Podczas przesilenia zimowego na szerokości geograficznej powyżej 66,5° słońce w ogóle nie wschodzi – jedynie jaśniejsze niebo świadczy o tym, że znajduje się ono gdzieś pod horyzontem. Na biegunie północnym nie widać nie tylko słońca, ale i świtu, i położenie naszej gwiazdy można poznać tylko według układu gwiazdozbiorów.
ZNACZENIE HISTORYCZNE I KULTUROWE
Dzień zimowego przesilenia był niezwykle ważny w życiu pierwotnego społeczeństwa, jako że ludzie nie byli pewni, czy dobrze przygotowali się do zimy w ciągu ciepłych miesięcy i czy zdołają przetrwać. Głód był powszechnym zjawiskiem w okresie zimowym, a okres od stycznia do kwietnia określano, jako „głodne miesiące”. W klimacie umiarkowanym święto środka zimy było więc ostatnią okazją do objadania się przed początkiem trudnego okresu. Wino i piwo przygotowane jesienią dojrzewało właśnie i było gotowe do spożycia, a świeżego mięsa dostarczało bydło, którego liczbę trzeba było redukować z niedostatku paszy. Obchody święta zwycięstwa Słońca nad nocą, światła nad ciemnością, zaczynały się o północy, a najczęściej jeszcze w wigilię tego dnia.
O znaczeniu momentu przesilenia zimowego świadczą zachowane budowle późnego neolitu i okresu brązu, takie jak Stonehenge w Wielkiej Brytanii i Newgrange Irlandii.
TRADYCJE I LEGENDY
Przesilenie zimowe było szczególnym momentem w cyklu rocznym prawdopodobnie już w okresie neolitu. Wydarzenia astronomiczne, które od najdawniejszych czasów rządziły terminem zasiewu zbóż, rozmnażania się zwierząt oraz zbiorem zapasów niezbędnych do przetrwania zimy, spowodowały powstanie licznych obrzędów, mitów i tradycji.
- Starożytni Słowianie świętowali w dniu zimowego przesilenia Nowy Rok, związany z bogiem Koladą. Głównym atrybutem obchodów święta było ognisko symbolizujące i przyzywające światło słoneczne, które po najdłuższej nocy w roku powinno wznosić się coraz wyżej i wyżej. Obrzędowe pieczywo – korowaj – kształtem także przypominało słońce.
- W Średniowieczu na Rusi istniał ciekawy obrzęd związany z dniem zimowego przesilenia. Z pokłonem do cara przybywał mianowicie starosta moskiewskiego soboru, który odpowiadał za bicie zegarów. Meldował on władcy, że od tej pory Słońce skierowało się ku latu, dnia przybywa, a noc robi się coraz krótsza. Za tę radosną wiadomość car nagradzał starostę pieniędzmi
- W Szkocji z kolei był zwyczaj puszczania „słonecznego koła”. W najkrótszym dniu w roku smarowano beczkę (albo koło) płonącą smołą i puszczano z góry ulicą. Obracające się płonące koło przypominało żywe Słońce.
- W starożytnych Chinach święto przesilenia zimowego zwane „Dongzhi” pojawiło się za czasów panowania dynastii Han (206 p.n.e. – 220 n.e.). Chińczycy uważali, że od tego momentu umacnia się męska siła przyrody i rozpoczyna się nowy cykl. W dniu Dongzhi wszyscy – od cesarza po prostego chłopa – mieli wolne od pracy. Armia przechodziła w stan oczekiwania na rozkazy, zamykane były pograniczne twierdze i sklepy, ludzie odwiedzali się wzajemnie i obdarowywali podarkami. Chińczycy składali ofiary duchom przodków oraz bogu Nieba, spożywali specjalnie na tę okazję przygotowane potrawy, mające chronić przed złymi duchami i chorobami.
- W starożytności w Babilonie zimowe przesilenie świętowano, jako dzień narodzenia Tammuza – boga przyrody, wegetacji i plonów. W tym najkrótszym dniu w roku Nimrod odwiedzał wiecznie zielone drzewo i zostawiał pod nim prezenty.
- W Syrii i w Egipcie podczas obchodów święta Narodzin Słońca ludzie wybiegali o północy ze świątyń z okrzykiem: „Panna urodziła! Jest Światło!” i nawet wystawiali na widok kukłę uosabiającą narodzonego boga. Dziewicą, która urodziła syna, była wschodnia bogini zwana przez Sumerów Inanną (Panią Niebios), a przez Fenicjan Asztarte.
