Chociaż chrześcijaństwo jest oficjalną polską religią, w czasach średniowiecza panowały tu wyznania pogańskie – wierzono nie w jednego Boga, ale w wielu różnych. Pogaństwo opierało się na kulcie natury. Również wiele współczesnych tradycji, które często uznajemy za czysto chrześcijańskie, została tylko lekko zmieniona ze starych tak, żeby pasować do doktryn katolickich. Do starych obrzędów dodano odpowiednie symbole lub przetłumaczono pochodzenie ważnych świąt tak, żeby nawiązać do nowego wyznania.
Istnieją grupy współczesnych starowierców, których wiara co prawda różni się od prawdziwych pogańskich kultów, ale w dość nieznacznym stopniu. Wicca, to założona w Wielkiej Brytanii religia, której wyznawców najprościej jest określić, jako „współczesne czarownice” (członkami są głównie kobiety, ale jest to raczej kwestia upodobań, nie zasad) – głównie z terenów Europy i Ameryki.
Kult oparty na cyklu natury ustanowił też oczywiście swoje „święta”. W religii chrześcijańskiej możemy nawet dostrzec pewne zbieżności z tymi datami (powtarzające się zresztą w wielu religiach). Główna różnica polega na tym, że święta katolickie oficjalnie wiążą się z wydarzeniami z życia Jezusa – proroka, a wiccanie swoimi zaznaczają ważne momenty rocznego cyklu, nazywanego Kołem Roku: przesilenia i równonoce, oraz inne dni – związane z dużymi zmianami w przyrodzie. Nie chodzi tylko o ilość światła, którą dostawcza nam słońce, czy o temperatury. Przede wszystkim dzień i noc lub pora ciepła i zimna, to w większości kultur symbole życia i śmierci. Dobra i zła. Dzień zazwyczaj należy do ludzi, ale w nocy budzą się duchy i demony. Stworzenia, które nasi przodkowie szanowali, ale jednocześnie bali się ich i stawali się omijać ich terytoria. Kiedy zapadała noc, raczej nie wychodzono na zewnątrz. Zły duch mógł kogoś porwać lub opętać. Dom stanowił za to dość bezpieczną kryjówkę, o ile praktykowało się regularnie pewne rytuały ochronne.
Teraz, kiedy trochę lepiej rozumiemy świat, nie boimy się już wychodzić na zewnątrz po zmroku. Mamy duże miasta i ulice jasno oświetlone całą dobę. Kto by pomyślał, że jeszcze w XIX wieku wystarczyło zejść z alejki (stawiano przy nich niezbyt jasno świecące latarnie), żeby znaleźć się w całkowitej ciemności? Można powiedzieć, że sprzeciwiliśmy się odwiecznym prawom i zagarnęliśmy dla siebie nocne godziny, które nigdy przecież nie należały do nas.
Chociaż to nowe życie jest dla nas łatwiejsze, ma też wiele wad. Wielu z nas, zamiast zyskiwać dodatkowy czas dla siebie, jest zmuszona przepracowywać go, nie znajdując czasu na odpoczynek. Stajemy się uzależnieni od pieniędzy i wyczerpującej rutyny.
Neopoganie – między innymi praktycy Wicca – swoją wiarą powracają do korzeni. Widząc, jak wiele tracimy, uzależniając się od nowoczesności, stworzyli Koło Roku, które nie jest tylko zapisem faz naturalnego cyklu, ale swego rodzaju ostrzeżeniem dla nas. Uzmysławia nam, jak naturalne dla nas jest to, że potrzebujemy oddechu w naszym stresującym i niezbyt zdrowym życiu. Natura owszem, wymaga od nas wysiłku ale skutkiem naszyć działań mają być obfite plony, a później zasłużony odpoczynek i zabawa.
