W Polsce najczęściej można spotkać szeptunki na Podlasiu, w miejscowości Orla, Opaka Duża, podobno w okolicy Hajnówka jest ich kilkanaście. Paraskiewa Artemiuk, szeptucha z Parcewa, uroki odczynia już od kilkudziesięciu lat – dar ten przekazała jej babcia. Niektóre metody ujawnia przed dziennikarzami, podkreślając, że to tylko modlitwa, a nie żadna magia. Paraskiewa do odegnania złych mocy wykorzystuje białą lnianą ściereczkę, którą kładzie na głowie potrzebującego, na niej zawija w kłębki źdźbła lnu i następnie je podpala woskową świecą. Przy innych chorobach stosuje wełnę, popiół lub sól, a także wosk, który lany na wodę na przykład nad głową chorego może zdiagnozować przyczynę choroby.
Inna szeptucha Anna Bondaruk z Rutki popiołu ze spalonego przez piorun drzewa używa do rozdzielenia zakochanych, a krwi menstruacyjnej dodanej do zupy do zlikwidowania pociągu do alkoholu.
Znachorki zazwyczaj mają też dużą wiedzę dotyczącą ziół. Żyją skromnie, poświęcając się pomocy ludziom, której nie mogą odmówić, ale też przyjęcie mocy (od matki, babki lub innej krewnej) obliguje ich do takiego życia. Tak przynajmniej funkcjonują tradycyjne, ludowe szeptuchy… a ich zajęcie wymaga prawdziwego powołania, bo jest niełatwe i mało opłacalne. Niełatwe, bo wciąż jest wielu chętnych, którzy chcą skorzystać z cudownych mocy szamanek lub szamanów i w tym celu przyjeżdżają nawet z zagranicy. Zgłaszają się do nich ludzie, wobec chorób których medycyna jest bezradna a magiczna interwencja często pomaga.
Ale czy działalność szeptuchy to jedyna forma magii, z której korzystamy? I czy rzeczywiście stanowi takie kuriozum w dzisiejszym świecie?
źródło www. czarownice. com