Czerwone nici wiązane na nadgarstku mają przynosić szczęście według wielu wierzeń ludowych, jak na przykład hinduska kalava.
Choć twierdzi się, że ten zwyczaj pochodzi z żydowskiej Kabały, nie ma o niciach żadnej wzmianki ani w Torze, ani w Halachie, a tym bardziej w Kabale.
Ale zwolennicy czerwonej nitki to właśnie z Kabały wywodzą jej zwyczaj wiązania na nadgarstku. Tłumaczą też głęboki sens jej posiadania, bo może ona sprawić, że to co negatywne, stanie się pozytywne, zmieni się wokół nas cała aura. Oto zasady wiązania nici:
Nić musi być z naturalnych włókien, zawiązać ją trzeba w miejscu uznanym za święte, bo tylko to gwarantuje szczęście, zdrowie i bogactwo.
Pamiętaj, nie każdy może ci nić zawiązać – musi być to osoba, co do której masz pewność, że życzy ci wyłącznie dobra.
Nitkę wiążemy na lewej ręce, co ważne musi mieć koniecznie 8 supłów. Jeśli chcesz, aby zadziałała, musisz w nią wierzyć, inaczej nie ma to żadnego sensu.
W Jerozolimie czerwona nić jest od lat hitem na straganach. Bo bez problemu można właśnie znaleźć tam święte miejsce, w którym nić można zawiązać. W ten sposób zarabia sie na turystach i pielgrzymach, sprzedając im za dolara kawałek sznurka.
Magii czerwonej nici nie oparli sie sławni tego świata. Już pod koniec lat 90-tych czerwona nitka powędrowała do celebrytów. Miała ją Madonna i jej dzieci, Shasa Cohen, Leonardo DiCaprio czy Ariana Grande.
Niewątpliwie modę na czerwoną, cudowną nić rozpowszechniło też kontrowersyjne Centrum Kabały, prowadzone przez Philipa Berga.