Ów „układ” najczęściej ma ogromny wpływ na kondycję związku – ponieważ „układ” może oznaczać ciężką pracę, codzienną walkę o podział ról i obowiązków, a może także oznaczać harmonijne współżycie.
Czym jest kondycja związku?
- Każdy związek opiera się na relacji. – mówi Małgorzata Krawczak, coach relacji, trenerka rozwoju, ekspert akcji BLISKOŚĆ organizowanej przez dystrybutora komputerów cyklu Lady-Comp.
– Zacznijmy od tego, że każdy z nas buduje relację sam ze sobą – mówi się przecież o kondycji psychicznej czy fizycznej człowieka. O stanie takiej kondycji zdrowotnej jednostki świadczy jego podejście do siebie samego – czy dba o swoje zdrowie, aktywność, czy nagradza siebie za różne sukcesy. Tak samo jest z małżeństwem – o kondycji związku świadczy relacja dwojga ludzi. O jakość tej relacji powinniśmy zabiegać zawsze – nie ma tutaj znaczenia długość stażu związku; piętnasta rocznica ślubu nie może być czynnikiem, który nas rozleniwia w staraniach. Zadajmy sobie pytanie: czy po 15 latach nadal fascynuje mnie osoba, z którą jestem? Co mogę zrobić, aby fascynowała mnie jeszcze bardziej? Co mogę zrobić, aby zaczęła mnie znowu fascynować?
Jakie sygnały, które świadczą o dobrej albo o złej kondycji związku?
W pewnym sensie każdy z nas czuje intuicyjnie w jakiej kondycji jest nasz związek. Bywa, ze pierwsze sygnały o niedomaganiach ignorujemy, zamiatamy pod dywan, a za gruntowną naprawę relacji bierzemy się wtedy, gdy już jest naprawdę źle. Oczywiście utrzymanie kondycji wyjściowej, czyli takiej, jaką związek reprezentuje w pierwszych miesiącach zakochania, jest niemożliwe. Wiele par zresztą nawet podkreśla, że to lata życia razem dają im pewność, bezpieczeństwo i głęboką miłość, jakiej nie sposób doświadczyć przy dopiero rozwijającej się relacji.
- Z kondycją związku jest tak samo, jak z każdą inną – jej utrzymanie wymaga ciągłego starania się o to. Mówiąc obrazowo - nawet olimpijski złoty medalista, nie osiągnie wspaniałych rezultatów na kolejnych zawodach, jeżeli miesiące przeleży na kanapie, zamiast spędzić ten czas na treningach. - porównuje Małgorzata Krawczak.
- W związku podobnie – bycie atrakcyjnym dla partnera, rozumienie jego potrzeb, wsparcie w trudnych momentach, dziele radości w szczęśliwych, podtrzymywanie płomienia w sypialni – zdawałoby się oczywiste rzeczy, o których tak wiele par zapomina uciekając w pracę, obowiązki domowe czy tłumacząc się koniecznością opieki nad dzieckiem. Tymczasem żadna praca nie da nam takiej satysfakcji jak spełniony związek i żadne dzieci nie będą dobrze się czuły w domu, w którym relacja między rodzicami jest kiepska.-
Dzieci – żadna wymówka
- Bardzo dbamy o dzieci. - dodaje ekspertka - Właściwie to z ich powodu ‘odpuszczamy sobie’ czy nazbyt zaniedbujemy relacje z partnerem. Chcemy, aby dzieci miały lepiej. To jest równie wspaniałe i pełne miłości podejście, co egoistyczne i samolubne. Dzieci powinny być dopełnieniem związku a nie jego zamiennikiem.
- Wychowujemy dzieci ucząc je pewnych zachowań. Zapominamy, że dzieci najmniej uczą się z przykazów i nakazów, a najwięcej z obserwacji. Dzieci dorastają, idą w świat i widzą swoich rodziców – obcych sobie ludzi. Czego się nauczyły? Co pokazaliśmy swoim dzieciom? Wspaniałą miłość czy samolubny egoizm? Nadal wierzymy, że nasze dzieci będą miały lepiej?!
Mentalna siłownia
Zwykle, gdy nie jesteśmy do końca usatysfakcjonowani w małżeństwie, za taki stan rzeczy przenosimy odpowiedzialność na partnera: gdyby tylko on więcej czasu spędzał z dzieckiem, a nie w pracy, gdyby ona więcej uwagi poświęcała mi, zamiast ciągle siedzieć w kuchni...
To droga donikąd. Jak podkreśla jeden z największych ekspertów od związków Arnold A. Lazarus: „W dobrym, szczęśliwym związku ludzie dzielą ze sobą życie, nie próbując kierować życiem drugiego”.
- Błędem jest trwanie jedynie w oczekiwaniach względem drugiej osoby i wyobrażeniach na temat tego, jaki ten nasz mąż czy żona powinien czy powinna być. Niedocenianie partnera, brak akceptacji dla jego osoby pogarsza kondycję związku jeszcze bardziej. - podsumowuje Małgorzata Krawczak.
Dlatego, gdy czujesz, że kondycja waszego związku jest słaba, zadaj sobie pytanie: „Co JA MOGĘ już DZIŚ ZROBIĆ, abyśmy byli sobie z mężem/żoną bardziej bliscy?” To powinien być twój punkt wyjścia do poprawy relacji.
Kondycja w łóżku
Sporo nieporozumień ma swoje źródło w sypialni. Kiepskie życie seksualne (bądź jego brak) rzutuje na wszystkie obszary związku. Tutaj także obwinianie partnera czy partnerki (np.: „Gdyby tylko on był bardziej czuły”, „Gdyby ona czasem sama coś zaproponowała”) podtrzymuje bierną postawę i dodatkowo osłabia kondycję związku. Jeżeli problem tkwi w braku ochoty na seks u partnerki, warto przyjrzeć się stosowanej antykoncepcji (skutkiem stosowania hormonalnych metod antykoncepcji jest bardzo często znaczne obniżenie libido) i ją zmienić (np. komputery cyklu Lady-Comp czy Pearly nie wpływają na libido, a są metodą wysoce skuteczną).
Bywa również, że wrogiem w budowaniu mocnej kondycji związku (także w łóżku) jest... niewystarczająca ilość snu. Czynnik, który bardzo często bagatelizujemy, a który odgrywa ogromną rolę w naszym codziennym zdrowiu i samopoczuciu, a także w kontaktach z innymi. Na dowód niech będą badania przeprowadzone przez Uniwersytet Berkeley w Californii, które wykazały, że pary, które wysypiają się, są dla siebie dużo bardziej uprzejme. Zaś spanie obok ukochanej osoby pomaga obniżyć poziom kortyzolu, hormonu stresu, tak przynajmniej twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Pittsburgh w Stanach Zjednoczonych.
Na koniec zatem powinniśmy sobie zadać pytanie, nie jaka jest kondycja Waszego związku, a jak możemy tą kondycję polepszyć!
Beata Mąkolska
dla www.ladycomp.pl
Ekspert:
Małgorzata Krawczak - certyfikowany coach ACC, trener rozwoju emocjonalnego i motywacyjnego. Prowadzi warsztaty z zakresu relacji, asertywności, temperamentu i coaching indywidualny. (naturasukcesu.pl)