- Wyznawcy mitraizmu, kultu słonecznego boga Mitry, nazywali go Niezwyciężonym Słońcem. W Rzymie, jak i wcześniej w starożytnym Babilonie, święto zimowego przesilenia ku czci Mitry trwało pięć dni i odznaczało się niepohamowanym pijaństwem i wyuzdanymi rozrywkami.
Zimowe przesilenie stanowi wydarzenie zwrotne w obecności Słońca na niebie i dało początek istniejącej w wielu kulturach koncepcji narodzenia albo odrodzenia się bogów. Liczne narody na bazie tego astronomicznego wydarzenia zbudowały swoje cykliczne kalendarze i świętowały odradzający się rok, symbol „nowego początku”. Fantazja ludowa tworzyła nieprawdopodobne historie. Oto kilka z nich:
- Ojciec bogów Odyn odgrywał w germańskiej i nordyckiej mitologii ważną rolę. Był uważany za mądrego i zręcznego boga, który potrafi odmieniać swoją postać, aby niepostrzeżenie przenikać do świata ludzi, olbrzymów i karzełków. Raz w roku, między zimowym przesileniem i Nowym Rokiem, wędruje on ze swoją armią zmarłych przez Ziemię. Przynosi urodzaj na pola i oddaje cześć zmarłym poprzez ofiary. Ta dwunastodniowa wędrówka jest nie tylko historią, która niesie ludziom nadzieję, ale przypomina też dzisiejsze opowieści o świętym Mikołaju. Wychodzi na to, że mądry i dzielny Odyn ma coś wspólnego z Mikołajem…
- Za panowania cesarza z dynastii Han żył w prowincji Henan pewien urzędnik państwowy i lekarz zarazem, który po przejściu w stan spoczynku postanowił wrócić do swojej wioski z kilkoma uczniami. W czasie podróży rozpętała się śnieżyca, a lodowaty wiatr przenikał do szpiku kości. Dobry doktor ujrzał na brzegu rzeki Bay ubogich chłopów. Zauważył, że mieli odmrożone uszy. Bardzo go to poruszyło. Aby udzielić biednym ludziom pomocy, uczniowie zbudowali szałas. Rozpalili ogień i we wrzątku w kotle ugotowali mięso z kozy z ostrą papryką i lekarstwem. Wyrobili ciasto i mięsną masą napełnili pierożki. Kiedy chłopi zjedli tę potrawę, ich uszy wróciły do zdrowia. Mówią, że jeśli ludzie w okresie zimowego przesilenia zjedzą te pierożki, to uchronią się przed chłodem.
- Z kolei w dolinie rzeki Jangcy w południowych Chinach w noc zimowego przesilenia, tradycyjnie spożywa się kleisty ryż z czerwoną fasolą. Legenda głosi, że pewien rolnik miał syna, który wyrządził ludziom wiele złego. Umarł on właśnie w dzień zimowego przesilenia i przemienił się w złego ducha, który nadal wyrządzał szkody. Jednak złe duchy bardzo boją się czerwonej fasoli, dlatego w najkrótszym dniu w roku ludzie gotują i jedzą ryż i czerwoną fasolę, aby uchronić się przed złem.
- Na wyspie Man (na Morzu Irlandzkim) istnieje stara legenda. Podobno w pradawnych czasach na wyspie pojawiła się Wróżka (Feiry albo Fe) niezwykłej urody. Miała tak nieprzezwyciężony wpływ na mężczyzn, że ci oczarowani jej pięknem, szli za nią, dokądkolwiek ich poprowadziła. A prowadziła ich prosto w morze, gdzie niechybnie tonęli. Ludzie mówili, że wyspę może uwolnić od złej Feiry jedynie wędrowny rycerz, który dowie się o jej czarach i znajdzie sposób, aby się jej pozbyć. Znalazł się taki śmiałek, ale boginka wyczuwszy niebezpieczeństwo przemieniła się w strzyżyka i uciekła od rycerza. Padło jednak na nią przekleństwo i każdego roku, w okresie zimowego przesilenia, ponownie zamienia się w leśnego ptaka i przebywa na wyspie. Od tej pory, w najkrótszym dniu roku, od wschodu do zachodu słońca, chłopcy i mężczyźni z wyspy Man starają się złowić strzyżyka, mając nadzieję pozbyć się Feiry, która w dawnych czasach prowadziła mężczyzn na zgubę.