Czy pełnia księżyca ma wpływ na nasze życie, czy też są to czcze wymysły? Sprawdzono już wiele mitów na ten temat i wyniki badań bywają zaskakujące…
Księżyc od zarania ludzkości miał ogromne znaczenie, szczególnie zaś Księżyc w pełni. Symbolizuje ciężarną boginię Selenę, bo i sam Księżyc to uosobienie kobiecości. Żyje w 28 dniowych cyklach, a często miesiączka u kobiet podporządkowuje się jego rytmom.
Zrobiono już wiele badań i eksperymentów dotyczących pełni Księżyca. Wiadomo, że w czasie pełni puchniemy, nabieramy wody, podobnie jak oceany i morza, bo ciało ludzkie składa się w 75 procentach z wody.
Jak się okazuje w czasie pełni Księżyca śpimy gorzej. Nie wiadomo do końca dlaczego, ale naukowcy na łamach magazynu "Current Biology" twierdzą, że jest to wpływ światła. Im jest go w nocy więcej, tym mniej melatoniny produkuje nasz organizm.
Podczas pełni Księżyca mamy problem nie tylko z zasypianiem. Ludzie zauważają u siebie nadmierną agresję, poirytowanie, rozdrażnienie i towarzyszący im ból głowy, pleców.
W czasie pełni często niewinna sprzeczka może się przerodzić w poważny konflikt. Obficiej też krwawimy. Najlepiej unikać wtedy wizyt u dentysty jak również wszelkich zabiegów chirurgicznych i oczyszczania cery – rany się w tym czasie dużo gorzej goją.
Zaobserwowano także, że w miarę zbliżania się pełni Księżyca, organizm ludzki szybciej się męczy, dlatego na ten okres nie wskazane jest panowanie cięższych prac fizycznych.
W fazie pełni Księżyca, cała wcześniej tłumiona energia zostaje uwolniona. Wzrasta wtedy aktywność hormonalna (co tłumaczy rosnącą w tym okresie liczbę porodów; wpływa to jednak także na większą ilość popełnianych wykroczeń oraz przestępstw, w tym tych na tle seksualnym). Dla większości z nas okres ten przejawia się odczuwalnym silnym pobudzeniem, które wiąże się także z bezsennością czy kłopotami z zasypianiem. Brak snu może zatem tłumaczyć wzmożoną agresję czy drażliwość. Pogarsza się wtedy samopoczucie a nawet zdrowie psychiczne, a u lunatyków obserwuje się nasilenie objawów choroby.
Wszelkie prace w ogrodzie, przede wszystkim przycinanie roślin może się źle skończyć. Jednak samo zbieranie ziół w tym okresie jest najefektywniejsze, ze względu na skumulowaną w roślinach energię i moc życiową.
Oprócz powyższych teorii, można spotkać się także z poglądami amerykańskiego naukowca, Charlesa Raisona z University of California w Los Angeles. Uważa on bowiem, że Księżyc nie ma w sobie żadnej mocy, a wszelkie przesłanki na ten temat wynikają po prostu z wierzeń naszych przodków, które to przetrwały do dziś. Uczony ten uważa także, że w żyjąc w XXI wiek, dobie komputerów i elektroniki, uniezależniliśmy się od cyklu słonecznego i księżycowego tak bardzo, że przestaliśmy odczuwać jakikolwiek wpływ tych ciał niebieskich na nasz organizm. Postulaty Raisona opierają się na obserwacjach etnologów, zajmujących się ludami prymitywnymi, których społeczności wciąż są silnie uzależnione od dobowego cyklu. Ich życie organizowane jest tak, by podporządkować się naturalnym źródłom światła, a ich rytuały plemienne podporządkowane są rytmowi Księżyca, ze szczególnym uwzględnieniem jego pełni. Można zatem wywnioskować, że Księżyc i jego fazy wywierają na człowieka wpływ bardziej natury psychologicznej. Znaczna część takich zjawisk wydaje się mieć średnio naukowe podłoże i ma związek bardziej z naukami astrologicznymi niż wiedzą rzeczywistą. Dlatego w poszukiwaniu wszelkich wyjaśnień na tle naukowym należy zachować ostrożność.