Ale to nie był koniec kłopotów prezesa Adama Kicińskiego. Kilka dni temu pojawiły się bardzo lakoniczne komunikaty o tym, że dwie amerykańskie kancelarie prawne pozwały CD Projekt za ukrywanie prawdziwych informacji o stanie przygotowania gry. Czy takie działania prawne mogą mieć rzeczywistą moc i realnie mogą zagrozić CD Projekt? O to dziś pytamy radcę prawnego. Macieja Szal z warszawskiej kancelarii prawniczej Szal i Partnerzy.
Panie mecenasie, nie jest tajemnicą, że amerykanie lubią się procesować o wszystko. Pytanie podstawowe: czy mogą pozwać polską firmę, która występuje na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych przed sądem w USA?
CD Projekt został pozwany na terenie USA, to fakt. Z doniesień prasowych wynika, że roszczenia inwestorów opierają się na obowiązującej na terenie Stanów Zjednoczonych ustawie o papierach wartościowych. Za wcześnie, żeby przesądzać o tym, czy powództwo to nie zostanie odrzucone ze względu na brak możliwości rozstrzygnięcia sprawy przez sąd właściwy do rozstrzygania tego typu spraw na terenie USA. Jest jednak kilka aspektów, które wiążą sprawę z właściwością sądów amerykańskich, m.in. narodowość poszkodowanych. Moim zdaniem jednak właściwsze wydawałoby się ewentualne powództwo przed sądem w Polsce.
Gra faktycznie bardzo słabo działa, a na niektórych urządzeniach praktycznie nie działa. Czy tego typu „niedziałanie” gry może stanowić przestępstwo lub nadużycie w kontekście pozwów inwestorów, a nie samych konsumentów?
Sednem sprawy jest, jak się wydaje, nie tyle „niedziałanie gry”, co brak informacji o tym, że gra nie działa na konsolach określonej generacji. Inwestorzy mieli prawo zakładać, że oferowany przez CD Projekt produkt jest gotowy do użytku. Cyberpunk 2077 miał bardzo szeroką kampanię marketingową, co zachęcało inwestorów do zakupu akcji spółki. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że problemy z używaniem produktu, w tym przypadku błędy uniemożliwiające rozgrywkę, mają wpływ na wartość akcji.
Jeśli zarząd spółki wiedział, że produkt nie działa lub może nie działać na konkretnych typach konsoli, to powinien zlecić zrobienie określonych zastrzeżeń technicznych lub opóźnić termin premiery. Takiej informacji nie było. W konsekwencji część klientów nieświadomie kupowała produkt, który nie mógł zadziałać na ich sprzęcie prawidłowo. CD Projekt rozpoczął akcję zwracania klientom pieniędzy za zakup gry. Gdyby takie działania nie były podejmowane, możliwe że zasadne byłoby podejrzenie popełnienia przestępstwa oszustwa. Musi jednak zaistnieć szereg dalszych okoliczności niż tylko sprzedaż gry, która nie działa.
Należy też pamiętać o tym, że obecnie wielu producentów doprowadza do premiery gry z błędami, a później, dość szybko wypuszcza tzw. łatki, które pomagają usunąć pewne błędy. Nie wszystko da się wychwycić na etapie testów wewnętrznych. Wiele rzeczy wychodzi po wypuszczeniu gry i o tym też mówił prezes Kiciński. Pytaniem otwartym jest jednak to, czy i ewentualnie jak dużo wiedział zarząd o tym, że gra jest aż tak niedopracowana. Zdaje się, że taka wiedza musiała być, mówimy przecież o dużym i renomowany deweloperze gier. Jeśli więc taka była dopuszczałbym, że jakaś odpowiedzialność za komunikację z inwestorami może niestety nastąpić. Pytanie czy akurat w formie jaką proponują obie amerykańskie kancelarie, które wcześniej pozywały innych znanych deweloperów, m. in. studio Activision Blizzard. Od 2019 nie ma publicznie dostępnych informacji na temat jak ten spór się zakończył.
Czy to ma realną szanse się zadziać, czy tylko takie krzykliwe zapowiedzi?
Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że uznanie przez sąd roszczeń inwestorów jest wysoce prawdopodobne. Jednakże tu pojawiają różnorodne problemy poboczne. Proces ten na pewno nie będzie krótki, ani prosty. Zakładam, że CD Projekt będzie korzystał ze wszelkich możliwych form apelacji. Poza tym wyrok sądu trzeba jeszcze wyegzekwować, aby nie pozostał jedynie na papierze. Tu pojawiają się kolejne problemy natury prawnej, jakim jest wzajemne uznawanie orzeczeń sądów dwóch państw. Myślę więc, że kwestia ta nie zostanie zakończona w najbliższych miesiącach, a być może i latach.
Trzeba też pamiętać, że CD Projekt nie lubi nagłaśniać wszelkich sporów prawnych. Jakiś czas temu mieliśmy do czynienia z informacjami dotyczących oczekiwań pana Sapkowskiego względem CDP. Mowa była o 60 mln złotych. Sprawa zakończyła się prawdopodobnie cichą ugodą, co również wpłynęło moim zdaniem na wysokość kursu akcji dewelopera.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza
Maciej Szal - radca prawny, partner zarządzający w Kancelarii Szal i Partnerzy: https://lexks.pl/