Spotkanie, które odbyło się 14 maja w Warszawie, było m.in. okazją do omówienia trudnej sytuacji chorych na jednego z najbardziej agresywnych typów nowotworów tarczycy - raka rdzeniastego. Jego leczenie od lat pozostaje poza zasięgiem polskich pacjentów.
Diagnozę raka rdzeniastego tarczycy co roku słyszy blisko 130 Polaków. Nowotwór ten najczęściej rozwija się wśród kobiet i osób po 50. roku życia. Zdarza się jednak, że dotyka osoby znacznie młodsze, między 20. a 40. rokiem życia.
- To, co wyróżnia nowotwory tarczycy na tle innych chorób onkologicznych, to fakt, że wykryte we wczesnym stadium dają blisko 90 proc. szans na wyleczenie. Niestety początkowe objawy choroby albo nie występują wcale, albo są na tyle niespecyficzne, że nowotwór tarczycy zwykle zostaje rozpoznany w późnym stadium. Wówczas ratunkiem pozostaje odpowiednio dobrana i szybko wdrożona terapii – zaznacza prezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego prof. Marek Ruchała z Katedry i Kliniki Endokrynologii, Przemiany Materii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
INNOWACYJNA TERAPIA DLA OSÓB Z ZAAWANSOWANYM RAKIEM RDZENIASTYM TARCZYCY
W chwili diagnozy blisko 80 proc. pacjentów ma już przerzuty do węzłów chłonnych, kości, wątroby czy płuc. Prof. Marek Ruchała podkreśla, że szansą dla chorych z zaawansowaną miejscowo lub rozsianą chorobą jest terapia celowana molekularnie.
- Personalizowane leczenie inhibitorami kinazy tyrozynowej potrafi zahamować rozwój choroby nawet przez 10 lat. Tak długi okres bez progresji w chorobie onkologicznej to ogromne osiągnięcie w medycynie. W przypadku raka rdzeniastego tarczycy tym bardziej możemy mówić o dużym sukcesie, gdyż jest to jeden z najbardziej agresywnych typów raka tego gruczołu. Niestety, chociaż terapia dostępna jest już od 2012 r. w większości krajów Europy, w Polsce nadal pozostaje poza zasięgiem pacjentów – mówi prof. Marek Ruchała.
Prezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego podkreśla, że obecnie z innowacyjnego leczenia pacjenci mogą korzystać jedynie w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych. – Wiąże się to jednak z wieloma niedogodnościami. Ministerstwo Zdrowia za każdym razem musi wystawić zgodę na zastosowanie terapii, a to oznacza m.in. trzymiesięczny okres oczekiwania pacjenta na wdrożenie leczenia. Tymczasem jest to nowotwór, który po leczeniu dobrze rokuje, dlatego najlepszym rozwiązaniem dla pacjentów byłoby sporządzenie programu lekowego, który pozwoliłby na szybkie włączenie chorego do leczenia. Brak takiej możliwości to sytuacja wyjątkowo trudna zarówno dla pacjenta, jak i lekarza, który nie może udzielić choremu wystarczającej pomocy - mówi prof. Marek Ruchała.
PACJENCI CZEKAJA NA ZMIANY
O dostęp do ratującej życie terapii apelują pacjenci, eksperci i organizacje pozarządowe. – Cieszy nas, że Ministerstwo Zdrowia dostrzega problem i coraz częściej zwraca uwagę na potrzeby pacjentów z rakiem rdzeniastym tarczycy. Niestety majowa lista refundacyjna nie przyniosła zmian w dostępie do leczenia. Mimo wszystko liczymy, że wkrótce to się zmieni, a chorzy otrzymają terapię, które nie tylko pomoże im w powrocie do zdrowia, ale i pozwoli nadal funkcjonować w dotychczasowych rolach społecznych i zawodowych – mówi Joanna Charchuta, pacjentka i przewodnicząca Stowarzyszenia Łąka Motyli.