W naszych czasach najbardziej autorytatywnym ekspertem w dziedzinie eksperymentów z lustrem pozostaje dr Raymond Moody, słynny badacz „życia po życiu”. W 1999 roku, kończąc swoje badania jasnowidzenia z pomocą luster Moody przypomniał, że od początku ich istnienia, kiedy były jeszcze wykonywane z polerowanego metalu, służyły do kontaktowania się ze zmarłymi.
Doktor zaczął poszukiwać takiego „psychomanteum”, o jakim wspominali starożytni. Udało mu się kupić stary młyn stojący na miejscu dawnej świątyni hinduskiej i rozpoczął eksperymenty.
Rezultaty przeszły jego najśmielsze oczekiwania: na każdym seansie ponad połowa obecnych widziała w lustrze drogich im zmarłych, przy czym nie były to blade i rozmyte cienie, ale wyraźne, kolorowe i przestrzenne postaci.
Spotkania z duchem Moody doświadczał też na sobie. Ukazywał mu się duch jego babki, która za życia była surowa i egoistyczna, natomiast po śmierci stała się bardzo łagodna i życzliwa. Wspominał swoje spotkanie tak: „Odczuwałem promieniujące od niej ciepło i miłość, emocje i współczucie – i było to ponad możliwości mojego pojmowania. Ona wyraźnie była w dobrym humorze, a dookoła niej roztaczał się cichy spokój i radość„. czytamy na blogu olaboga.pl.
Ale ten rytał od wieków wykorzystywany jest w Ameryce Południowej nie tylko do spotkań ze zmarłymi. Służy on do szukania równych odpowiedzi - kto mi szkodzi? Jak potoczy sie mój biznes? itp.
Potrzebujemy miskę z wodą, lustro i świecę. Rytuał wykonujemy o pólnocy w ciemnym pomieszczeniu. Należy mieć na sobie lekką odzież, nie krzyżowac nóg. Oddychamy nosem, pwietrze wydychamy ustami. Robimy tak aż do stanu uspokojenia. Siedzimy na przeciwko lustra, ale w nie nie patrzymy. Patrzymy w wodę. Miska musi być pełna.
Zadajemy głośno pytanie, na które chcemy poznać odpowiedź. Pokaże się ona w wodzie.
Autorka filmu podkreśla, że rytuał wymaga praktyki. Może być tak, że pierwszym razem nie wyjdzie.