- To rodzinna postać SM – mówi Forest czyli Paweł Mikołajczak. - Chorowała także moja mama. O tym, że jestem chory i ja powiedzieli mi na komisji. To był dla mnie szok.
Ale jeszcze wtedy w 1995 roku nie było tak źle. Zaczęło się od zapalenia nerwu wzrokowego. Paweł jednak sam chodził, był niezależny. Gwałtowne pogorszenie nastąpiło w 2006 roku.
- Pojechałem wtedy odwiedzić mamę – mówi. - Znalazłem ją nieprzytomną w łazience, musiała leżeć kilka dni, była brudna. Kiedy zobaczyłem ją w tym stanie i sam musiałem doprowadzić do porządku, coś we mnie pękło. Od tego czasu choroba postępuje.
Dziś Paweł porusza się tylko na wózku. Niestety, dwa lata temu sprzedano mu wózek nieadekwatny do jego potrzeb.
- To wózek dla sportowca. Bez oparcia na głowę,bez podłokietników – mówi Paweł Szema, który pomaga Forestowi. - Jest bardzo wywrotny, nie ma mowy, by człowiek który sam mieszka miałtylko taki pojazd do dyspozycji.
Forest utrzymuje się z niewielkiej renty, płaci alimenty na córkę. Zostaje mu raptem 700 złotych miesięcznie na utrzymanie siebie i Bolka, swojego psa. Choć mieszka w Lublinie w bloku na parterze, sam z domu nie wyjdzie. Pomagają mu znajomi.
- Trzeba znosić go po schodach – dodaje Paweł Szema. - Dlatego docelowo chcielibyśmy zebrać też na windę - platformę, która wnosiłaby Foresta na balkon.
Porządny wózek to spory wydatek. Dofinansowanie z NFZ, jeśli Forest je dostanie, to zaledwie 3 tys. zł. Tymczasem wózek, jaki byłby potrzebny kosztuje ponad 10 tysięcy złotych.
Pomóżmy Forestowi uzbierać na wózek. Bolek też ładnie prosi. Można wpłacać na pomagam.pl!