O tym, że takie kontakty, według metafizyków, istnieją naprawdę pisaliśmy w artykule „Osiem sygnałów świadczących o tym, że twoi bliscy zmarli szukają kontaktu”. Wymieniliśmy sposoby, w jaki zmarli mogą chcieć komunikować się z żywymi. To min. sny, przedmioty zmieniając miejsce czy dziwne telefony.
Tu możecie przeczytać cały tekst: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/osiem-sygnalow-swiadczacych-o-tym-ze-twoi-bliscy-zmarli-szukaja-kontaktu/0bk6dm7,30bc1058
Poprosiliśmy naszych czytelników o podzielenie się swoimi przeżyciami. Jak się okazuje, wiele osób doświadcza takich kontaktów, często jednak nie dzielą się nimi choćby z obawy o brak zrozumienia. Oto część nadesłanych do nas historii:
„7 lat temu odeszła moja mama (wspaniała osoba) na skutek choroby nowotworowej. Dwa dni po pogrzebie spotkałem się z przyjaciółką by porozmawiać. Siedzieliśmy przy stole w kuchni, ona opowiadała mi o swojej sytuacji gdy zmarł jej tato. (…) Zaledwie kilka minut później kiedy przyjaciółka skończyła mówić, leżący po między nami mój telefon zadzwonił. Odebrałem, i usłyszałem słowo "do widzenia". Spojrzałem na przyjaciółkę z myślą że zwariowałem...Po chwili oddzwoniłem na ten sam numer, usłyszeliśmy dokładnie te same słowa. Niesamowite doświadczenie. Miewałem już podobne doświadczenia w życiu, więc uznałem że po prostu faktycznie moja mama się ze mną pożegnała. Z jednej strony przykre ale i piękne” - napisał Tomasz.
"Minęło właśnie osiem miesięcy jak zmarł mój brat(odszedł we śnie w swoim pokoju).Mieszkał z mamą i ze mną ale ja mam osobne mieszkanie za ścianą i osobne wejście. Mama jeszcze nocą słyszała jak chodził do łazienki a rano znalazła go martwego. Miał 57 lat ,nie był zdrowym człowiekiem ,nadużywał alkoholu ,nie pracował ale mimo wszystko to mój brat. Niestety, często mnie odwiedza we śnie. Czasami krzyczy, jest zawsze bardzo zły. Czuję lęk i dyskomfort psychiczny nawet w ciągu dnia , kiedy wchodzę do brata do pokoju, a wieczorem jest to już paniczny strach - jak to wszystko wytłumaczyć? Myślę sobie, że to dlatego, że brat został skremowany i to ja o tym zadecydowałam, bo tylko urnę można dołożyć do grobu naszego taty. I tak sądzę, że on tego nie chciał i od dnia pogrzebu nie daje mi spokoju, może ktoś mi pomoże?” - napisała Barbara.
Czasmi zmarli nas ostrzegają. Berenika jest zdania, że jej babcia ostrzegła ja przed tym, że straciła dziecko:
„Będąc w ciąży brałam prysznic, będąc sama w domu, nagle ktoś mi zapukał dosyć głośno do łazienki. Poza tym stale spadały mi przedmioty z szafki. Potem okazało się że babcia mnie uprzedzała że straciłam ciążę. Przy następnej nic podobnego się nie działo. Dziecko urodziło się całe i zdrowe.”
Inna czytelniczka również uważa, że zmarli bliscy ją ostrzegali przed niewłaściwym partnerem: „Chciałabym się podzielić moimi doświadczeniami po śmierci moich rodziców. Częste pukanie do drzwi, pomimo że nikogo nie było po drugiej stronie, do okna, najczęściej wieczorem. Odkręcanie wody w kranie, pomimo że nikogo nie było w łazience. Mój 10 letni syn również tego doświadczał. Sądzę że było to ostrzeżenie dla mnie, przed nieodpowiednim partnerem z którym byłam wtedy.”
Zmarli przychodzą też, żeby pocieszyć w żałobie
„Bardzo często ostatnio czuję, jakby ktoś leżał obok mnie w łóżku, czuję jak ktoś siada na brzegu, albo leży za moimi plecami. Jest to tak silne doznanie że nawet mówię do tego "ducha". Nie boje się, bo wiem że to mój narzeczony który zmarł dwa lata temu, bardzo go kochałam i nawet cieszę się że chociaż w taki sposób ze mną jest. Dziękuję za ciekawy artykuł.” - napisała Beata.
Iwona z mężem miała kontakt przez ponad trzy lata: „Kiedy mój mąż odszedł niespodziewanie, przez 3 i pół roku przychodził do mnie co noc i dawał wskazówki co dalej. Podczas dni czułam jego obecność, dzwoniący telefon itp. Kiedy wreszcie po długim okresie głębokiej żałoby uświadomiłam sobie, że jego już nie ma i nie będzie, że już nigdy nie wróci, wtedy odszedł na dobre. Od tego czasu już mi się nie przyśnił.”
Kolejna czytelniczka pisze również o kontakcie ze zmarłym mężem:
„Przeczytałam państwa artykuł i muszę przyznać że nigdy nie wierzyłam w obecność duchów, lecz po śmierci mojego męża, zaczęłam wierzyć. Mój mąż zginął jako bardzo młoda osoba, zostawił mnie z dwójką dzieci. W moim domu po jego śmierci wydarzyły się różne rzeczy. Na początku baliśmy się, nie wiedząc o co chodzi. Potem przekonaliśmy się, że to rożne znaki od niego. To prawda że osoba zmarła jest z nami po śmierci i to jest bardzo wyczuwalne. ale trzeba tego doświadczyć, przeżyć, aby zrozumieć.
