- Analizując dane najnowszego raportu dotyczącego stwierdzenia nieważności małżeństwa w Polsce w latach 1989 – 2020 obserwujemy wzrost wyroków pozytywnych. W 1989 r. było ich 1075, w 2000 r. już 1495, a w latach 2017 i 2018 odpowiednio – 2984 i 2943. Tak wysoka liczba spraw stwierdzający nieważność małżeństwa była na pewno związana z reformą papieża Franciszka – mówi adwokat kościelny dr Michał Poczmański.
8 grudnia 2015 r. weszła w życie reforma papieża Franciszka pt. Mitis Iudex Dominus Iesus, która przyczyniła się do skrócenia czasu trwania procesu sądowego o stwierdzenie nieważności małżeństwa w Kościele. Zgodnie z decyzją papieża, do stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego, wystarczające jest orzeczenie sądu kościelnego I instancji, a nie jak dotychczas I i II instancji. Wprowadzono również tryb procesu skróconego (tzw. proces 45 dniowy).
- Liczba wyroków stwierdzających nieważność małżeństwa w roku 2020 również jest wysoka, choć nie aż tak, jak w tych latach wspomnianych powyżej. W 2020 r. w polskich trybunałach zapadło 2813 pozytywnych wyroków. Za ten spadek względem lat poprzednich odpowiada najprawdopodobniej pandemia COVID-19, która przyczyniła się do zmniejszenia liczby stwierdzeń nieważności małżeństwa w Kościele w Polsce – mówi adwokat kościelny Agata Nogaj.
- Warte podkreślenia jest, że co roku obserwujemy w polskich trybunałach dużą liczbę spraw nierozstrzygniętych. Średnio ta liczba utrzymuje się na poziomie od 8500 do 10 000 spraw – dopowiada mec. Poczmański.
Apogeum nastąpiło na przełomie lat 2011 i 2012, gdy liczba ta wynosiła ponad 10 000. Mecenas Nogaj uważa, że najprawdopodobniej jest to spowodowane niewydolnością systemów sądów kościelnych, które mają coraz więcej spraw, przy jednoczesnym spadku liczby ich rozstrzygnięć.
Jakie są najczęstsze przyczyny stwierdzenia nieważności małżeństwa?
- Dane jasno pokazują, że w okresie 25 lat najczęstszą przyczyną stwierdzenia nieważności małżeństwa w Kościele w Polsce było tzw. niezaistnienie zgody małżeńskiej (kann. 1095–1107). Ok. 96% wyroków dot. takiej sytuacji. Z mojej praktyki wynika, że w tej grupy najczęściej jest stosowany tytuł: Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich (kan. 1095 n. 3 KPK) – wyjaśnia mec. Poczmański.
- Przeszkoda impotencji (kan. 1084) to ok 2% wszystkich spraw, a inne przeszkody zrywające (kann. 1083, 1085–1094) i wadliwa forma zawarcia (kan. 1108) to średnio po 1% wszystkich wyroków) – dopowiada mec. Nogaj.
Jak zatem przedstawiają się dane z poszczególnych diecezji w Polsce? W największych miastach w Polsce odsetek pozytywnych wyroków w 2020 r. kształtował się następująco:
-
Metropolitalny Sąd Duchowny w Poznaniu - 45%.
Najwięcej wyroków pozytywnych zapadło jednak w Diecezji legnickiej, choć Archidiecezja białostocka czy Diecezja drohiczyńska również mają wysoki współczynnik. W których sądach kościelnych zapada najwięcej wyroków negatywnych? Dane pokazują, że najmniejsze szanse na uzyskanie stwierdzenia nieważności małżeństwa są w Diecezji świdnickiej, gdzie pozytywnych wyroków zapada ok. 36%.
- Co ciekawe, na pewno można zaobserwować, że wzrasta liczba stwierdzeń nieważności małżeństwa przy jednoczesnym spadku zawieranych małżeństw kościelnych – zauważa mec. Poczmański.
- Wiele osób decyduje się na rozpoczęcie procesu po latach od rozwodu cywilnego, stąd może wynikać taka zależność – dodaje mec. Nogaj.
Co czwarty wyrok stwierdzający nieważność małżeństwa w 2020 r. w Kościele w Europie został wydany w Polsce. Po 2016 r. najwięcej wyroków pozytywnych zostało wydanych właśnie w naszym kraju. Kolejne miejsca zajęły Włochy oraz Hiszpania. Najmniej stwierdzeń o nieważność małżeństwa zapada w Irlandii i Austrii.
