Partner: Logo KobietaXL.pl

Mieszkańcy Stourbridge w Anglii byli w szoku, gdy czterej chłopcy odkryli w wyschniętym wiązie górskim - zwłoki kobiety. Czaszka i piszczele tkwiły w pustym pniu prawie dwa lata. Ofiara została zamordowana w 1941 roku – tylko tyle udało się ustalić na pewno. W dodatku w niewiadomych okolicznościach znikło ciało denatki! Czy poznamy kiedykolwiek co spotkało Bellę z drzewa?

Makabryczny grób

Wiekowy The Wych Elm czyli wiąz górski rósł w Hagley Wood, w pobliżu zabytkowej posiadłości Hagley Hall- nieopodal miasta Stourbridge. Wtedy ta posiadłość należała do wicehrabiego Cobham. 18 kwietnia 1943 roku, czterech nastolatków; Robert Hart, Thomas Willetts, Bob Farmer i Fred Payne, wybrało się pobawić na świeżym powietrzu. Zawędrowali pod ogromny stary, wyschnięty wiąz. Któryś z nich wymyślił, że ten kto wejdzie na drzewo i poszuka ptasich gniazd, zostanie bohaterem. Bob Farmer, natychmiast podjął wyzwanie i wdrapał się na rozłożyste drzewo na poszukiwania. Gdy zajrzał do dziupli, zamiast gniazda z jajami ptaków, wyciągnął czaszkę w kępką sterczących, ciemnych włosów! Najpierw był przekonany, że to zwierzęcy czerep, ale gdy obejrzał ją w świetle dnia, rozpoznał ludzkie zęby oraz ludzkie włosy. Jak oparzony, wrzucił znalezisko z powrotem do dziupli i szybko zszedł z drzewa. Przerażeni chłopcy natychmiast zbiegli z miejsca odkrycia do domów. Po drodze poprzysięgli sobie, że nikomu nie zdradzą strasznego znaleziska. Przede wszystkim bali się kary za kłusowanie na prywatnym terenie wicehrabiego i podkradanie ptasich jaj z gniazd. Ale najmłodszy z nich - Thomas Willetts, nie mógł wytrzymać ciężaru sekretu i jeszcze tego samego dnia poinformował o wszystkim swoich rodziców. Jego ojciec natychmiast powiadomił policję. Śledztwo od razu ruszyło pełną parą. Przybyli na miejsce funkcjonariusze policji wdrapali się na drzewo i wyciągnęli z niej zwłoki. Szkielet był prawie kompletny, brakowało prawej ręki - została odcięta. Na zwłokach, były jeszcze resztki ubrania, jeden elegancki but oraz złota obrączka ślubna. Po dokładnym przeszukaniu okolicy policjanci odkryli brakującą dłoń, była zakopana pod wiązem.

Kto tkwił w dziupli?

Podczas sekcji zwłok patolog ustalił, że denatka bardzo drobnej budowy, w chwili śmierci była jeszcze młoda. Czaszka została dobrze zachowana, miała zdrowe uzębienie, na skórze pozostały jeszcze kępki włosów. Gdy morderca wkładał jej ciało do dziupli, musiało być jeszcze ciepłe. Inaczej stężenie pośmiertne uniemożliwiłoby ułożenie sztywnych zwłok w małej dziupli. Na tym etapie tylko tyle udało się ustalić, tożsamość ofiary wciąż pozostawała zagadką. Policja przekazała zwłoki w ręce cenionego prof. Jamesa Webstera, by jako specjalista w dziedzinie ekspertyzy kryminalistycznej przeprowadził wnikliwsze badania. Według jego ustaleń śmierć miała nastąpić wskutek uduszenia. Kobieta miała w ustach w kawałek tafty. W pniu drzewa przeleżała około 18 miesięcy. Na pewno nie przekroczyła 35 lat, a jej szkielet mówił, że była matką. Policja rozpoczęła poszukiwanie wśród zgłoszeń zaginionych kobiet, których wygląd mógłby pasować do nieboszczki. Nic to nie dało. Rozpoczęto rozpytywanie świadków, czy tyle miesięcy wstecz, widzieli bądź słyszeli coś dziwnego w tej okolicy? Odzew był marny, tylko dwie osoby przyznały, że ponad półtora roku temu pewnej nocy słyszały przeraźliwe krzyki. Niestety nic więcej nie potrafiły powiedzieć. Policja rozszerzyła śledztwo na cały kraj, rozesłała zdjęcie zębów do wszystkich gabinetów dentystycznych. Żaden stomatolog nie odnalazł w swoich archiwach pacjentki o takim uzębieniu.

