Jak zauważył analityk Banku BGŻ BNP Paribas Paweł Wyrzykowski zaraz po odzyskaniu niepodległości przez nasz kraju powołano do życia Główny Urząd Statystyczny, który trzy lata później opublikował pierwsze dane m.in. o polskim rolnictwie. Natomiast dane o wydatkach i spożyciu pochodzą z pierwszych badań budżetów rodzin robotniczych z 1927 r.
Z danych tych wynika, że tuż po I wojnie światowej najważniejszą uprawą w Polsce było żyto (a obecnie jest to pszenica). Jego powierzchnia upraw w sezonie 1921/1922 wynosiła 4,5 mln ha, co stanowiło 25 proc. powierzchni gruntów ornych w Polsce. Pszenica, z areałem upraw na poziomie nieco powyżej 1 mln ha, uplasowała się dopiero na czwartym miejscu. Znaczące są różnice w plonach tych zbóż, 100 lat temu plony żyta były o 64 proc. mniejsze, a pszenicy o 77 proc. Dodał że wówczas powierzchnia zasiewów w porównaniu z obecną była o ok. 2 mln ha większa.
Znacznie więcej uprawiano ziemniaków, ich uprawa wówczas zajmowała 2,2 mln ha, a w 2017 r. ziemniaki zajmowały areał ok. 320 tys. hektarów
Przez 100 lat znacznie spadło pogłowie koni. Ich pogłowie w 1921 r. wyniosło 3,2 mln sztuk i było 17 razy większe niż w 2017 r. Znacznie więcej było również owiec - 2,18 mln sztuk wobec zaledwie 260 tys. w 2017 r. W 1921 r. pogłowie bydła było zaś o 22 proc. większe od notowanego w 2017 r. Znacznie mniejsze było pogłowie trzody chlewnej, w 1921 r. ukształtowało się na poziomie 5,2 mln sztuk, czyli było ich o 45 proc. mniej niż w 2017 r. - zauważył Wyrzykowski.
Przemysł spożywczy był jednym z podstawowych działów przetwórstwa przemysłowego w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Najsilniejszą gałęzią przemysłu spożywczego były cukrownie i rafinerie cukru, gdzie znajdowało zatrudnienie 36 tys. osób. Produkcja cukru surowego w sezonie 1922/1923 odbywała się w 70 fabrykach i wyniosła 315 tys. ton, w 2017 r. cukier wytwarzało osiemnaście zakładów, które zatrudniały 3,3 tys. osób wyprodukowało 2,3 mln t cukru białego.
W latach dwudziestych ubiegłego wieku wystąpiła w Polsce hiperinflacja. W styczniu 1923 r. najczęstsze dzienne wynagrodzenie rzemieślnika w Warszawie stanowiło równowartość 6,6 kg chleba bądź 12,7 l mleka lub 0,6 kg masła lub 1,9 kg wołowiny lub 72,6 kg ziemniaków. A miesiąc później za wynagrodzenie ze stycznia można było kupić już tylko 4,2 kg chleba, 7,4 l mleka, 1,3 kg wołowiny lub 29,4 kg ziemniaków.
Warto też zauważyć, że 100 lat temu wydatki na żywność stanowiły prawie 60 proc. wydatków ogółem - podkreślił analityk. Pierwsze badania rodzin robotniczych przeprowadzono w 1927 r. w czterech ośrodkach przemysłowych (Warszawie, Łodzi, Zagłębiu Dąbrowskim i na Górnym Śląsku). Przeciętnie w rodzinie robotniczej w tym okresie przebywało 4,94 osób. Dla porównania, w gospodarstwach domowych pracowników w 2017 r. średnia liczba osób wyniosła 3,09.
W 1927 r. w rodzinach robotniczych wydatki na zakup żywności stanowiły 59,7 proc. wszystkich wydatków takiej rodziny. Obecnie gospodarstwo domowe osób pracowniczych na żywność i napoje bezalkoholowe przeznacza 23 proc. swoich wszystkich wydatków.
W 1927 r. najwięcej pieniędzy wydawano na pieczywo i mąkę, te zakupy stanowiły 31,2 proc. wszystkich wydatków na żywność. Drugą najważniejszą pozycję stanowiły mięso i ryby (16,3 proc. wydatków na żywność), a trzecią wydatki na tłuszcze (bez masła, 11 proc.). Wydatki na mleko stanowiły 8 proc., na ziemniaki i cukier po 6 proc.
Podstawą diety był chleb i ziemniaki. W 1927 r. jedna osoba w rodzinach robotniczych spożywała aż 104 kg chleba i 175 kg ziemniaków. W 2017 r. osoba w gospodarstwie domowym pracowników konsumowała 40 kg pieczywa i 38 kg ziemniaków.
Mięsa jadano mniej niż obecnie i najczęściej była to wołowina. W 1927 r. w rodzinach robotniczych stanowiła ona 2/3 konsumowanego mięsa ogółem. Przeciętnie jedna osoba rocznie spożywała 12,3 kg wołowiny, 4,4 kg wieprzowiny i tylko 0,3 kg drobiu. Teraz struktura spożycia mięsa jest zupełnie inna.
Obecnie drób jest podstawowym mięsem spożywanym w gospodarstwach domowych. W 2016 r. jedna osoba skonsumowała rocznie 16,8 kg mięsa drobiowego rocznie, 14,0 kg wieprzowiny i zaledwie ok. 1 kg wołowiny - podsumował Wyrzykowski.
autor: Anna Wysoczańska PAP Nauka w Polsce