Tantra to dla wielu egzotyczny seks. Tymczasem to „plecenie nici”, cała filozofia…
Niestety, w wielu salonach masażu erotycznego nadużywa się nazwy „tantryczny”. Tamte „masaże” z prawdziwa filozofią tantry nie mają nic wspólnego, to zwyczajnie jedna z usług erotycznych, wykonywana przez nagie kobiety. Prawdziwa tantra to droga ku oświeceniu, rozwojowi swojej duchowości. Seks ma w niej swoją ogromną rolę, bo odblokowanie tej czakry daje moc niezwykłą. Ponieważ jednak w Polsce seks to nadal temat tabu, wiele osób wstydzi się nawet nagości, moje usługi często traktowane są jak coś niemoralnego. Ja jednak nie wstydzę się tego, co robię. Uczyłem się od najlepszych mistrzów, zagłębiam tantrę i taoizm od lat. Mam też chęć, by krzewić wiedzę na ten temat, choć oczywiście rożnie jest to odbierane.
Bo u nas duchowość kojarzy się raczej z modlitwą…
Nie wykluczam takiej drogi, każdy ma prawo wyboru. Jednak ja poszedłem w stronę dalekowschodniej filozofii, a tam duchowość jest inaczej pojmowana. Seksualność człowieka, bo jednak wszyscy ją mamy – jest istotna. I jest jednym z elementów uzdrowienia duchowego. Seks to ukryta w nas energia, odpowiednio użyta i przeniesiona wyżej, do obszaru głowy potrafi zdziałać cuda. To jednak można zrozumieć wtedy, gdy się samemu coś takiego przeżyje.
A można podczas twoich seansów tantrycznych. Każdemu jest to dane?
To nie takie proste jakby się wydawało. Mam swój autorski program, sesja trwa kilka godzin. Najpierw jednak jest rozmowa. Musze znać oczekiwania osób, które przychodzą. Nie wszystkich przyjmuję. Bo wielu się wydaje, że to ma być trójkąt seksualny czy tego typu zabawa. A nie jest.
Nie świadczysz też usług dla mężczyzn. Tylko kobiety albo pary. Dlaczego?
Bo to specyficzny rodzaj masażu. Nie usługa erotyczna. Piszę za to poradniki dla mężczyzn., bo sam jestem mężczyzną. Tworzę takie poradniki, o jakich sam zawsze marzyłem. Bogato ilustrowane realnymi zdjęciami, oparte na prawdziwej wiedzy. Tak w ogóle moja przygoda z tantrą zaczęła się właśnie od marzeń młodego człowiek, by być mistrzem seksu. Zacząłem poszukiwać różnych technik. Ale w trakcie nauki okazało się, że podszedłem do sprawy zbyt instrumentalnie. Dopiero całościowe podejście do tematu nauczyło mnie, czym jest seksualność człowieka, jakie ma w sobie uśpione moce. I chcę tę wiedzę przekazywać innym.
W Lublinie??????
Masz rację, w Lublinie to trudne z wielu powodów. Miałem też sporo nieprzyjemności, hejtu, musiałem się rozstać z niektórymi znajomymi. Dlatego świadczę usługi w całej Polsce i zagranicą. W dużych miastach jest inne podejście do spraw seksu, inne nastawienie i większa świadomość. Ale mam marzenie, że i w moim mieście coś się zmieni.
Jakie kobiety trafiają w twoje ręce?
Świadome, mające pieniądze, co jest istotne nie z powodu kosztów sesji, a wyjścia poza zwykłe, egzystencjalne problemy. To kobiety, które często same zrobiły kariery, osiągnęły sukces i szukają nowych doznań – duchowych, a nie materialnych.
Łatwo się z nimi pracuje?
Nie. Wiele z nich weszło w role męskie i przede wszystkim są nadmiernie kontrolujące. Tymczasem, żeby osiągnąć orgazm tantryczny trzeba swoje ciało wypuścić spod kontroli. Dla wielu z nich to bardzo trudne. No i mają kompleksy, nie akceptują swojego wyglądu. Trzeba czasu, aby wyjaśnić im, że tantra to nie wybory miss uniwersum. Wygląd ciała nie ma znaczenia, przynajmniej nie dla mnie. Jestem jak lekarz – nie oceniam, nie krytykuję, mam do wykonania konkretne zadanie. Często mam pytania, czy sam się wówczas nie podniecam. Owszem, ale nie ma żadnych aktów seksualnych ze mną. Ja to podniecenie wykorzystuję w sferze energetycznej. To naprawdę dość trudno wytłumaczyć.
Ale podobno jest to niesamowite przeżycie…
Tak, to prawda. Każda osoba reaguje inaczej. Są kobiety, które płaczą, inne się śmieją. Podczas sesji puszczają różne blokady, umysł się rozjaśnia. Efekty trwają długo – mam informacje od kobiet, że żyją potem trochę jak na haju. Mają świetne pomysły, znajdują rozwiązania problemów. Są osoby, które systematycznie wracają na sesje, bo ta praca postępuje. Budzi się w nich wewnętrzna moc, inaczej patrzą na świat i na życie. Tantra też potrafi uzdrawiać, gdy energię kierujemy w stronę konkretnych narządów.
- Już po pierwszym dotyku wyłączyłam głowę, zostało tylko moje ciało, które podążało za ruchem jego dłoni. Zamknęłam oczy i udałam się w rozkoszną podróż. Oddałam się jego dłoniom bez reszty, odpłynęłam w nieznane mi dotąd światy. Czas stanął w miejscu, wyznaczał go tylko mój urywany oddech.I nic już nie będzie takie samo, dlatego zanim tam wejdziesz, musisz wiedzieć – z tego miejsca nie ma powrotu. Nie ma powrotu do doznań, które znasz z poprzedniego życia. Rodzisz się na nowo i będziesz czekać na kolejną sesję...- pisze jedna z twoich klientek. Więc może wracają, bo po takich doznaniach trudno potem znaleźć partnera. Może zwykły seks już nie wystarcza?
Coś w tym na pewno jest. Nie ma się potem ochoty na taki zwykły, prozaiczny stosunek z osobą, która nie wie, czym jest orgazm tantryczny. Więc trzeba to dobrze przemyśleć...
Rozmawiała Magdalena Gorostiza
zdjęcia archiwum prywatne
Więcej informacji znajdziecie na stronie Tao Temple