Członkowie rodziny mają zakaz odwiedzin z powodu kwarantanny, w szpitalach brakuje już miejsc. Pracownicy przynoszą z domu rękawice kuchenne, bo brak jednorazowych. Ale wielu rezygnuje, bo jak mówią – sami mają starszych rodziców i nie chcą przynieść wirusa do domu.
Według El Pais zmarło już 51 osób w domach opieki. Do zakażenia doszło już w 32 domach opieki w Madrycie i okolicach. Ale trudno oszacować liczbę zakażonych, bo w wielu ośrodkach nie ma ani lekarzy, ani zestawów diagnostycznych. El Pais oskarża władze o to, że choć było wiadomo, że ta grupa wiekowa jest najbardziej zagrożona, nie zrobiono niczego, by powstrzymać epidemię.
- Domy opieki nie są odpowiednim miejscem dla osób, które mają pozytywny wynik – mówi dla El Pais Juan José García Ferrer, sekretarz generalny LARES, stowarzyszenia zrzeszającego prawie 1000 domów opieki w Hiszpanii. - Wszyscy zapomnieli o starszych ludziach i zapewnieniu im bezpieczeństwa.
Nikt o tym głośno nie mówi, ale w Madrycie wiele osób podejrzewa, że szpitale celowo nie przyjmują na leczenie starszych osób, skazując ich tym samym na śmierć. Mężczyzna, któremu wbrew przepisom, pozwolono być przy umierającym ojcu w domu opieki, mówi, że widział, jak pracownicy wnosili kremowe worki na zwłoki. Jego ojciec zmarł bez testów na obecność wirusa. Oficjalnie uznano, że na zapalenie płuc.
Pracownicy anonimowo opowiadają o tym, że ciała składane są w jednym pomieszczeniu, gdzie czekają na odbiór przez zakłady pogrzebowe, i że jest to wyjątkowo ponury widok.
W Madrycie i okolicach jest 425 domów opieki, w których przebywa 48 768 osób. Pierwszy przypadek zakażenia miał miejsce w domu La Paz w piątek 6 marca.
Nikt nie przekazał do domów starców ani masek, ani żelów dezynfekcyjnych. Nie ma tam również lekarzy, bo przepisy tego nie wymagają.
źródło El Pais