Wiccanie celebrują główne dni Koła Roku tak, jak zostało to zaplanowane już na początku świata, niezależnie od szerokości geograficznej. Wystarczy przeanalizować zmiany, jakim ulega świat w ciągu całego cyklu:
Na wiosnę, kiedy wszystko się budzi, trzeba obsiać pola. Robi się coraz cieplej i chociaż we wczesnych tygodniach rośliny nie dostarczają nam jeszcze pokarmu, cieszymy się, że już niedługo zrzucimy ciężkie, niewygodne kurtki, a powietrze zacznie pachnieć kwiatami i świeżą trawą. Światła dziennego jest coraz więcej. Dzięki niemu wytwarzamy hormon szczęścia, którego brakowało nam w zimie. Czujemy się bezpieczni. Nie potrzebujemy też dużych ilości mięsa, których jedzenie zapewniało nam ciepło w najzimniejszych miesiącach, a zaczynamy przyswajać więcej płynów (tak jak ziemia), ponieważ zwiększa się nasza aktywność fizyczna.
Potem przychodzi lato. Drzewa uginają się od owoców (jeszcze nie wszędzie dojrzałych), a temperatury rosną. Chcemy się bawić. Spędzenie nocy na łonie natury nie wiąże się już z nieuniknionym przeziębieniem ani nie jest tak straszne, jak wtedy, kiedy wieczory są długie i ciemne. Kąpiemy się w chłodnych rzekach lub jeziorach. Kiedyś nie traktowano tego tylko, jako sposobu na upały, czy utrzymanie higieny. Wodą „zmywano” nawet to, co zalegało w naszej duszy, zanieczyszczając ją. Takie właściwości miał też ogień, niestety zazwyczaj przekonywały się o tym czarownice…
Jesień była o wiele spokojniejszym okresem. Ostatnie pola zostały obsiane, więc trzeba było tylko zebrać późno dojrzewające plony i przygotować je do przechowywania, żeby mogły wyżywić wszystkich domowników, jeżeli w ciągu najbliższych miesięcy zabraknie mięsa.
Zima w czasach dawnych pogan nie było zwykle wyczekiwaną pora roku. Dużo ciężej było się ogrzać i przeżyć. Tylko porządnie zabezpieczony dom dawał gwarancję przetrwania w odpowiednich warunkach. Długie noce to przecież nie tylko czas panowania duchów, ale i niebezpiecznych zwierząt podchodzących blisko miast i wsi. Głód nieraz zmieniał wilki czy dziki ze spokojnych, stroniących od kontaktów z ludźmi zwierząt w bestie, które nie mając innego wyboru, atakowały samotnych wędrowców, a nierzadko nawet grupki mieszczan.
Święta Koła Roku odzwierciedlają każdy z tych okresów. Tłumaczą ludziom, którzy właściwie poza drobnymi sygnałami, nigdy nie doświadczyli prawdziwych pór roku, jak wielkie emocje każda z nich budziła w społecznościach, zwłaszcza na wsiach. Chodzi tu o uczczenie pamięci naszych przodków i ich zmagań z trudami życia, a jednocześnie tego, jak potrafili cieszyć się każdym dniem i szanować świat.
Oczywiście nikt z nas nie musi pokazywać szacunku poprzez umartwianie się i celowe cierpienie. Wiccanom jak najbardziej wolno korzystać ze wszystkich zdobyczy techniki i udogodnień życia. Liczą się za to praktyki dobrej, naturalnej energii. Chociaż spora część rytuałów nawiązuje do niekoniecznie przyjemnych aspektów życia, robi to w sposób przyjemny dla praktykujących. Dzięki temu możemy się cieszyć faktem, że nasi przodkowie pozwolili nam pojawić się na świecie.
Wicca poprzez praktyki Koła Roku przekazuje nam, że dobro, które nas spotyka, zostało zaczęte już dawno i musi być kontynuowane, ponieważ jest dla nas naturalne.
Gdyby dawni ludzi myśleli tylko o sobie, nie byłoby też ich dzieci, ani co za tym – nas. Gdyby niszczyli świat bez zastanowienia, środowisko nie miałoby szans zapewnić nam warunków do życia. Koło jest symbolem wieczności. Nigdy się nie kończy. Nie wolno go przerwać. Musi trwać.