Partner: Logo KobietaXL.pl

"Chciałyśmy zbadać, które przyczyny zgonu są teraz w Polsce najbardziej istotne z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia. I jak to się zmieniło w ciągu 15 lat XXI wieku" - opowiada w rozmowie z PAP dr Małgorzata Pikala z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jej badania - prowadzone wspólnie z prof. Ireną Maniecką-Bryła z łódzkiego UM - publikowane były w prestiżowym "Scientific Reports". 

Badaczki z łódzkiego UM zanalizowały dane z GUS na temat wszystkich zgonów Polaków w latach 2000-2014. Średnia długość życia mężczyzn w Polsce w 2014 r. wynosiła 73,7 lat, a kobiet - 81,7. Od 2000 r. te średnie wzrosły odpowiednio o 4,1 i 3,7 lat. Jednakże pomimo tych pozytywnych zmian, długość trwania życia Polaków różni się na niekorzyść od większości krajów europejskich. Wśród 44 krajów Europy Polska zajmowała pod tym względem w 2014 roku 28. miejsce w grupie mężczyzn i 25. miejsce w grupie kobiet.

JAK POLICZYĆ UTRACONE LATA ŻYCIA?

Badaczki analizując przyczyny tych zgonów i ich znaczenie dla społeczeństwa zastosowały zamiast tradycyjnych współczynników zgonów współczynnik SEYLL - oparty o utracone lata życia. To współczynnik dość nowy, ale stosowany już na świecie, m.in. przez Światową Organizację Zdrowia. SEYLL - w uproszczeniu - uwzględnia, ile lat utraciła przedwcześnie zmarła osoba. "Kiedyś uwzględniało się w tym współczynniku długość życia w Japonii, bo Japończycy biją rekordy w długowieczności. Teraz oblicza się to według specjalnych tablic, skonstruowanych w oparciu o najniższe obserwowane wskaźniki umieralności dla każdej grupy wieku w krajach liczących ponad 5 milionów ludności" - mówi dr Pikala. Tablice te wykazują, ile powinna - w modelowej sytuacji - przeżyć osoba w danym wieku. Według tego wskaźnika np. śmierć noworodka oznacza 86 utraconych lat życia, 30-latka to 54 lat straty, 60-latka - 27 lat, a 100-latka to 2 utracone lata życia.

"Utracone lata życia są o tyle lepszym miernikiem, że bardziej uwzględniają skutki społeczne i ekonomiczne przedwczesnej umieralności" - mówi badaczka z łódzkiego UM. I podaje przykład, że zgony osób młodych są dla społeczeństwa większym obciążeniem niż osób w sędziwym wieku.

Z wyliczeń wynika, że w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców Polski w 2000 r. mężczyźni tracili 2500 lat życia, a w 2014 r. mniej, bo prawie 2200 lat. U kobiet współczynnik ten wynosił odpowiednio 1430 i 1270 lat. Najwięksi złodzieje życia w Polsce to choroby układu krążenia, nowotwory złośliwe, zewnętrzne przyczyny zgonów (w tym przede wszystkim wypadki komunikacyjne i samobójstwa) oraz choroby układów trawiennego i oddechowego.

TRZY GRUPY PRZYCZYN

Naukowcy podzielili przyczyny zgonu na trzy najważniejsze grupy. W pierwszej grupie są m.in. choroby zakaźne, pasożytnicze, związane z ciążą i porodem, a także niedożywieniem. "To grupa istotna w krajach słabo rozwiniętych, ale w Polsce - najrzadziej spotykana" - skomentowała dr Pikala. Drugą grupą przyczyn zgonów są przewlekłe choroby niezakaźne - m.in. nowotwory czy choroby układu krążenia. "To najczęstszy powód zgonów w krajach rozwiniętych, również w Polsce" - powiedziała rozmówczyni PAP. Trzecia zaś grupa to zewnętrzne przyczyny zgonu - wypadki, samobójstwa.

PROSIMY NIE PALIĆ!

