Nie mniej jednak, szanując jego wybory nie przeciwstawialiśmy się im. Każda jego wyprawa (Mount Logan, Khan Tengri oraz siedmiokrotnie Nanga Parbat) była dla nas czasem modlitwy o Bożą opiekę i ochronę. Przyzwyczailiśmy się do tego, że zawsze wracał radosny, uśmiechnięty, z „bagażem” cudownych wspomnień i relacji. Tak też było teraz, do dnia 26.stycznia 2018r. kiedy to dotarła do nas wieść o akcji ratunkowej dla Tomka – naszego syna - i Elizabet Revol.
Już wtedy nasz w miarę poukładany świat zaczął się walić. Po informacjach o trudnościach proceduralnych, które ostatecznie dzięki MSZ, ambasadzie Polskiej w Islamabadzie zostały przełamane, dotarła do nas informacja o znalezieniu i sprowadzeniu Eli, a pozostawieniu naszego syna bez szans na ratunek. Staramy się zrozumieć i uszanować podjęte decyzje chociaż nie ukrywamy, że przychodzi to nam z ogromną trudnością. Nie mniej jednak wyrażamy wdzięczność wszystkim, którzy przyczynili się do podjęcia próby ratowania dwójki himalaistów, w tym naszego syna i brata. Jednakże, gdy wszyscy mogący podjąć dalszą natychmiastową akcję ratunkową załamali ręce a media już Tomka pogrzebały, to znalazła się grupa osób, którzy nie dali temu wiary.
Grupa ta określa się jako #TomekMackiewicz43 i od niedzieli 28 stycznia nieustannie, 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu prowadziła akcję pomocy naszemu synowi. Ci ludzie podtrzymywali nas na duchu, przełamywali wiele barier nie do przełamania (do teraz) i można już dziś powiedzieć, że zrobili wszystko żeby Tomek Mackiewicz wrócił do rodziny. Wiele osób może być innego zdania zadając tym, którzy się w te działania zaangażowali, wiele niepotrzebnego bólu i stresu. My tzn. moja żona – mama Tomka, siostra Tomka – nasza córka, jej dorosły syn – chrześniak Tomka oraz ja, tata Tomka do końca tj. do dzisiaj liczyliśmy na cud.
Jednak biorąc pod uwagę, że pod Nangą oczekuje grupa Pakistańczyków gotowa iść w górę na poszukiwanie Tomka, nie możemy wziąć na siebie ciężaru odpowiedzialności za narażanie czyjegoś życia, gdy nadzieja w nas ledwo się tli. Pragniemy wyrazić naszą bezgraniczną wdzięczność tym wszystkim, którzy uczestniczyli w Grupie #TomekMackiewicz43, a szczególnie Panu Michałowi Maciejowi Lisieckiemu oraz jego najbliższemu współpracownikowi Panu Bartłomiejowi Czerneckiemu. Proszę też ich o przekazanie podziękowań wszystkim, którzy byli widoczni na Grupie oraz tym, którzy w jakikolwiek sposób angażowali się w jej pracę.
Ten wysiłek i doświadczenie zdobyte w ciągu tych dwóch tygodni nie powinny być zmarnowane. Wierzę, że dalsze działanie tej Grupy (być może w poszerzonym składzie) doprowadzi do ustanowienia takiego prawa i takich procedur, że każdy Polak będący w sytuacji kryzysowej poza granicami kraju – i nie tylko – będzie mógłliczyć na daleko idącą pomoc organów administracji rządowej. Z wielkim szacunkiem zwracam się również do tych osób, które odpowiedziały na apel Grupy i wsparły jej działanie materialnie wpłacając na użyczone przez fundację Wprost konto.
Zgodnie z deklaracją środki te nie zostały wykorzystane na wsparcie poszukiwań Tomka, w związku z czym będą zwrócone darczyńcom. My, jako rodzice Tomka oraz jego siostra nie organizujemy i nie organizowaliśmy żadnych zbiórek. Czy to na rzecz ratowania Tomka, czy też na zabezpieczenie jego dzieci. Uważamy, że jeżeli odzew na sytuację był tak wielki, to niewątpliwie jest to wyraz daleko idącej empatii, dobra tkwiącego w sercach ludzi i współczucia dla trudnej sytuacji pozostałych, najbliższych osób. Dlatego też z wielkim bólem, ale i zrozumieniem przyjmujemy do wiadomości fakt zaprzestania działań Grupy #TomekMackiewicz43.
Wierzę, że wiele z tych działań było wynikiem Bożej ingerencji, by ci wszyscy, którzy się zaangażowali w niej lub byli tylko obserwatorami tych działań innym wzrokiem spojrzeli na potrzebujących wsparcia. Nie tylko spektakularnego, nagłośnionego przez media ale też tego na co dzień. Gdy podamy rękę samotnej osobie, wesprzemy sąsiada, odwiedzimy chorego ubierzemy nagiego, gdy spojrzymy na Człowieka przyjaźnie niezależnie od jego kondycji, to w taki sposób objawi się Boża cząstka w nas. Niezależnie od tego czy jesteśmy ludźmi wiary czy tylko religii. Z wyrazami bólu.
W imieniu najbliższych Witold Mackiewicz – ojciec Tomasza Mackiewicza
Warszawa, 12 lutego 2018 roku
infowire