Dr Peter McParland z National Materinty Hospital w Islandii oznajmił jakiś czas temu w parlamencie, że 100 procent matek, u których u płodu zdiagnozowani zespół Downa, zdecydowało się na przerwanie ciąży. Przeciwnicy takiej postawy podkreślają, że Islandia stała się pierwszym krajem, który pochwalił się eksterminacją dzieci z Downem.
I nie jest w tym odosobniona. Dania chce „oczyścić” kraj w ciągu 10 lat. Szacuje się, że około 90 procent ciąż z płodami o takiej diagnozie jest przerywanych również w Wielkiej Brytanii, USA czy Hiszpanii.
Stowarzyszenia skupiające rodziców dzieci z zespołem Downa protestują i podkreślają, że jest to niegodne. Tym bardziej, że część płodów ma źle stawianą diagnozę, a potem rodzą się zdrowe. A jeśli z kolei lekarz stwierdza na podstawie badań, że wszystko jest w porządku, a potem rodzi się chore dziecko, dochodzi do procesów z tytułu tzw. złego urodzenia. Dochodzi do tego kwestia moralna - czy człowiek ma prawo eliminować osoby z zespołem Downa ze społeczeństwa?
Tymczasem NBC News donosi, że 99 procent osób z zespołem Downa jest zadowolonych ze swojego życia, 97 procent akceptuje swoją sytuację, a 96 procent akceptuje swój wygląd. Statystycznie jest to zdecydowanie więcej niż wśród osób zdrowych.
źródło https://www.lifesitenews.com/opinion/babies-with-down-syndrome-deserve-love-not-eradication
foto internet