Czaszka belli/wikipedia domena publiczna

 

Kobieta zwana już przez media „Bellą z wiązu”, pozostawała anonimowa. Jej historia poruszyła opinię publiczną. W 1944 roku na murze na Upper Dean Street w Birmingham, pojawiło się graffiti z napisem: „who put Luebella down the wych elm?” ( kto włożył Bellę do wiązu) Zaraz potem na innym murze ktoś napisał „Who put Bella down the Wych Elm – Hagley Wood?”. Charakter pisma był ten sam, pojawiły się domysły, że to dzieło mordercy Belli. Nigdy go nie zidentyfikowano. Inni podchwycili pomysł, jeszcze do lat 70-tych, napisy pojawiały w różnych miejscach Anglii, ale zagadka kim jest Bella pozostawała tajemnicą.

Prostytutka, ofiara czy szpieg?

Ludzie zaczęli snuć domysły na własna rękę. Skoro po młodą kobietę nikt się nie upomniał, mogło to oznaczać, że rodzina nie chciała mieć z nią nic wspólnego, a skoro tak, to okryła się hańbą – czyli musiała być prostytutką. Były też inne teorie, mniej lub bardziej sensowne. Na przykład profesor antropologii, Margaret Murray, twierdziła, że to co zrobiono z ciałem nieznanej ofiary, przypomina rytuał okultystyczny - „Hand of Glory”. Ten starodawny obrzęd, uprawiany był przez włamywaczy i złodziei, polegał na odcięciu dłoni ofiary, po to by ją wysuszyć. Dzięki temu zabiegowi, wyschnięta ręka miała dawać niezwykłą moc i szczęście złodziejowi, który ją trzymał. Wtedy w sprawę był już zaangażowany Scotland Yard i musiał rozpatrzyć też i ten wątek. Tym bardziej, że niedaleko od wiązu, odkryto ciało mężczyzny złożone w jakimś innym rytuale, było przybite do ziemi widłami. Profesor Murray widziała powiązanie między tymi makabrycznymi morderstwami.

Tajemnicze napisy pojawiały się długo po śmierci Belli/wikipedia domena publiczna.

W 1953 roku na policje trafił list, rzekomo napisany przez kobietę o imieniu „Anna”. Według niej, Bella została zamordowana przez szpiegów. Na to jednak było zbyt mało faktów. Lecz 15 lat później do tego wątku wrócono, a to za sprawą książki Donalda McCormicka, „Murder by Witchcraft”. Pisarz twierdził, że Bella, była Clarabellą, kobietą posługująca się pseudonimem Clara. Według niego, to nazistowski szpieg oraz okultystka. Jak do tego doszedł? Utrzymywał, że miał wgląd w akta niemieckiego wywiadu Abwehry. W tych papierach znalazł jakoby Bella czy też Clarabella, przybyła do Anglii realizując misję szpiegowską. Skoczyła z samolotu na spadochronie w okolicach hrabstwa West Midlands, czyli tu gdzie znajduje się Stourbridge i wiąz. Ponoć po wylądowaniu, kobiecie nie udało się nawiązać kontaktu radiowego z wywiadem Abwehry, zniknęła bez śladu. Tę teorię miał także uprawdopodobnić fakt, że na jednym z graffiti, zamiast Bella ktoś wymalował Clarabella.
Kolejna hipoteza, także wiązała denatkę ze szpiegostwem. Josef Jakobs, niemiecki szpieg, który wpadł w ręce angielskiej policji w Anglii w 1941 roku, miał przy sobie zdjęcie kobiety – to miała być domniemana Bella. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że to Clara Baurele, niemiecka aktorka i śpiewaczka kabaretowa. Niemiec utrzymywał, że mają romans. Kobieta posiadała znakomite kontakty z nazistami i to oni wysłali ją do Anglii, by szpiegowała. Miała być zrzucona na terytorium Anglii zaraz po nim. Jako artystka – szansonistka, planowała szpiegować w Birmingham, ale kontakt się urwał. Tu jednak nie pasował wzrost Belli, kobieta z dziupli miała zaledwie 150 cm, zaś Niemka miała mieć 180 centymetrów wzrostu, była zbyt wysoka by jej ciało dało się wepchnąć do pnia drzewa. Po latach wnuczka Jakobsa, znalazła dokument, według którego Clara Baurele zmarła w szpitalu w 1942 roku. Przedawkowała barbital, silny lek nasenny.