Co warto jeszcze wiedzieć o tzw. „rozwodach kościelnych” ? Dr Michał Poczmański odpowiada na najczęściej zadawane pytania.
„Unieważnienie małżeństwa” czy „rozwód kościelny” – które sformułowanie jest prawidłowe?
Ani jedno, ani drugie. W Kościele Katolickim nie ma rozwodów ani unieważnień, ponieważ małżeństwo sakramentalne jest nierozerwalne. Zgodnie z przepisami prawa kanonicznego możemy mówić jedynie o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Zatem możemy wykazać w sądzie kościelnym, że małżeństwo było nieważne od samego początku, w ogóle nie zaistniało.
Jak wygląda proces „unieważnienia małżeństwa”?
W pierwszej kolejności należy zweryfikować sprawę z pomocą adwokata kościelnego. Adwokat nie tylko podpowie, w którym sądzie warto rozpocząć proces (biorąc pod uwagę statystki wyroków pozytywnych i negatywnych), ale przede wszystkim zbada możliwe podstawy prawne. To kluczowy etap, który jest niezbędny do zredagowania skargi powodowej.
O stwierdzeniu nieważności małżeństwa mówimy wtedy, gdy udowodniony zostanie chociaż jeden badany tytuł prawny. Wśród przesłanek można wymienić: uzależnienie od alkoholu, narkotyków, hazardu, pracy czy chociażby wykluczenie posiadania potomstwa. Statystyki mówią, że co roku w Polsce ok. 70% spraw o stwierdzenie nieważności małżeństwa kończy się wyrokiem pozytywnym.
Proces w sądzie kościelnym różni się od rozwodu cywilnego, ponieważ strony nie spotykają się na sali rozpraw. Każda ze stron jak i świadkowie składają zeznania w innym terminie w obecności sędziego i notariusza (niekiedy tylko jednej z tych osób). Spotkanie z biegłym sądowym (o ile jest wymagane) również odbywa się na osobności.
Proces w sądzie kościelnym jest tajny – strony ani adwokaci nie mogą udostępniać żadnych dowodów. Ma to na celu ochronę dóbr osobistych stron. Podczas publikacji akt sprawy, gdy strony czy adwokaci mają możliwość zapoznania się z całym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, nie można pobierać kopii ani robić zdjęć. Dozwolone jest jedynie sporządzanie notatek.
Dlaczego proces trwa niekiedy kilka lat?
Sposób prowadzenia procesu różni się pomiędzy poszczególnymi diecezjami. Zwykle trwa 2 lata, choć w Archidiecezji częstochowskiej 1,5 roku. Taka długość może wynikać z tego, że jest dużo spraw, a sądy kościele mają niewystarczającą liczbę pracowników. Wpływ na długość trwania procesu mają również okoliczności związane z terminowym stawianiem się na przesłuchania i badania z biegłym sądowym. Jeżeli strona bądź świadek będzie przekładać datę przesłuchania, to siłą rzeczy sam proces również się przedłuży.
Dlaczego pary małżeńskie decydują się na „rozwód kościelny”?
Generalnie są 3 grupy: do pierwszej należą kobiety skrzywdzone przez byłego męża, które emocjonalnie chcą się od niego odciąć. Nie chcą mieć wspólnego konta w banku, ślubu cywilnego ani kościelnego z tą osobą. Zachodzi tu psychiczna potrzeba odcięcia się.
Druga grupa to mężczyźni, którzy poznają młodsze kobiety. Przyszła żona chce ślubu kościelnego, ale niekoniecznie kieruje się ona sakramentalnymi wartościami, tylko przykładowo chce po prostu założyć białą suknię.
Ostatnia grupa, jak dla mnie najpiękniejsza, to taka, gdzie dwoje ludzi się poznało, mają ślub cywilny, często dzieci z poprzedniego związku, chcą się w pełni połączyć. Czasem bywa tak, że obydwoje chcą unieważnić swoje poprzednie małżeństwa.
Dlaczego niektórym osobom nie można „unieważnić małżeństwa”? Np. aktor Mateusz Damięcki bezskutecznie próbował to zrobić. Co na to może wpływać?
