Jadąc do pracy zobaczyłam spory billboard, na którym widniał wielki napis następującej treści: „pokaż jaja!”. A ponieważ prowadząc szkolenie miałam opowiadać o etykiecie w biznesie, o roli naszego wizerunku w pracy, nie da się ukryć, że treść na billboardzie automatycznie doprowadziła mnie do wewnętrznego wrzenia.
Dopiero po krótkiej chwili, pod ogromnym napisem, zobaczyłam zdjęcie otwartego pudełka rzeczonych jajek. Cóż, autor sloganu reklamowego pewnie osiągnął zamierzony efekt - dwuznaczność słów zwracała uwagę. Dla mnie jednak stało się to początkiem rozważań nad dzisiejszym pojęciem kultury języka, kultury osobistej oraz elegancji.
Z jednej strony - popularność szkoleń z dress code’u, profesjonalnej autoprezentacji, budowania marki osobistej, zapotrzebowanie na zajęcia z dobrych manier i elegancji dla uczniów i nauczycieli. A z drugiej strony - ogromna popularność kolorowych pisemek, które dostarczają czasem absurdalnych informacji z „życia celebrytów” z naciskiem na to jak kto wyglądał i w jaki sposób się skompromitował. Ale nie tylko, mamy jeszcze programy telewizyjne prezentujące komentarze dotyczące wyglądu salonowych bywalców. A gdyby komuś jeszcze było mało, na pomoc śpieszą specjalne portale internetowe (24 hours open), gdzie można udać się do galerii – jednak nie w celu oglądania sztuki przez duże „S”. Raczej można tam oglądać „sztuki” w znaczeniu „pojedynczych egzemplarzy” najczęściej młodych dziewcząt, które na tyle potrafiły zwrócić na siebie uwagę, że zrobiono im zdjęcie.
I tak rośnie nam pokolenie „oglądaczy-poglądaczy” spragnionych gorących newsów z „salonowego” świata. A tam mamy przeważnie skandale, bo te funkcjonują jako najprostsza – i niestety skuteczna - recepta na zwrócenie na siebie uwagi. Niestety elegancji trudno jest się tam dopatrzyć. Za to, na salonach, nawet w jednym stroju potrafią być zgromadzone wszystkie środki uwodzenia: koronki, tiule, cekiny, hafty, pióra, falbany, widoczna bielizna - a coraz częściej i jej brak. Jednym słowem nadmiar blasku i golizny.
Pada więc pytanie, czy wobec tego w społeczeństwie stale zasilanym skandalami znajdzie się jeszcze miejsce na elegancję? Czy jest to raczej pojęcie i zjawisko trącące dziś myszką? Rozpatrując elegancję jako „owoc sztuki” nietrudno o konkluzję, że obecnie w mediach lansujących sztukę rozbierania, a nie ubierania takich „owoców sztuki” jest jak na lekarstwo. Za to, proszę zauważyć, jak doskonale w ten „trend” wpisuje się napis „pokaż jaja!” zwyczajnie reklamujący… jajka kurze.
Agnieszka Jelonkiewicz
Akademia Stylu Agnieszki Jelonkiewicz www.twoj-wizerunek.com
Kolejny Warsztat Stylizacja Sylwetki 14 listowpada w Wraszawie