 

Czy tak wyglądała Bella? screen Strange Remains

Media wracają do sprawy

W sierpniu 2014 roku w BBC Radio powrócono do historii Belli, na antenie prowadzący Steve Punt, przedstawił prawdopodobne tożsamości ofiary. Pewna prostytutka z Birmingham zeznała w 1944 roku, że 3 lata wcześniej zaginęła inna prostytutka o pseudonimie Bella. Dziewczyna miała rewir przy Hagley Road. To znowu zdawało się potwierdzać podejrzenie, że twórca graffiti ją znał.

Kolejne zeznanie udostępnione na radiowej antenie należało do Uny Mossop. Z kolei ta kobieta twierdziła, że w 1953 roku jej były mąż Jack Mossop przyznał się rodzinie, jakoby wraz z Holendrem nazwiskiem van Ralt - ukryli ciało kobiety w dziupli rozłożystego wiązu. Opowiadała, że tego feralnego dnia mężczyźni upili się pubie w Hagley, towarzyszyła im Holenderka. Kobieta była tak zamroczona alkoholem, że w trakcie jazdy samochodem jednego z nich, straciła przytomność. Mężczyźni nie chcieli kłopotu, więc wpakowali ją do pobliskiego pnia starego drzewa, aby tam się ocknęła gdy już odeśpi pijaństwo. Niestety, zadusiła się. Według żony, z tej przyczyny Jack Mossop miał ogromne poczucie winy. Prześladowały go nawracające koszmary ze zmarłą, która każdej nocy patrzyła na niego z dziupli drzewa. W końcu trafił szpitala psychiatrycznego w Stafford. Umarł tam zanim znaleziono Bellę w pniu wiązu. Lecz ta teoria też budzi wątpliwości, ponieważ Una Mossop, zaczęła ją opowiadać dopiero 10 lat po śmierci męża. W 2018 roku wykonano rekonstrukcję twarzy Bell. Śledczy upowszechnili jej wizerunek. Nic to nie dało. Dzięki postępowi nauki chciano także przeprowadzić badanie DNA. Okazało się, że zwłok nie ma. Wiadomo tylko, że po sekcji zwłok lekarz sądowy przekazał szczątki innemu profesorowi szkoły medycznej. Tu trop się urywa, bo ciało zniknęło.

Niestety, chyba więc nigdy nie dowiemy się kim była Bella z wiązu.


Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Who_put_Bella_in_the_Wych_Elm%3F

https://www.abc.net.au/news/2023-04-07/mystery-over-who-put-bella-down-the-wych-elm-/102171844

https://thehistorypress.co.uk/article/who-put-bella-in-the-wych-elm/

https://strangeremains.com/2018/04/02/is-this-the-face-of-bella-in-the-wych-elm/

https://historyandimagination.com/2022/10/30/who-put-bella-in-the-wych-elm-2/

http://criminalmind.pl/kto-umiescil-belle-w-wiazie-tajemnicze-morderstwo-ktorym-przez-dekady-zyla-wielka-brytania/


Tagi:

morderstwo ,  społeczeństwo , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót