Platon również wierzył w reinkarnację i pisał o tym w co najmniej dwóch swoich dialogach. Ta wiara była obecna także we wczesnych latach chrześcijaństwa. Orygenes, jeden z pierwszych teologów chrześcijańskich, w pełni ją przyjął. Ale Kościół wyeliminował tę teorię w IV wieku.
W przeciwieństwie do Platona większość z nas z reguły jednak poprzednich wcieleń nie pamięta – o ile oczywiście takowe były. Głowni badacze życia po życiu, wśród nich chyba ten najbardziej znany na świecie dr Raymond Moody, autor szeregu publikacji na ten temat, nie ma jednak wątpliwości. Moody zainteresował się regresjami z poprzedniego życia, gdy jego przyjaciel, znany psycholog kliniczny, który stosował hipnozę do terapii związanych z wyeliminowaniem uzależnienia od tytoniu lub pozbycia się lęków, powiedział mu, że zaobserwował, że czasami, gdy jego pacjenci byli bardzo zrelaksowani i poprosił ich, aby przypomnieli sobie wydarzenia z dzieciństwa, oni szli dalej i spontanicznie przypominali sobie rzeczy z poprzednich żywotów.
Wiele lat pracy Moody'ego, kontaktów z rożnymi ludźmi, którzy przeżyli NDE, zaowocowało hipotezą, że można do swoich poprzednich wcieleń wrócić.
Według dr Moody'ego, istnieją trzy rodzaje doświadczeń, które temu służą.
Spontaniczne wspomnienia
Ludzie czasami spontanicznie mają wspomnienia, które wydają się odnosić do poprzedniego życia. Tego typu wspomnienia mają zarówno dzieci, jak i dorośli.
Czasami ludzie, którzy mieli doświadczenia bliskie śmierci, dostrzegają przebłyski swojego przeszłego życia. Jest to coś bardzo rzadkiego w tego typu doświadczeniach, ale zdarzyło się to kilka razy.
Natomiast sprawa wspomnień z poprzednich wcieleń u dzieci jest szeroko znana i komentowana w świecie nauki.
Doktor Ian Stevenson Przewodniczący Department of Psychiatry na University of Virginia w USA przez lata zajmował się zjawiskiem zwanym pamięcią poprzedniego życia, prowadził również badania dotyczące dzieci, które pamiętały i w sposób wyjątkowo dokładny relacjonowały zdarzenia ze swojego poprzedniego życia.
W mediach wciąż pojawiają się nowe informacje dotyczące dzieci, które pamiętają kim były przed swoimi ponownymi narodzinami, gdzie mieszkały, czym się zajmowały, a nawet jak zginęły. I chociaż wielu rodziców uznaje opowieści swoich pociech jako wymysł dziecięcej wyobraźni, to badacze zagadnień związanych z poprzednimi wcieleniami nie są tak sceptyczni.
Doktor Ian Stevenson w swojej książce "Dwadzieścia przypadków wskazujących na reinkarnację" przedstawił właśnie takie przypadki. Podczas swojej pracy skupionej przede wszystkim na zagadnieniu reinkarnacji opisał prawie 3 tysiące takich przypadków. Nie twierdzi stanowczo, że przedstawione historie są dowodami na to, że reinkarnacja istnieje, ale daje nam coś tak niewiarygodnego, że skłania do myślenia. Istnieje też teoria, że dziecięce mózgi odbierają na innych falach niż te dorosłych i dlatego mogą słyszeć głosy płynące z innego świata… Tak czy owak, jest wiele niewiarygodnych opowieści, które wprawiają w osłupienie. Ta historia jest chyba najczęściej przytaczana jako dowód na to, że reinkarnacja jest faktem. Opowiada o małym chłopcu, który od dziecka fascynował się lotnictwem. Ale James Linegar myślał wyłącznie o myśliwcach z czasów II wojny światowej. Miał straszne koszmary i rysował nieustająco obrazy zestrzeliwanych samolotów. Powiedział rodzicom, że był pilotem samolotu, który został zestrzelony, a kiedy ci zapytali go, kto zestrzelił jego samolot, spojrzał na nich ze zdziwieniem.
Jak to kto? Japończycy – odparł.
Jak się okazało znał nawet nazwę swojej jednostki - NATOMA. Faktycznie był tam zestrzelony pilot również o imieniu James. Rodzice zainteresowani tym faktem, zaczęli szukać. Znaleźli nawet zdjęcia pilotów z NATOMA. James potrafił podać nazwisko każdego z nich.