Nie znam dokładnie sprawy pana Damięckiego, więc ciężko stwierdzić, co w jego przypadku wpłynęło na decyzję sądu. Ogólnie częstym powodem, dla którego stwierdzenie nieważności małżeństwa jest niemożliwe, są niedostateczne dowody. Jeśli pan Damięcki próbował, to mógł nie udowodnić dostatecznie, że jego małżeństwo jest nieważne. Powodem tego może być też niewystarczająca ilość świadków. Czasem bywa też tak, że mamy słowo przeciwko słowu. Trzeba zebrać materiał dowodowy, bo to on jest najważniejszy w sprawie. Sąd musi mieć pewność moralną – nawet nie na 100, ale na 200 procent. Jeśli powód i świadkowie mówią co innego, to nie da się rozstrzygnąć sprawy.
Bywa tak, że mimo że małżeństwa niektórych znanych osób trwały nawet 20 lat, to zostały unieważnione. Przykładem może być Jacek Kurski, były prezes TVP. Czy to często się zdarza?
Długość stażu nie jest ważna w sprawie. Przykładowo, jeśli ktoś był alkoholikiem w momencie zawarcia małżeństwa i po 30 latach nadal jest uzależniony, to jest to wystarczający dowód na unieważnienie. Nie ma przepisu, który zabrania zaczynania procesu po tylu latach.
Bywa tak, że wiele osób ukrywa swoje uzależnienie przed partnerem czy partnerką i wychodzi to na jaw po latach. Wtedy wprost trzeba powiedzieć, że ktoś był uzależniony. W takim przypadku osoba jest niezdolna do wypełnienia istotnych warunków do zaistnienia stosunków małżeńskich. Czasem ludzie dziwią się, że ktoś był w małżeństwie od bardzo dawna i chce rozwodu. Są też takie osoby, które po latach od rozwodu cywilnego zgłaszają się, aby unieważnić swoje małżeństwo w sądzie kościelnym. Przez wiele lat nie byli z nikim w związku i teraz chcą zacząć wszystko od nowa.
Proszę pamiętać, że nie znamy życia prywatnego osób publicznych do końca. Przykładowo Jacek Kurski mógł być choćby nawet pracoholikiem i dlatego nie mógł wypełnić obowiązków małżeńskich. Nie umiem się jednak wypowiedzieć na temat konkretnych osób.
Chodzą słuchy, że unieważnienie małżeństwa da się kupić i to za stosunkowo niewielkie pieniądze. Czy to prawda?
Nie, nic o tym nie słyszałem. Nie jestem tego w stanie potwierdzić.
Jest pan adwokatem kościelnym i pewnie nierzadko spotykał się pan z różnymi unieważnieniami małżeństw. Jaki była dla pana najciekawsza sprawa?
Jakiś czas temu miałem sprawę znanej aktorki, która miała problem z alkoholem. W trakcie procesu pytamy zawsze, czy świadek jest w stanie to udowodnić. Ta aktorka nie brała udziału w postępowaniu, jednak sama przyznała w mediach, że była alkoholiczką i miała przez to problemy w małżeństwie. To było właśnie ciekawe, że stwierdzono nieważność małżeństwa, opierając się na wypowiedzi medialnej, a nie na oświadczeniu złożonym przed sądem. Są też takie kuriozalne sytuacje, gdzie dana osoba chce się rozwieść po kilku dniach po ślubu. Wtedy widać, że takie małżeństwo nie było przemyślaną decyzją.
Czy za unieważnienie małżeństwa trzeba zapłacić?
Tak, istnieją opłaty wstępne. Nie służą jednak Kościołowi w celach zarobkowych. Po pierwsze, w grę wchodzi utrzymanie siedzib sądów kościelnych – często potrafią się mieścić w innym miejscu niż kurie. Po drugie, taka opłata hamuje też ilość pozwów, które bywają bezsensowne. Są tzw. „pieniacze”, którzy zakładają sprawy pod wpływem impulsu. Proszę zauważyć, że w sądach okręgowych też mamy do czynienia z opłatami. Wiem, że zapłata za unieważnienie małżeństwa jest krytykowana np. przez papieża. Staram się jednak rozumieć wszystkie strony.
Michał Poczmański - doktor prawa kanonicznego, adwokat kościelny, prawnik świecki. Autor publikacji naukowych, członek Stowarzyszenia Kanonistów Polskich, a także Krajowej Izby Adwokatów Kościelnych.
Agata Nogaj – kanonista, adwokat kościelny, absolwentka Wydziału Prawa Kanonicznego UKSW. Specjalizuje się w prowadzeniu procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Tu znajdziesz więcej na ten temat: https://instytutpokolenia.pl/stwierdzenie-niewaznosci-malzenstwa-w-kosciele-w-polsce/