Druga grupa przyczyn śmierci - przewlekłe choroby niezakaźne - to w Polsce prawie 80 proc. wszystkich utraconych lat życia mężczyzn i 90 proc. utraconych lat kobiet. Chociaż współczynnik SEYLL w przypadku tych przyczyn spada (to dobry znak), są grupy osób, w których obserwuje się niekorzystne zmiany. "Na przykład zwiększa się liczba lat życia utraconych przez kobiety z powodu nowotworów, zwłaszcza raka płuc" - opowiada dr Pikala. I dodaje: "Zaskakujące jest, że odsetek lat życia utraconych z powodu raka płuc jest wyższy niż z powodu raka piersi. Do niedawna było odwrotnie" - opowiada badaczka.

A to oczywiście sprawka papierosów. Dr Pikala opowiada, że w ostatnim 15-leciu odsetek palących mężczyzn spadł z 43 do 33 proc. A odsetek palących kobiet się nie zmienił - utrzymuje się na poziomie 23 proc. To, że rak płuc u kobiet jest teraz silniej widoczny w przyczynach zgonu, ma też związek z kulturą palenia. Co druga kobieta, która urodziła się między 1940 a 1960 r. jest (lub była) palaczką. "Dopiero teraz - obserwując przyczyny zgonów - widzimy skutki tak wysokiego odsetka palaczek z tamtych roczników" - opowiada dr Pikala.

U MĘŻCZYZN SAMOBÓJSTW WIĘCEJ NIŻ WYPADKÓW

Zewnętrzne przyczyny zgonów (trzecia grupa) odpowiadają za 15,7 proc. utraconych lat życia u mężczyzn i 5,3 proc. u kobiet. W tej grupie przyczyn najwięcej lat zabierają Polakom wypadki komunikacyjne. "Ale tu mamy trendy spadkowe" - komentuje dr Pikala. Ale dodaje, że już w przypadku samobójstw o korzystnych zmianach raczej nie może być mowy. Problem dotyczy zwłaszcza samobójstw mężczyzn mieszkających w małych miasteczkach i na wsiach. "Od 2006 r. wśród mężczyzn liczba zgonów z powodu samobójstw przekracza liczbę ofiar wypadków komunikacyjnych. Podobne tendencje obserwuje się i w innych krajach Europy Wschodniej" - mówi statystyk.

"To przez wielu autorów tłumaczonych jest tym, że na skutek zmian społeczno-ekonomicznych wielu mężczyzn odczuwa zmniejszanie swoich szans na rynku pracy, co często jest przez nich postrzegane jako wykluczenie społeczne i może prowadzić do samobójstw" - opowiada. Sugeruje, że liczba samobójstw może się też wiązać z rosnącą ilością wypijanego alkoholu. W Polsce spożycie alkoholu na 1 mieszkańca od 2000 r. systematycznie rośnie: od 7,1 l do 9,4 l czystego alkoholu w 2014 r. Jak zwraca uwagę dr Pikala, statystyki zawyżane są przez mieszkających w mniejszych miastach i wsiach mężczyzn z wykształceniem średnim i podstawowym.

SZCZEPIENIA - ZALEGŁOŚĆ DO NADROBIENIA

Jeśli chodzi o grupę zgonów związaną z chorobami zakaźnymi, niedożywieniem, ciążą i połogiem (pierwsza grupa zgonów) - mamy tu - jeśli chodzi o współczynnik SEYLL - trend spadkowy. "Niemniej jednak mamy problem dotyczący zakażeń górnych i dolnych dróg oddechowych. Tu obserwujemy trend rosnący" - opowiada dr Pikala. I dodaje: "autorzy różnych opracowań tłumaczą to między innymi niechęcią Polaków do szczepień przeciw grypie". Podczas gdy Rada Europejska rekomenduje, by szczepiło się 75 proc. obywateli, statystyki pokazują, że przeciw grypie szczepi się nie więcej niż 5 proc. Polaków. To nie zapewnia wystarczającej redukcji zachorowań.

Zapytana o to, jak Polacy mogą zadbać o to, by ich życie trwało jak najdłużej, dr Pikala odpowiada: "Porady są proste: prowadzić zdrowy tryb życia, nie mieć nałogów, dbać o aktywność fizyczną, regularnie się badać oraz szczepić".

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

Tagi:

zdrowie ,  społeczeństwo ,  Polacy , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót