Nigdy nie wierzyłem w to, że sny się sprawdzają, albo że są prorocze. W każdym bądź razie moje sny. Od znajomych często słyszałem, że to albo coś innego im się wyśniło. W moich snach nic szczególnego się nie wydarzało, chociaż kilka z nich dało mi do myślenia.
Za półtora miesiąca skończę 71 lat. No cóż, czas biegnie nieubłaganie i z każdym rokiem robi to niestety coraz szybciej. Szybciej mijają dnie, natomiast z nocami już bywa różnie. Czasem sen przychodzi szybko, a czasem pojawia się dopiero nad ranem. Nigdy nie przyśniły mi się numery w Lotto, ani nigdy w swoich snach nie byłem bogaty. Śniły mi się wojny, różne zawirowania, ale to było związane raczej z wiadomościami, jakie źródła masowego przekazu wbijają nam codziennie do głowy.
W ciągu swojego życia, miałem kilka snów, które zapamiętałem do tej pory i które były żywymi, wyraźnymi obrazami, które w każdej chwili mogę opisać. Skupię się jednak tylko na trzech, ponieważ uważam, że to one były najważniejszymi z moich snów.
Pierwszy sen jest sprzed trzynastu lat, kiedy po raz pierwszy przyszła do mnie we śnie, moja żona, która zginęła w wypadku kilka dni wcześniej. Stanęła przede mną niespodziewanie. Ubrana była tak samo jak tego dnia, kiedy po raz ostatni wyszła rano do pracy. Miała na sobie żółtą bluzkę i plisowaną brązową spódnicę. Stałem bezradnie w drzwiach i zdołałem tylko do niej powiedzieć : No i co kochanie narobiłaś? Jak ja sobie teraz sam w życiu poradzę?. Podeszła do mnie, pogłaskała mnie po policzku i powiedziała: Nie martw się Miśku ... wszystko będzie dobrze.
Nie było. Trzydzieści sześć lat wspólnego życia, spowodowało, że do tej pory nie mogę się jakoś odnaleźć.
Trzy lata temu zmarł mój ojciec. Niczym w życiu się nie przejmował, na nic nie narzekał. Żył dla siebie. Był sprawny prawie końca. Ostatnie trzy miesiące wymagał szczególnej opieki, bo już sam sobie nie radził. Na kilka dni przed swoim odejściem opowiedział mi sen: Wiesz Stasiek, przyszedł chyba czas na mnie. Śniło mi się dzisiaj, że jestem na cmentarzu. Idę ze swoją matką, ojcem i szwagrem po zielonej trawie. To było piękne miejsce. Zielone drzewa i krzewy, wszędzie trawa. Idziemy pod górkę. Wiem, że to jest cmentarz, ale nigdzie grobów nie widać. Na trzeci dzień zmarł, w wieku 92 lat. Zastanawiałem się nad tym jego snem i zadawałem wtedy sobie pytanie, czy mnie też się coś takiego przyśni?
W ubiegłym roku, we śnie spotkałem się ze swoimi bliskimi, którzy już nie żyją. Nie, nie na cmentarzu, tylko na jakiejś rodzinnej imprezie. Moja mama, żona, teściowa, teść, moje cioteczne siostry. Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zapamiętałem ten sen, ale nie wzbudził on we mnie żadnych emocji. Dopiero ostatni sprzed kilku dni, spowodował że obudziłem się z gęsią skórką na ciele.
Przyszedł do mnie ojciec. Właściwie to bardziej adekwatne będzie określenie przyfrunął, albo przypłynął. Wszyscy zmarli, którzy mi się do tej pory przyśnili szli normalnie, jak wszyscy chodzimy. Ojciec spłynął z góry. Stanął przede mną i mówi:
- Muszę cię Stasiek nauczyć latać, ponieważ my wszyscy w ten sposób się poruszamy.
- Ale ja nie potrafię tato
- Dlatego muszę cię nauczyć. Chodź stań przede mną. Stanąłem.
- Teraz unieś obydwie nogi i je wyprostuj
- To się przewrócę
- Nie przewrócisz, ja cię podtrzymam
Uniosłem obie nogi do góry i faktycznie nie upadłem. Ojciec dłonią mi je podtrzymał i po chwili odsunął rękę. Siedziałem w powietrzu, widząc swoje stopy.
- Teraz rozłóż szeroko ręce z dłońmi skierowanymi do góry – powiedział ojciec.
Kiedy tak zrobiłem, ojciec popchnął mnie lekko do przodu. Wypłynąłem z ganku, będąc jednocześnie zawieszonym w powietrzu.
