowiedzialność za swój kawałek tego ewolucyjnego ciasta, mam nadzieję, że okaże się to tort urodzinowy!
Niech wszystkie istoty będą szczęśliwe. Niech wszystkie istoty znajdą drogi wyjścia z cierpieniaEstera Saraswati