Młody chłopak, który wręczył mi ulotkę z protestu, jak się okazało był Słowakiem, który przyjechał do Lublina wspierać akcję. Podkreślił, że jest wśród nich również Holender, który oprotestowuje film zrobione przez swojego rodaka Paula Verhoevena, który prowokował widza już w poprzednich swoich dziełach takich jak "RoboCop", "Showgirls" czy "Nagi instynkt".
„Benedetta” opowiada o losach zakonnicy, którą oddano do klasztoru jako małą dziewczynkę. Miała ona już wówczas, jak twierdziła, specyficzny kontakt z Matką Boską, a jako dorosła zakonnica ma wizje i rozmawia z Jezusem. W żaden sposób jednak nie jest w stanie stłumić swojego popędu seksualnego wobec drugiej kobiety, ma więc gorący romans z Bartolomeą, która trafiła do klasztoru uciekając od gwałcącego ją ojca.
Czy „Benedetta” może więc obrażać czyjekolwiek uczucia religijne? Bluźnierstwo (inaczej: blasfemia) to słowa uwłaczające temu, co jest ogólnie poważane lub co jest przez religię uznane za święte. Niewątpliwie dla wierzących katolików użycie posążka Matki Boskiej jako przedmiotu mającego sprawiać przyjemność seksualną, może być w odbiorze bolesne i wręcz szokujące. Ale nie każdy jest katolikiem i to przecież wyłącznie prowokacja, która pokazuje jak szybko w ludzkim świecie sacrum może stać się profanum, gdy do głosu dochodzą naturalne instynkty. Te instynkty znane są od wieków w samym kościele. Gorszące są one jednak wyłącznie u kobiet, nuncjusz nie musi bowiem ukrywać swoich słabości.
Film może więc oburzać tylko tych, którzy swojej wiary nie potrafią oddzielić od instytucji kościelnej, od słabości człowieka, jego małości i często podłości. Verhoeven nie obraża ludzi wierzących, pokazuje wyłącznie na czym faktyczne działanie Kościoła od wieków polega. Rozpowszechnianie wiary to doskonały biznes, w jego tle jest mizoginizm, upadlanie kobiet i traktowanie ich jako osób gorszej kategorii. Tylko tyle, choć dla niektórych – aż tyle. Prawdziwe oblicze części Kościoła musi być dla ludzi wierzących niestrawne. Afery pedofilskie odkrywane na całym świecie, mafia homoseksualna opisywana przez Frederica Martela w „Sodomie”, podejrzane biznesy Watykanu, zamiatanie zła pod dywan, to oczywiście nie jest coś, z czym głęboko wierzącym pewnie łatwo się mierzyć. Muszą oni jednak dać prawo do szukania prawdy innym, bo Kościół nie jest instytucją, która wyłącznie do ich oceny należy.
Trzeba też pamiętać, że film nie jest stworzony jedynie z fantazji reżysera. Benedetta Carlini istniała naprawdę, jej losy opisała Judith C. Brown w książce "Immodest Acts: The Life of a Lesbian Nun in Renaissance Italy", na podstawie której powstał scenariusz. Być może to też część bolesnej prawdy, z którą część katolików mierzyć się jednak nie chce.
Nie da się jednak dłużej udawać, że Kościół Katolicki to święta instytucja. Oczywiście można w ramach protestu rozdawać ulotki, w których pisze się, że wizerunek Matki Bożej jest uwikłany w homoseksualne sceny i w związku z tym nawoływać do podpisywania petycji zakazującej pokazywania filmu. Warto jednak uświadomić sobie, że to nie Verhoeven był tutaj pionierem. Ilość grzechów Kościoła dokonywanych z imieniem Matki Boskiej czy Jezusa na ustach jest znacznie dłuższa i znacznie bardziej przytłaczająca. O tym protestujący już nie wspominają Chcieliby jednak Polski wyłącznie katolickiej, nie pozostawiając w niej miejsca dla innych osób, co też uwydatnili na swojej ulotce.
Ja jednak wolę żyć w kraju, w którym jedni protestują (słusznie czy nie to inna kwestia, mają mieć do tego prawo), inni zaś mogą oglądać to, na co mają ochotę. Bo na tym polega prawdziwa wolność. Nie ma przymusu oglądania „Benedetty”, choć ja film gorąco polecam.
Magdalena Gorostiza
Reżyseria: Paul Verhoeven
Scenariusz: Paul Verhoeven, David Birke
Obsada: Virginie Efira, Charlotte Rampling, Daphné Patakia, Lambert Wilson
Zdjęcia: Jeanne Lapoirie
Muzyka: Anne Dudley
Producenci: Francja
Rok produkcji: 2020
Czas trwania: 126 minut
Tytuł oryginalny: Benedetta
Koniec XVII wieku to czas, gdy ludność w Europie dziesiątkowana była przez szalejącą epidemię. Zamożna rodzina młodej Benedetty Carlini, ujawniającej niespotykane talenty od najwcześniejszych lat, postanawia zawierzyć córkę Bogu. Trafia ona pod skrzydła siostry przeoryszy jednego z toskańskich klasztorów. Dziewczynka szybko wywołuje w nowym miejscu poruszenie, gdy podczas modlitwy w niewytłumaczalny sposób upada na nią figura Matki Boskiej.
Po osiemnastu latach rola Benedetty (Virginie Efira) w klasztorze jest już zupełnie inna. Kobieta, regularnie doświadczana przez mistyczne wizje, zaczyna być świadoma swojej siły i wpływu, jaki ma na otoczenie. Z jednej strony rywalizuje o władzę ze swoją przełożoną (Charlotte Rampling), z drugiej wdaje się w płomienny romans. Obiektem westchnień bohaterki jest pochodząca z nizin społecznych Bartolomea (Daphné Patakia), która w klasztorze znalazła bezpieczną przystań. Rosnące wpływy Benedetty przysparzają jej również wrogów, i to na samych szczytach religijnej hierarchii.
źródło: http://ww.aurorafilms.pl/w-kinach/benedetta/