- Jeżeli będziesz chciał unieść się do góry, podnoś w górę ręce, jeżeli do dołu opuszczaj – mówił ojciec.
Unosiłem się raz w górę, raz opadałem w dół. W końcu wzniosłem się ponad drzewka w ogrodzie i obserwowałem wszystko z góry. Sam odkryłem, że jeżeli przesunę ręce do przodu, będę poruszał się też do przodu.
Kiedy się obudziłem, pamiętałem każdą chwilę mojego snu. Wtedy od razu przypomniał mi się sen ojca. Co prawda nie śnił mi się cmentarz, ale sposób przemieszczania się mój i ojca, był raczej też nieziemski. Zastanawiam się nad sensem tego snu. Do tej pory widzę wszystko tak dokładnie, jakbym oglądał film w telewizji. Czy to jest zapowiedź tego, że w najbliższym czasie udam się w wieczną wędrówkę, tego nie wiem, ale nie jest przecież pewne, że będę żył tyle samo lat co mój ojciec. Na wszelki wypadek traktuję każdy przeżyty dzień, jakby był moim ostatnim dniem. Ten sen mam cały czas w głowie i do tej pory czuję przyjemność swojego latania. Czy zmarli przychodzą do nas, by nam coś powiedzieć? Czy ojciec juz na mnie czeka? Czy sen się sprawdzi? Zobaczymy.
Stanisław
Zmarli przychodzą do nas we śnie
Badacze życia po życiu nie mają wątpliwości, że zmarli mogą do nas przychodzić, gdy śpimy. Joaquin Cámara, zajmujący się tymi problemami psycholog i terapeuta, w swoim artykule „Sueños y comunicación con los muertos” („Sny i komunikacja ze zmarłymi”) wyjaśnia na czy polega to zjawisko:
„Kiedy ktoś umiera i przechodzi do świata duchowego, do zaświatów, może próbować porozumiewać się na różne sposoby ze swoimi bliskimi, którzy wciąż żyją na planie fizycznym. Jednym z najczęstszych jest próba nawiązania komunikacji, gdy dana osoba zasypia. Zobaczmy, dlaczego.
Każdej nocy, kiedy kładziemy się spać, przychodzi czas, kiedy nasze ciało astralne opuszcza ciało fizyczne i podróżuje na płaszczyznę astralną, podczas gdy ciało fizyczne zostaje nadal w łóżku. Ogólnie rzecz biorąc, nie pamiętamy tych podróży, które odbywamy każdej nocy, ponieważ na płaszczyźnie astralnej również jesteśmy na wpół uśpieni, tylko częściowo świadomi tego, co dzieje się wokół nas. Pamiętajmy też, że płaszczyzna astralna, to ta sama płaszczyzna, do której udajemy się po śmierci, więc miejsce to jest pełne bezcielesnych istot, mieszkańców astralu. Jeśli więc straciliśmy ukochaną osobę, jest bardzo możliwe, że ona tam jest i być może, że zechce wykorzystać fakt, że jesteśmy tam podczas snu, aby móc się z nami komunikować. Tak więc jest to bardzo prosty środek komunikacji dla obu stron.
Jest jednak kilka rzeczy, które mogą uniemożliwić tę komunikację. Pomimo faktu, że w tym momencie znajdujemy się na tej samej płaszczyźnie (astralnej), możliwe jest, że skoro jesteśmy w półśnie, nie jesteśmy w stanie zobaczyć bezcielesnych ani ich wyraźnie usłyszeć, więc komunikacja nie jest skuteczna. Jednak najczęstszym problemem jest to, że kiedy kogoś tracimy, zwykle jesteśmy bardzo zranieni i mamy wielki psychiczny ładunek negatywnych myśli i emocji. Oznacza to, że kiedy śpimy i udajemy się do astralu, ten ładunek, który nosimy, otacza nas i uniemożliwia nam zobaczenie tego, co jest wokół nas na tej płaszczyźnie.
W ten sposób nasza ukochana osoba nie może z nami rozmawiać ani komunikować się w jakikolwiek sposób. Aby dać ci przykład, wyobraź sobie, że słuchasz bardzo głośnej muzyki przez słuchawki i z zamkniętymi oczami; twój przyjaciel przychodzi i próbuje z tobą rozmawiać, sygnalizuje ci, krzyczy do ciebie, ale ty nie możesz dostrzec ani usłyszeć, że tam jest. Cóż, to samo dzieje się w astralu, tyle tylko, że zamiast muzyki jesteśmy pochłonięci myślami i emocjami.
