Włochy mają obecnie najwyższą na świecie liczbę zgonów na COVID-19, choroby wywołanej przez nowego koronawirusa. W piątek (27 marca) kraj zgłosił ponad 9 100 zgonów, według worldometru, strony internetowej śledzącej przypadki COVID-19.
Według Światowej Organizacji Zdrowia wskaźnik śmiertelności we Włoszech z powodu COVID-19, jest na poziomie 10%, czyli jest znacznie wyższy niż średnia światowa, wynosząca 3,4%.
Jednym z czynników wpływających na śmiertelność w tym kraju może być wiek jego ludności - Włochy mają najstarszą populację w Europie, około 23% mieszkańców w wieku 65 lat lub starszych, według The New York Times. Mediana wieku w tym kraju wynosi 47,3 w porównaniu z 38,3 w Stanach Zjednoczonych, podał Times. Według The Local, wiele ofiar śmiertelnych we Włoszech to osoby powyżej 80 i 90 lat. Jest to grupa, która jest bardziej podatna na poważne komplikacje związane z COVID-19.
Co więcej, wydaje się, że to właśnie starsze osoby stanowią większą część przypadków śmiertelnych we Włoszech. Umiera tam aż około 37% osób w wieku w wieku 70 lat i starszych, gdy w Chinach było to 12%, jak opublikowano 23 marca w czasopiśmie JAMA.
- Ogólny wskaźnik umieralności zawsze będzie zależeć od demografii populacji - powiedziała dla Live Science Aubree Gordon, profesor epidemiologii na Uniwersytecie Michigan. - Biorąc pod uwagę wiek populacji Włoch, można oczekiwać, że śmiertelność będzie w tym kraju wyższa właśnie wśród osób starszych, natomiast w młodszych grupach wiekowych utrzyma się na tym samym poziomie, jak w innych krajach.
- Ponadto, w miarę starzenia się ludzi, szanse na rozwinięcie się przynajmniej jednej choroby, która osłabia układ odpornościowy - takiej jak rak lub cukrzyca – wzrasta - powiedziała Krys Johnson, epidemiolog z Temple University College of Public Health. Dodała, że to sprawia, iż ludzie są bardziej podatni na ciężki przebieg choroby wywołanej przez koronawirusa.
Inną kwestią może być liczba osób na danym obszarze, które wymagają opieki medycznej - posiadanie wielu ciężko chorych osób w jednym regionie może potencjalnie przytłoczyć system medyczny, uważa Gordon. Zauważyła, że tak było w przypadku Wuhan w Chinach, gdzie rozpoczął się wybuch epidemii koronawirusa. Tam zanotowano najwięcej przypadków śmiertelnych. Ostatni raport WHO wykazał, że wskaźnik śmiertelności wyniósł 5,8% w Wuhan, w porównaniu z 0,7% w pozostałej części kraju.
Wreszcie, może być tak, że kraj został zaatakowany przez bardziej zjadliwą odmianę COVID-19. Gordon podkreśliła, że w miarę rozszerzania się epidemii wirus „łagodnieje”, co obniża ogólną śmiertelność. Tak było w Korei Południowej, która wykonała ponad 295 000 testów do18 marca i miała śmiertelność około 1%, według Business Insider.
- Tak naprawdę, nie wiemy też, ile osób we Włoszech zostało zarażonych - powiedziała Johnson.
Bo chociaż Włochy początkowo przeprowadziły szeroko zakrojone testy u osób, które miały kontakt chorymi na COVID-19 (bez względu na to czy te osoby miały objawy zakażenia), to włoskie Ministerstwo Zdrowia wydało bardziej rygorystyczne zasady testowania od 25 lutego, podaje JAMA. Teraz bada się przede wszystkim osoby z ciężkimi objawami. Może to spowodować wzrost wskaźnika śmiertelności, ponieważ pacjenci z łagodnymi objawami nie są badani, czytamy w artykule.
źródło Live Science