Czy więc James było kolejnym wcieleniem pilota o nazwisku James Houston? Odnaleziono żyjącą siostrę zestrzelonego pilota. James pojechał do niej w odwiedziny. Podobno rozpoznawał na zdjęciu wszystkich członków rodziny, znał rożne szczegóły z ich życia.
Rodzice zabrali go też w miejsce, gdzie zestrzelono samolot. To był dla chłopca przełomowy i wzruszający moment. Według jego rodziców młody James doznał później „emocjonalnego uwolnienia” i teraz nie ma już obsesji na punkcie myśliwców.
Doświadczenia bliskie śmierci - NDE
Drugim rodzajem doświadczeń, które dają nam przebłyski minionych żywotów, są doświadczenia bliskie śmierci. Wśród ludzi, z którymi rozmawiał dr Moody, były również i takie przypadki.
Najbardziej jednak znaną historią jest relacja amerykańskiego anestezjologia, który napisał na ten temat książkę – pt. „Świadectwo” . Dr Rajiv Parti, hinduski anestezjolog, mieszkający i pracujący w USA, wiódł życie, którego nie jeden mógłby pozazdrościć. Spektakularna kariera, ogromny, piękny dom, luksusowe samochody w garażu i konto pełne pieniędzy.
A jednak nie był szczęśliwy. Stracił część majątku na giełdzie, źle układało mu się z synem, którego zmusił do studiowania medycyny, zachorował na raka prostaty. Uzależnił się wtedy od leków przeciwbólowych.
Po jednej z operacji doszło do powikłań i Parti trafił po raz kolejny na salę operacyjną. Był rok 2010, przełomowy dla jego całego życia, jak się miało okazać wkrótce.
20 minut po rozpoczęciu zabiegu lekarz znalazł się pod sufitem sali operacyjnej. Obserwował i słuchał pracujących kolegów, był w stanie opowiedzieć potem niewybredny żart anestezjologa. Ale za chwilę Parti poszybował dalej i znalazł się na skraju piekła.
Tam spotkał swojego zmarłego ojca, z którym nie miał za życia dobrych stosunków. Jednak rozmowa z ojcem wyjaśniła wiele spraw Rajiviemu i spojrzał na ojca już w zupełnie inny sposób.
Parti spotkał też swoje poprzednie wcielenia, które uświadomiły mu, dlaczego w obecnym życiu popełnił szereg błędów..
Potem Parti spotkał swoich aniołów stróżów, którzy zaprowadzili go do światła jaśniejszego niż tysiąc słońc i Parti domyślił się, że jest to sam Bóg. Aniołowie – Rafael i Michał zakomunikowali lekarzowi, że jest przed nim misja. Ma rzucić dotychczasowa pracę i pomóc ludziom w walce z chorobami duszy, tymi samymi, które dręczyły lekarza. Tak zresztą zrobił, zmieniając swoje dotychczasowe życie.
Regresje Przeszłego Życia
O regresjach hipnotycznych istnieje powszechne przekonanie, że hipnoza jest czymś magicznym lub tajemniczym i że hipnotyzer ma ukrytą władzę nad ludźmi. To nie jest prawda. Dr Moody stosował hipnozę w swoich praktykach psychiatrycznych, stwierdził, że praktycznie niemożliwe jest zahipnotyzowanie kogoś wbrew jego woli. Hipnotyzer nie ma magicznej mocy i jest jedynie instruktorem, który prowadzi tych, którzy chcą wejść w hipnotyczny trans.
Jednym z głównych badaczy RPŻ jest psychiatra Brian Weiss, były dyrektor szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku, a obecnie honorowy przewodniczący Wydziału Psychiatrii. Jak zapewnia Weiss, choć był bardzo zainteresowany rozwiązywaniem problemów psychicznych swoich pacjentów, nigdy nie zajmował się takimi tematami jak reinkarnacja. Podczas swoich sesji często stosował hipnozę regresywną, powszechne narzędzie w psychoterapii do odblokowania traum i emocji z dzieciństwa i młodości. Podczas jednej z sesji, pacjent, który był pod wpływem hipnotycznej sugestii, zaczął przypominać sobie historię z innego czasu, z czegoś, co wydawało się innym życiem. Brian Weiss był tym bardzo zaskoczony, ale kontynuował badanie pacjenta, który szczegółowo opisał poprzednie życie. Objawy pacjenta zaczęły ustępować, co nie zdarzyło się przy stosowaniu konwencjonalnej psychoterapii, dlatego dr Weiss zaczął pogłębiać ten rodzaj interwencji u nowych pacjentów, uzyskując bardzo zachęcające wyniki w zakresie poprawy sytuacji emocjonalnej pacjentów i ich rozwoju życiowego.