Asia miała kontakt ze swoją mamą:
„Chcę podzielić się z wami tym, co spotkało mnie po śmierci mamy. Gdy szykowałam się do pracy, pomyślałam że jeszcze zdążę odkurzyć. Skupiłam się na tej czynności, ale w pewnym momencie kątem oka zobaczyłam, jak włącza się telewizor. Wierzę w takie rzeczy, więc usiadłam na kanapie i zapytałam czy to Ty mamo i w tym momencie zabujał się fotel bujany.”
Zamarli przychodzą również, aby poinformować o tym, że właśnie odeszli. Sebastian doskonale pamięta swoją historię z dzieciństwa:
„Chciałbym napisać o sytuacji, która spotkała mnie jako małego chłopca (12-13 lat miałem) i pamiętam to zajście do dzisiaj, bo wywarło na mnie olbrzymie wrażenie. Pewnego dnia, był to już listopad, wieczorem poszedłem do toalety. Mieszkaliśmy w bloku, gdzie światło w łazience zapalało się dopiero po wejściu do ciemnego pomieszczenia. Kiedy jeszcze nie zdążyłem zapalić światła, na ścianie na wprost pokazał mi się mamy brat i zawołał mnie trzy razy po imieniu. Wyskoczyłem z łazienki ze strachu i wszystko opowiedziałem rodzicom. Ku wielkiemu zdziwieniu jakieś dwie godziny później przyszedł do nas listonosz i przyniósł telegram, że Wujek zmarł właśnie o tej godzinie. Wcześniej mieszkał z rok z nami i bardzo mnie lubił. Odszedł młodo na wylew. Przez długi czas bałem wchodzić się do ciemnych pomieszczeń. Pamiętam to wszystko jak dzisiaj.”
Inne osoby też przeżyły podobne historie:
„Gdy zmarł mój teść, teściowa mnie o tym poinformowała telefonicznie, to pamiętam, że po skończonej rozmowie byłam cała zalana łzami, a moją uwagę przykuła lampa na suficie. Byłam w pokoju sama, drzwi i okno zamknięte, a lampa zaczęła się kołysać. W pierwszej chwili się przestraszyłam i lampa przestała się kołysać, ale po chwili gdy się uspokoiłam i pomyślałam o teściu, to znowu zaczęła się kołysać. Opowiedziałam o tym teściowej, ona stwierdziła że to był teść, że przyszedł się pożegnać, ale ja wiem, że pożegnać przyszedł się później, tylko dał znać, że nie żyje. Gdy już było tydzień po pogrzebie, w nocy się obudziłam, bo miałam dziwne uczucie, że ktoś nade mną stoi i się na mnie patrzy i tak też było, bo gdy otworzyłam oczy to zobaczyłam znikająca białą postać pół przezroczystą i wiem, że wtedy to był teść, że wtedy się przyszedł ze mną pożegnać. Gdy zaczął znikać, poczułam jego uścisk dłoni na mojej prawej dłoni. Teść był szczupły, jego dłoń była koścista, zawsze zimna i silny uścisk miał, miał również środkowy palec krótszy i to przy uścisku było zawsze wyczuwalne, dlatego jestem pewna, że to był on” – napisała czytelniczka. Dodała też, że miała również inne kontakty ze zmarłymi, opisywane w naszym artykule:
„Gdy zmarł mój ukochany dziadek, dwie zupełnie obce mi osoby powiedziały ulubione powiedzonka mojego dziadka i powtórzyły jego naukę życiową. Dziadek był mi bardzo bliski i bardzo dla mnie ważny. Bardzo długo nie mogłam się pogodzić z tym, że jego już nie ma. Kilka lat po jego śmierci przyśnił mi się, przyszedł i powiedział mi, że jemu jest teraz tak dobrze, że biodro już go nie boli. Ja byłam jego ulubienicą i nawet teraz pisząc te słowa jest mi ciężko na serduszku, a oczy są zalane łzami, bo minęło już tyle lat, a ja dzień jego śmierci i dzień pogrzebu pamiętam jakby to było wczoraj. Bardzo mi go brakuje. Już go nie ma 18 lat.”
Joanna opisała, jak jej zmarły chłopka dał znać o swojej śmierci:
„Podzielę się swoim doświadczeniem ze spotkania ze zmarłym chłopakiem. Mimo, że było to ponad 20 lat temu, pamiętam wszystko dokładnie. Zginął potrącony rozpędzonym samochodem, jak wracaliśmy pieszo z dyskoteki. Tej samej nocy przyszedł do mnie. Mieszkałam wówczas z rodzicami, moja mama miała zwyczaj włączyć coś w piekarniku i usnąć, ale owej nocy nic nie piekła, a obudził mnie dziwny słodki zapach i dym, jakby mgła oraz chłód, który panował w całym pokoju. Kilka razy prosiłam mamę, żeby sprawdziła czy coś się nie przypala, ale mama mówiła, żebym już usnęła, że nic się nie pali. Gdy wpatrywałam się w szparę przy uchylonych drzwiach, nagle z tej słodkiej mgły wyłoniła się postać, taki cień i zaczęła zbliżać się do mnie, ze strachu zarzuciłam kołdrę na głowę i zaczęłam odmawiać Ojcze Nasz. Nazajutrz zadzwoniłam do szpitala i poinformowali mnie, że mój chłopak zmarł. Do swojego przyjaciela też przyszedł i chciał, aby mu powiedział kto go zabił. Zrozumiałam, że zmarłych nie trzeba się lękać, bo mogą ci coś cennego przekazać”