Wilgoć, niska temperatura, brak światła i nadmierny hałas to cztery główne czynniki ryzyka istniejące w tzw. chorych domach. Dzieci, które mieszkają w złych warunkach, a jest ich ok. 1,5 miliona, ponad czterokrotnie częściej cierpią na astmę, alergie, kaszel, świszczący oddech czy atopowe zapalenie skóry. Na takie dolegliwości bardziej niż mieszkańcy bloków narażone są dzieci przebywające w domach jednorodzinnych na obszarach podmiejskich, bo większość takich budynków jest nieodpowiednio ogrzewana i niedoświetlona – wynika z V edycji raportu „Barometr zdrowych domów”, który powstał z inicjatywy Grupy VELUX.
– W budynkach spędzamy 90 proc. naszego czasu. Dzisiejsze pokolenia nazywa się nawet „Indoor Generation”. Dyskutujemy bardzo wiele o skażeniu środowiska, smogu, o tym, co na zewnątrz budynków, i to są bardzo ważne tematy, ale zapominamy, że największy wpływ na nasze życie, zdrowie i kondycję mają warunki, w jakich mieszkamy – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jacek Siwiński, prezes VELUX Polska.
W Polsce aż 1,5 mln dzieci mieszka w domach, których stan techniczny może wywierać negatywny wpływ na ich zdrowie i zdolności uczenia się. W całej Europie problem dotyka 26 mln, czyli co trzeciego dziecka – wynika z najnowszego raportu „Barometr zdrowych domów” opracowanego przez instytut RAND Europe na zlecenie Grupy VELUX we współpracy m.in. z Global Compact Network Poland oraz Instytutem Matki i Dziecka.
Dziś jedna czwarta zgonów dzieci przed 5. rokiem życia jest spowodowana przez skażenie środowiska i powietrza, do którego budynki przyczyniają się w dużym stopniu. Dlatego autorzy raportu podkreślają, że poprawa stanu budynków i dekarbonizacja zasobów budowlanych jest kluczowa dla zdrowia obecnych i przyszłych pokoleń.
– Szacuje się, że dzieci spędzają nawet 20 godzin dziennie w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. W związku z tym są narażone m.in. na nieprawidłową wentylację, zawilgocenie, nieodpowiednią ilość światła dziennego czy zbyt niską temperaturę. To wszystko może prowadzić do różnych dolegliwości. Zgłasza je nawet 30 proc. dzieci mieszkających w tzw. chorych budynkach. Dlatego tak ważne są starania zmierzające do modernizacji budownictwa – podkreśla dr n. med. Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka.
Wilgoć, brak światła, niska temperatura i nadmierny hałas to według raportu cztery czynniki, które mają największy wpływ na stan zdrowia mieszkańców. U dzieci mieszkających w domach dotkniętych jednym z tych czterech czynników prawdopodobieństwo wystąpienia problemów zdrowotnych jest o 1,7 razy wyższe. Dzieci narażone na wszystkie te cztery czynniki zmagają się z problemami zdrowotnymi ponad 4 razy częściej. Cierpią m.in. na atopowe zapalenie skóry, kaszel, świszczący oddech, alergię czy astmę, na którą już w tej chwili w Polsce choruje prawie 26 proc. dzieci. Te problemy ze zdrowiem nie ustępują po okresie dzieciństwa i utrzymują się również w dorosłym życiu.
– Od wielu lat podnosimy problem tego, że dzieci żyją w tzw. chorych budynkach. Przebywanie w nich wiąże się z różnymi dolegliwościami i jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci małych, do 5–7 roku życia, które nie mają jeszcze w pełni wykształconego układu odpornościowego – mówi dr Alicja Karney.
Raport pokazuje, że dzieci mieszkające w domach jednorodzinnych na obszarach podmiejskich są bardziej narażone na problemy zdrowotne w porównaniu ze swoimi rówieśnikami mieszkającymi w blokach. Wynika to z faktu, że większość budynków jednorodzinnych jest nieodpowiednio ogrzewana i niedoświetlona.
– Połowa polskiego społeczeństwa mieszka w domach jednorodzinnych. Te stanowią ilościowo 9 razy większą grupę niż budynki wielorodzinne i do tej pory nie zostały szeroko objęte programami termomodernizacyjnymi, w związku z czym są bardzo zaniedbane. 70 proc. budynków jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewanych przy pomocy nieefektywnych systemów grzewczych, często węglowych, przez co są źródłem niskiej emisji i głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza w Polsce – podkreśla Jacek Siwiński. – Dzieci są najbardziej narażone na wpływ negatywnych warunków życia. Mówiąc o dzieciach i ich sytuacji w związku z warunkami mieszkaniowym chcemy wywołać debatę wokół renowacji budynków i warunków mieszkaniowych polskich rodzin oraz ich skutków dla zdrowia i gospodarki.
Opracowany na zlecenie Grupy VELUX „Barometr zdrowych domów” zwraca też uwagę na wpływ zanieczyszczonego powietrza na zdrowie dzieci. Według WHO na liście 50 miast w Europie z najbardziej skażonym powietrzem, aż 36 znajduje się w Polsce. Badania potwierdziły, że u jednej czwartej dzieci, które umierają przed ukończeniem 5 roku życia, zgon spowodowany był pośrednio lub bezpośrednio przez skażone środowisko, w którym żyły.
– Dzieci cierpią najbardziej z powodu niskiej jakości powietrza, bo są niższe, a największe stężenie pyłów zawieszonych jest do 1,5 metra wysokości. Im wyżej, tym te cząstki PM2,5 czy PM10 są bardziej rozrzedzone w powietrzu. Wyprowadzenie małego dziecka w wózku na spacer w okresie smogowym naraża je na wyższe stężenia niż w przypadku osoby dorosłej – tłumaczy Kamil Wyszkowski, prezes zarządu Global Compact Network Poland. – Po drugie, przedszkola i szkoły to najczęściej parterowe albo jednopiętrowe budynki przy ruchliwej ulicy, gdzie znowu mamy największe stężenia substancji związanych z benzo(a)pirenem czy pyłów zawieszonych.
Według szacunków ekspertów przygotowujących raport poprawa warunków w domach i szkołach mogłaby zwiększyć europejskie PKB o ponad 300 mld euro, a w przypadku Polski – o około 60 mld zł do 2060 roku. Wynika to z poprawy stanu zdrowia dzieci, a tym samym mniejszej liczby dni ich nieobecności w szkole, a rodziców w pracy, a także wyższej produktywności obydwu grup.
– Okazuje się, że korzyści z poprawy warunków życia, z programów renowacyjnych, ambitnego podejścia do programów typu „Czyste powietrze” są daleko większe niż tylko spadające koszty zużycia energii czy redukcja emisji dwutlenku węgla. Korzyści po stronie zdrowia, wydajności, zdolności uczenia się będą miały dużo większe znaczenie niż tylko dzisiejszy rachunek za energię – dodaje prezes VELUX Polska.
newseria