W wyniku wieloletniej psychoterapii Weiss usystematyzował proces, który należy realizować, aby psychoterapeuci mogli rozwijać RPŻ ze swoimi klientami. Opublikował liczne książki o swoich doświadczeniach, wśród których są m.in. „Wiele żyć, wielu nauczycieli” i „ Orędzia mędrców ”, obie stały się bestsellerami na całym świecie. Dzięki swoim pacjentom Brian Weiss mógł zagłębić się w funkcjonowanie świata duchowego, proces reinkarnacji i podstawy życia fizycznego.
Moody podkreśla też, że nie da się wejść w trans, dopóki nie zdecyduje się, że właśnie tego się chce, i każda hipnoza staje się autohipnozą. Hipnotyzer jest tylko instruktorem, osobą, przez którą przechodzisz, aby wejść w hipnotyczny trans.
W transie hipnotycznym nie można też zostać zmuszonym do robienia czegokolwiek, czego nie zrobiłbyś na jawie.
Większość zahipnotyzowanych osób doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół nich w pomieszczeniu, chyba że zaakceptowali sugestię, że nie będą zwracać uwagi na otoczenie.
Autohipnoza
W pewnym sensie hipnoza jest stanem podwyższonej świadomości wewnętrznych uczuć i procesów. I jeśli nie ma w okolicy terapeutów stosujących hipnozę, tak naprawdę można samemu spróbować wprowadzić się taki stan. Oto jedna z polecanych technik, opracowana na podstawie zaleceń niemieckiego psychiatry Johannes Heinricha Schultza, opublikowanych po raz pierwszy w 1932 roku:
Usiądź w pozycji medytacyjnej i zeskanuj ciało
„moja prawa ręka jest ciężka”
„moje ręce i nogi są ciężkie i ciepłe” (powtórz 3 lub więcej razy)
„bicie mojego serca jest spokojne i regularne” (powtórz 3 razy)
„mój splot słoneczny jest ciepły” (powtórz 3 razy)
„moje czoło jest spokojne”
„moja szyja i ramiona są ciężkie” (powtórz 3 razy)
„jestem spokojny” (powtórz 3 razy)
Po zakończeniu praktyki dobrym pomysłem jest świadome wychodzenie z transu, aby uniknąć nieumyślnego materializowania się myśli. Aby z niego wyjść, wystarczy powiedzieć „ramiona są mocne” i energicznie poruszać rękami, ,„oddychaj głęboko” i oddychać głęboko, „otwórz oczy” i otworzyć oczy.
Dość często w „trans” wchodzimy licząc do dziesięciu, a wychodzimy licząc wstecz od dziesięciu. To kolejna praktyka zaczerpnięta z progresywnej relaksacji. Kiedy wiemy, że nam się udało? Moody podpowiada:
Poczucie odprężenia, które jest tak głębokie, że nie masz ochoty podejmować żadnego wysiłku.
Masz uczucie ciężkości, szczególnie rąk i nóg.
Masz uczucie drętwienia, mrowienia lub otępienia stóp lub dłoni.
Masz poczucie spokoju.
Masz poczucie oderwania się od otoczenia w taki sposób, że otoczenie wydaje się dość odległe.
Moody poleca przy autohipnozie, aby zacząć od jasnego sformułowania pytań, zanim wejdzie się w trans hipnotyczny. Na przykład można zadać sobie pytanie: „Dlaczego mam takie trudności w kontaktach osobistych?” Albo można się zastanawiać: „Dlaczego mam klaustrofobię?” Pytania muszą być proste i jasne.
Po co nam powrót do poprzednich wcieleń?
Być może wiele osób będzie chciało zaspokoić wyłącznie swoją ciekawość. Jednak lata badań nad regresją pokazały, że takie praktyki pozwalają ludziom uwolnić się od traum czy poznać przyczynę wielu fobii lub dręczących ich myśli. Pozwalają na uleczenie.
Moody mówi wyraźnie, że zanim podejmiemy próbę regresji poprzedniego życia, ważne jest, aby zagłębić się w siebie i znaleźć powody, dla których chcemy zbadać swoje przeszłe wcielenia. Dlaczego chcę to zrobić? Co chcę z tego mieć?
Jego zdaniem, najlepiej, aby były to próby zrozumienia samego siebie, ponieważ mogą być świetnymi narzędziami do zrozumienia, dlaczego masz fobie, a nawet problemy z charakterem.
Magdalena Gorostiza
Korzystałam min. z:
https://psychology.wikia.org/wiki/Autogenic_training
https://lifeafterlife.com/blog/exploring-your-own-past-lives/
https://www.triom.es/articuloterapiapsicoespiritual/