HISTORIA WIRU
Wir Oregoński znajduje się w Gold Hill (Oregon, USA). Na pierwszy rzut oka, miejsce nie wyróżnia się niczym szczególnym. Do 1910 roku istniały już pewne zapiski na jego temat, jednak pozostawało praktycznie nieznane. Okolica mogła za to pochwalić się kopalnią złota. Górnicy sprzęt składowali w drewnianej chacie, która pełniła równocześnie funkcję biura i punktu gdzie pracownicy oddawali złoto i odbierali wypłatę. Często dochodziło tam do konfliktów, ponieważ wagi podawały mylne wyniki. Jak się później okazało – nie bez powodu.
W 1910 chata osunęła się ze zbocza. Zaczęto prowadzić badania. Wykazały, że pole magnetyczne ziemi jest tam mocno zniekształcone, a osoby przebywające w obszarze oddziaływania Wiru doświadczają wielu dziwnych i jak na razie niewytłumaczonych doznań. Potwierdzono wzmianki z dawnych zapisów rdzennych mieszkańców ameryki – teren kryje jakąś tajemnicę i nie chodzi tylko o wspomniane przez nich dziwne zachowanie zwierząt (koni ptaków, czy nawet owadów), które w żaden sposób nie chciały zbliżać się do obszaru Wiru.
„DOM TAJEMNIC”
Najbardziej widoczną anomalią są zmiany grawitacji. Obiekt zawieszony w chacie, gdzie według badań znajduje się centrum Wiru, nie zwisa pionowo, a pod kątem. Również turyści, którzy od 1930 roku mogą zwiedzać tajemnicze miejsce utrzymują, że czują wyraźnie, jak grawitacja w tym miejscu różni się od tej standardowej. Piłki, czy inne przedmioty pozostawione na ziemi, toczą się w kierunku centrum, a gałęzie pobliskich drzew rosną w jego stronę. Właścicielka Domu Tajemnic pokazuje turystom sztuczkę: wrzuca kulkę do trzymanej pionowo rurki. Kulka wypada po czasie kilkukrotnie razy dłuższym, niż spodziewany. Chętni mogą patrzeć na lot kulki, żeby potwierdzić wiarygodność pokazu.
OPTYKA
Drugą niezwykłą właściwością Wiru jest niecodzienne działanie optyki – znacząco różni się od tego, którego doświadczamy zazwyczaj. O ile ludzki mózg można bez problemu oszukać za pomocą prostych iluzji, tak, żeby uznał coś za lekko większe, lub przekształcone, tutaj obserwowane obiekty wydają się mocno zmieniać kształt i rozmiar, a nawet znikać. Pierwsze badania zakładały, że właśnie optyczne anomalie są jedynymi, które tu występują. Szkocki inżynier i geolog John Litster do końca życia prowadził eksperymenty mające potwierdzić tą tezę.
To, co kiedyś uznano za działalność złych duchów, dzisiaj jest zagadką, inspiracją dla naukowców, kolejną tajemnicą do rozszyfrowania. Rozwikłanie zasady działania anomalii byłoby przełomem w dziedzinie fizyki. W jaki sposób zjawisko moglibyśmy wykorzystać w życiu codziennym? Awionika, motoryzacja, medycyna i wiele innych dziedzin osiągnęłoby nowy poziom. Zniknęłyby ograniczenia wynikające z działania przyciągania ziemskiego. Oczywiście poznanie samego mechanizmu nie wystarczy i potrzeba lat badań zanim nowe technologie będzie można wdrożyć, ale możliwości są ogromne i chociaż Wir Oregoński jest niewątpliwie ciekawym obiektem turystycznym, należy patrzeć na niego z perspektywy rozwoju i przyszłych osiągnięć.
NIE TYLKO OREGON
Anomalie w Oregonie nie są jedynym (chociaż jednym z najbardziej znanych) zjawiskiem tego typu. Również w Polsce są miejsca, gdzie grawitacja działa „na odwrót” – Ulica Strażacka w Karpaczu Górnym, droga ze wsi Żar (Beskid Mały), czy Tuczno, to miejsca, gdzie możemy doświadczyć zmian grawitacji nie tak silnych, jak Wir w Oregonie, ale widocznych i odczuwalnych. Wystarczy położyć butelkę, czy piłkę na lekko pochyłym terenie, żeby zobaczyć, jak toczy się w inną stronę, niż – wydawałoby się – powinna.
Czy zjawisko zmian grawitacji jest prawdziwe? Tego nie jesteśmy jeszcze w stanie potwierdzić w sposób, który dałby nam stuprocentową pewność. W niektórych domniemanych ośrodkach zakłóceń wykazano jedynie działanie iluzji optycznej. Nierówności terenu i układ roślin wprowadzają obserwatora w błąd, każąc mu wierzyć, że spadek terenu jest wzniesieniem, więc kiedy toczący się przedmiot porusza się w kierunku punktu, który wspomniany obserwator uznał za wyższy, nasuwa się prosty wniosek – z grawitacją jest coś nie tak.
Faktem jest, że mamy do czynienia z czymś, co nie do końca rozumiemy – czy jest to anomalia przyciągania ziemskiego, czy też pola elektromagnetycznego na powierzchni planety. Każda z tych dwóch opcji po dokładnym zbadaniu dałaby nam nowe możliwości i jednocześnie wyznaczyła nowe cele dla rozwoju. Warto więc zwrócić uwagę na te miejsca i poświęcić im trochę uwagi. Być może kryją większe tajemnice, niż moglibyśmy się tego spodziewać?
artykuł z portalu olabloga.pl