Legenda głosiła, że potwór ten, uwięziony został w lochach Watykanu, rzekomo przez papieża Sylwestra I, podczas jego pontyfikatu w IV wieku, i skuty łańcuchami, z paszczą zakneblowaną pieczęcią Rybaka. Spać tam miał, kamiennym snem, aż do pierwszego tysiąclecia. Wtedy dopiero miał się zbudzić, skruszyć papieską pieczęć, zerwać z uwięzi i ziejąc ogniem i siarką, spalić niebo i ziemię.
Kiedy nastał 999 rok, a kolejny papież przybrał imię Sylwestra II, w Rzymie i ówczesnych krajach chrześcijańskich zapanowało wielkie przerażenie; stan który historycy nazwali 'kryzysem milenium'. Zdesperowani ludzie kryli się w domach, czynili pokutę w oczekiwaniu na koniec świata i śmierć w ogniu od spadających na ziemię gwiazd i planet.
Gdy jednak północ wybiła, a smok nie ukazał się na moście św. Anioła, ani nie uleciał w niebo nad miastem, a Watykan i Rzym pozostały nienaruszone, rozpacz i przerażenie w jednej chwili przemieniły się w szaloną radość. Tłumy Rzymian wyległy na ulice i place, śmiejąc się, ściskając, paląc pochodnie, tańcząc i pijąc wino. Zaś Sylwester II udzielił papieskiego błogosławieństwa 'urbi et orbi' – miastu i światu: na nowy rok, na nowy rozpoczynający się wiek i nowe tysiąclecia. I czynią tak każdego roku wszyscy papieże. Dlatego też ostatni dzień roku i wszystkie nocne zabawy, maskarady i uczty na powitanie nowego roku nazywamy Sylwestrem…
(Ogrodowska, Barbara. 2012. Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne. Wydawnictwo: Sport i Turystyka – MUZA SA.)
artykuł z portalu www.czarownice.com