Wiem, że moja matka będzie się czuła dotknięta, ale ja od lat nie przyjeżdżam do domu na Wszystkich Świętych. Gdyby to ode mnie zależało, na grobie dziadków i ojca byłaby jedna chryzantema w donicy i jedna lampka. Czytałam ostatnio, że cmentarze generują rocznie około 35 tysięcy ton śmieci, tyle co całkiem spore miasto. I to śmieci najgorszych, bo to głównie plastik. Gros tych śmieci zostaje właśnie po Wszystkich Świętych, kiedy jest swoisty konkurs na najbardziej bogato udekorowany grób. I na każdym grobie musi stać kilkanaście lampek. Czy naprawdę to „bogactwo” świadczy o prawdziwej pamięci o zmarłych? Moim zdaniem, nie.
Dlatego nie uznaję tego obowiązku odwiedzania grobów akurat w ten konkretny dzień. Pamiętam, jak matka zmuszała mnie jako dziecko czy nastolatkę, do tych wizyt na cmentarzu. Z trudem można się było przecisnąć między ludźmi, kobiety ubierały się w najlepsze kreacje, bo „trzeba się pokazać”, a groby uginały się pod ciężarem wiązanek i lampek. I pewnie tak jest do dziś, patrząc na to co już się dzieje w okolicach cmentarzy, na te korki i tłumy ludzi, którzy już jadą szykować groby bliskich.
Dlatego od lat nie chodzę na cmentarz 1 listopada. Ja zdecydowanie wolę pójść na grób w samotności, w ciszy. O dziadkach i o ojcu i tak pamiętam. Są w moim sercu i będą tam na zawsze. Moja matka nie jest jednak w stanie tego zrozumieć. Już utyskuje, że sama będzie musiała nosić wieńce, że znowu będzie przy grobie stała samotnie. Moich tłumaczeń nie przyjmuje do wiadomości. Zawsze proponuję, że przyjadę tydzień wcześniej, że pójdziemy na grób razem, w spokoju. Ona jednak nie chce. Uważa, że 1 listopada obecność na cmentarzu jest obowiązkowa. Ja w tym dniu, w zależności od pogody, albo jadę gdzieś na długi spacer, albo siedzę w domu z dobrą książką. Myślę, że moi bliscy zmarli wiedzą, że ich kocham i nie mają do mnie żalu o to, że odwiedzam ich grób przy innej okazji. Tak szczerze, to uważam, że i w tym święcie jest sporo takiej naszej hipokryzji. Nie chodzi o żadną zadumę czy refleksję, ale tylko o to, by pokazać się innym.
Klaudia
A co Wy sądzicie na ten temat? Czekamy na wasze listy redakcja@kobietaxl.pl