Z drugiej strony mamy sny stworzone przez fizyczny umysł. Te sny, tworzone wyłącznie przez mózg i możemy zapamiętać je jako prawdziwe przeżycia, jako rodzaj kontaktu astralnego, a jednak tak nie jest. Kiedy śpimy, mózg przebudowuje świadome i nieświadome informacje, które otrzymaliśmy w ciągu dnia lub tygodni. Na przykład ktoś, kto cierpi na depresję lub intensywny stres, zwykle ma koszmary, ale nie jest to związane z płaszczyzną astralną, ale z powodu ich fizycznego doświadczenia i przetwarzania, w nocy mózg przetwarza te informacje podczas snu. Często zdarza się również, że kiedy ukochana osoba umiera, nasz mózg przyswaja traumę i tworzy sny ze zmarłym, ale to znowu nie jest prawdziwy kontakt astralny, ale coś fizycznego.
Dlatego głównym pytaniem jest, jak odróżnić prawdziwy kontakt astralny od czysto fizycznego snu. Niestety nie mamy informacji na temat badań związanych z tym tematem, ale po kilku latach wysłuchania kilkudziesięciu przypadków w naszej społeczności, udało nam się sporządzić małą listę, która może pomóc rozróżnić te dwa doświadczenia. Ci, którzy relacjonują autentyczne kontakty astralne podczas snu, rozróżniają je w ten sposób:
• Po przebudzeniu są zapamiętywane w bardzo jasny sposób, z dużą ilością szczegółów.
• Uczucie, które pozostaje po przebudzeniu, to najczęściej cisza, spokój i radość.
• Istnieje wielka pewność, że skontaktowałeś się z ukochaną osobą.
• Pamięć tego kontaktu trwa znacznie dłużej niż wspomnienie codziennego fizycznego snu.”
Po co są te wizyty?
Skoro więc już wiecie, że kontakt ze zmarłymi, zdaniem badaczy życia po życiu, jest jednak możliwy, warto zadać sobie pytanie, dlaczego przychodzą do nas w snach?
Badacze życia po życiu, analizując różne przypadki, znaleźli odpowiedź i na to pytanie.
1. Często zmarli mają nam do przekazania ważną wiadomość, której nie zdążyli przekazać przed śmiercią. Bywa, że mają niezałatwione sprawy na Ziemi i chcą je dokończyć za naszym pośrednictwem. Czasami chcą pomóc rodzinie, która została na Ziemi. Wiele osób było zaskoczonych otrzymanymi wiadomościami od kogoś zmarłego, ponieważ wszystko, co im powiedziano w ich snach, okazało się prawdą.
2. Czasami zmarli nie są w stanie odejść z powodu rozpaczy i bólu rodziny. Ich wizyty w snach mogą oznaczać prośbę o pozwolenie na rozstanie, a jednocześnie dają bliskim do zrozumienia, że są przy nich, czuwają i czuwać będą. W przypadku zmarłych członków rodziny lub bliskich, którzy pojawiają się w naszych snach, trzeba zwrócić baczną uwagę na każdy szczegół naszych snów, aby zrozumieć przesłanie, jakie nam przekazują.
3. Czasami zmarli przychodzą by nas ostrzec przed niebezpieczną sytuacją. Nie zawsze werbalizują, o co chodzi, ale bywa, że pojawiają się tylko w takich sytuacjach. Należy zaobserwować, czy niebawem po takim śnie, nie dzieje się nic złego. Jeśli skojarzycie pojawienie się zmarłej osoby we śnie z takim niefortunnym zdarzeniem, należy rozważyć możliwe niebezpieczeństwa, nie podejmować pochopnych decyzji. Są ludzie, którzy mają powtarzające się sny ze zmarłymi co jakiś czas i wiedzą już doskonale, że babcia czy ojciec przychodzą, by ich ostrzec.
4. Czasami zmarli pojawiają się niespodziewanie w śnie wiele lat po ich śmierci i wówczas z reguły niosą ze sobą ważne przesłanie na przyszłość. Najlepiej po przebudzeniu zapisać każdy szczegół takiego snu, bo nawet detale mogą być wtedy ważne. Osobom, które nie interesują się takimi tematami, jest często bardzo trudno taki sen rozwikłać. Warto wówczas poprosić o pomoc choćby terapeutę, który nie musi być wcale specjalistą od snów, ale zrozumie wiele symboli i potrafi je wyjaśnić.