Zakończył się etap konsultacji publicznych w sprawie oceny skutków wprowadzenia ewentualnej unijnej inicjatywy mającej na celu ograniczenie spożycia przemysłowych tłuszczów trans przez konsumentów w Unii Europejskiej.
Niespójne przepisy
W przeprowadzonych konsultacjach mogli wziąć udział wszyscy obywatele oraz organizacje UE, a ich głównym celem było umożliwienie wszystkim zainteresowanym stronom oraz obywatelom przedstawienia ich opinii na temat skutków wprowadzenia ewentualnych regulacji.
Aktualnie, na terenie Unii Europejskiej nie obowiązują jednolite przepisy dotyczące zawartości przemysłowych tłuszczów trans, ani zakaz stosowania częściowo uwodornionych olejów w produkcji oraz przygotowywaniu żywności. Producenci nie są także zobowiązani - a nawet nie mogą - informować o obecności tłuszczów trans na etykietach produktów. W rezultacie konsultacji mogą jednak zostać wprowadzone zmiany w prawie, które obowiązywałyby na terenie całej Unii Europejskiej.
Tłuszcze trans – niewidoczny wróg
Tłuszcze trans powstają przemysłowo, w procesie częściowego utwardzania płynnych olejów roślinnych. Występują także naturalnie w produktach zwierzęcych, m. in. w mięsie, maśle, mleku krowim, owczym i kozim. Są one szczególnym rodzajem nienasyconych kwasów tłuszczowych, a ich spożycie ma niekorzystny wpływ na zdrowie i prowadzi m. in. do rozwoju choroby niedokrwiennej serca. Dostępne dane są niewystarczające do wprowadzenia rozróżnienia między tymi pochodzenia naturalnego i przemysłowego. W każdym przypadku ich spożycie powinno być tak niskie, jak to tylko możliwe.
Co istotne - duże międzynarodowe koncerny wyeliminowały ze składu produktów częściowo uwodornione oleje roślinne już w latach 90. Zdarza się jednak, że tłuszcze częściowo utwardzone wciąż wykorzystywane są m. in. przez lokalnych producentów margaryn.
Ewentualne zmiany w prawie mogłyby więc ochronić konsumentów przed szkodliwymi tłuszczami trans, tym samym prowadząc m.in. do zmniejszenia czynnika ryzyka występowania chorób serca oraz układu krążenia.
Ograniczenie lub całkowite wyeliminowanie tłuszczów trans z diety rekomendują wszystkie najważniejsze instytucje zajmujące się określaniem zaleceń żywieniowych w Europie oraz na świecie, m. in. Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne, Europejskie Towarzystwo Badań nad Miażdżycą, Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) czy polski Instytut Żywności i Żywienia.
Czytajmy etykiety
Częściowo utwardzone oleje roślinne wciąż wykorzystywane są także w recepturach wielu produktów spożywczych - daniach typu fast food czy słodyczach (batonach lub ciastkach produkowanych na bazie częściowo utwardzonych olejów).
By przekonać się, czy w składzie danego produktu znajdują się tłuszcze trans, powinniśmy bardzo dokładnie czytać etykiety. Informacja o zawartości „częściowo uwodornionych olejów roślinnych” oznacza, że znajdują się one w tym produkcie. Uwaga – w produktach mogą pojawiać się jednak „całkowicie uwodornione/utwardzone oleje” czy tłuszcze roślinne, które nie są źródłem tłuszczów trans.
„By sprawdzić, czy w danym produkcie występują tłuszcze trans, powinniśmy w pierwszej kolejności wykształcić w sobie nawyk czytania etykiety każdego kupowanego produktu. Zgodnie z aktualnymi przepisami prawa europejskiego i polskiego, informowanie konsumentów o zawartości tłuszczów trans w danym produkcie nie jest dozwolone. Jednak przy pomocy etykiety możemy sprawdzić, czy w procesie produkcji wykorzystane zostały „częściowo uwodornionych/częściowo utwardzonych olejów roślinnych”. Jeżeli więc na liście składników znajdziemy tego typu oleje, oznacza to, że dany produkt jest źródłem szkodliwych tłuszczów trans. Oprócz tego warto także właściwie „identyfikować” produkty o lepszym profilu żywieniowym, a więc sięgać po produkty będące źródłem korzystnych dla zdrowia tłuszczów nienasyconych, a ograniczać te, w których znajduje się więcej tłuszczów nasyconych” – mówi mgr inż. Iwonna Niegowska, ekspert programu edukacyjnego „Zdrowe tłuszcze”.