Już od kilku lat segregujemy śmieci (ustawa wprowadzająca segregację odpadów obowiązuje w naszym kraju od 2013 roku), mimo to, ceny za ich wywóz wciąż rosną. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim, Unia Europejska nałożyła na Polskę obowiązek osiągnięcia do 2020 roku dwukrotnie wyższego poziomu przetwarzania odpadów metalowych, papierowych, szklanych, a przede wszystkim, tworzyw sztucznych (z 26% do 50%). Niestety, z tego zadania do tej pory nie wywiązywaliśmy się najlepiej, stąd radykalna zmiana w postaci nowych przepisów i bardziej rygorystycznych kar pieniężnych za niewłaściwą segregację (sięgających np. w Łodzi do 48 zł/mies./na mieszkańca). Dlatego też w myśl wprowadzonego w życie od 1 lipca 2017 roku Jednolitego Systemu Segregowania Odpadów (JSSO) potrzebujemy aż pięciu osobnych pojemników: na szkło, papier, plastik i metal, odpady "bio" oraz zmieszane. Dzięki temu, łatwiej można uzyskać odpady przekazywane do recyklingu, przez co zmniejsza się ich ilość na wysypiskach. Ma to fundamentalne znaczenie zwłaszcza w kwestii przetwarzania plastiku - rodzaju odpadu, który produkujemy w największej ilości.
Sytuacja komplikuje się jednak w przypadku firm i przedsiębiorstw, które w myśl nowych przepisów, zobowiązane są do przestrzegania szczególnych zasad gospodarowania odpadami. Warto bliżej przyjrzeć się zwłaszcza firmom z branży kosmetycznej, gdyż przeżywają one istny rozkwit na naszym rynku. Wiele polskich marek, takich jak np. Cherry Soap, produkująca pięknie pachnące mydełka, delikatne balsamy, i inne kosmetyki naturalne, z problemem recyclingu rozprawiła się w "tradycyjny" sposób; poprzez zawarcie umowy z profesjonalną firmą, która przetwarza tyle szkła, plastiku czy papieru, ile Cherry Soap jako producent kosmetyków wprowadzi na rynek.
Okazuje się również, że od niedawna mamy do czynienia z nową tendencją - część firm z sektora kosmetyków naturalnych zgadza się przyjmować opakowania po zużytych produktach od klientów. Jak to wygląda w praktyce? Jeśli kupimy np. krem do twarzy (zapakowany w szklany słoiczek z plastikową nakrętką, w kartonowym pudełku, dodatkowo owiniętym folią), po jego zużyciu możemy każdą część opakowania oddać producentowi, w tym wypadku firmie kosmetycznej i zakupić nowy produkt. Z punktu widzenia klienta ogarniętego troską o los naszej planety i o świat, w jakim przyjdzie żyć naszym dzieciom, to pozornie wspaniałe rozstrzygnięcie problemu, a modne hasło "zero waste" wcielone w życie - klient oddaje przecież zużyte opakowanie z myślą, że on sam chroni środowisko. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej temu rozwiązaniu, nasunąć się mogą pewne wątpliwości; po pierwsze czy jest ono w pełni bezpieczne dla klienta, który chciałby mieć pewność i kontrolę nad tym, co tak naprawdę się kryje w opakowaniu jego ulubionego kremu. Po drugie: czy takie działanie faktycznie ma na celu dobro środowiska? Okazuje się bowiem, że w myśl nowych przepisów, firma kosmetyczna decydująca się na zbiórkę zużytych opakowań od klientów powinna do tego celu przystosować osobne pomieszczenie, a zebrane opakowania wysyłać dalej do firmy, która by je przerobiła. Takie rozwiązanie wygenerować może nie tylko dodatkowe koszty, ale też energię, a przecież życie "w stylu eko" polega na świadomości, że powstrzymanie zmian klimatycznych i degradacji środowiska zaczyna się od oszczędności wprowadzonej w życie przez każdego z nas...
"Bycie eko" wcale nie musi być trudne. Rzecz w tym, by każdego dnia dokonywać małych wyborów, które zsumowane z wyborami innych ludzi stanowić będą wielki wkład w ratowanie Ziemi!
Joanna Bielas / I.D.MEDIA