Motto:
Dziecko rodzi się w tym dniu i o tej godzinie, kiedy płynące ze sklepienia niebieskiego promienie są w matematycznej harmonii z jego indywidualną karmą. Jego horoskop jest obrazem jego niezmiennej przeszłości, ukazującym obecne wyzwania i prawdopodobne przyszłe efekty.
[Paramahansa Yogananda „Autobiography of a Yogi”]
Zarówno astrologia jak i całe nasze życie są pozbawione sensu, jeśli nie uwzględnimy nauki o prawie przyczyny i skutku. W przeciwnym razie musielibyśmy założyć, że wszystko zależy od przypadkowego splotu okoliczności, które rządzą światem.
Mam wiele szacunku, a nawet niekłamanego podziwu dla dobrych wróżek, które potrafią swoim „trzecim okiem” dostrzec zalążki ludzkiej przyszłości, ale jestem głęboko przekonana, że nasza przyszłość nie jest niezmienna ani z góry zaplanowana. W rzeczywistości każdego dnia podejmujemy jakieś decyzje i wybieramy drogi, którymi podążamy przez życie, a od tych decyzji zależy nasz dalszy los. Brak decyzji też jest decyzją i wpływa na nasze życie równie silnie, jak zdecydowane działania. Dlatego nie zajmuję się wróżeniem, żeby nie sugerować klientom, że ich życiem kieruje wyłącznie jakaś niepojęta „siła wyższa”.
Moją specjalnością jest astrologia humanistyczna.
Czym zajmuje się astrologia?
Większość astrologów odpowie, że wpływem ciał niebieskich na życie na ziemi, na zdrowie i los człowieka. Panuje powszechne przekonanie, że kosmos odciska na nas swą pieczęć w chwili urodzenia, sprawiając, że mamy takie czy inne wrodzone cechy, które są rezultatem „wchłonięcia” wraz z pierwszym oddechem określonych, kosmicznych energii.
Zastanówmy się przez chwilę, czy takie twierdzenie może mieć sens.
Jest rzeczą zupełnie niemożliwą, by w kosmosie panował chaos, a życiem rządził ślepy traf. Gdyby tak było planety pospadałyby ze swoich orbit, a we wszechświecie nie obowiązywałyby żadne prawa fizyki.
Założenie, że energie kosmiczne kształtują nasz charakter i osobowość w chwili urodzenia oznacza uznanie, iż rodzimy się w danych okolicznościach przez przypadek albo z powodu kaprysu Boga jako zupełna „próżnia” psychiczno-duchowa i że nasze cierpienia lub szczęście są całkiem niezasłużone. Ale jak powiedział Einstein „Bóg nie gra w kości”. A skoro tak, to musimy odrzucić teorię o kapryśnym i nieprzewidywalnym Stwórcy i przyjąć, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że wszystko, co się nam przydarza ma ścisły związek z nami, tak więc musi być spowodowane przez nasze wcześniejsze działania.
Takie założenie uczy nas odpowiedzialności i uniemożliwia nam „zwalenie winy” za nasz los na splot nieprzewidywalnych okoliczności, które w najmniejszym stopniu nie zależą od nas. Wszystko, co się nam wydarza jest rezultatem naszych wcześniejszych myśli i czynów. Dlatego również czym prędzej powinniśmy wyrzec się irracjonalnej wiary w „zbawienie”, które zagwarantował wszystkim Zbawiciel, który pojawił się przed wiekami i rzekomo zdjął z nas obowiązek wszelkiej odpowiedzialności za nasze czyny i rozwój osobisty. Takiej odpowiedzialności nikt z nas zdjąć nie może, a ze swojego życia każdy z nas rozliczy się osobiście. Wątpię, żeby powoływanie się na ślepą wiarę w nauki jakichkolwiek autorytetów mogło być uznane za okoliczność łagodzącą. Bóg dał nam duży i sprawny mózg, a to oznacza, że otrzymaliśmy przyzwolenie na używanie narzędzia, jakim jest rozum.
Skoro wiemy już, że nie zostaliśmy „zaprogramowani” przez wpływy kosmosu musimy sobie zdać sprawę również i z tego, że nasz horoskop jest wyłącznie rezultatem naszej osobistej karmy. Ciężko pracowaliśmy na to, żeby sobie tak urządzić obecne życie, więc nie oskarżajmy Boga, społeczeństwa, rodziców ani bakterii za to, co nas spotyka.
Nikt nie rodzi się jako biała, niezapisana karta, jak chcą tego niektórzy. Nie jest prawdą, że na tej czystej karcie można zapisać dowolną treść i ukształtować człowieka w dowolny sposób, zależny wyłącznie od wysiłku i kompetencji rodziców i wychowawców. Kto miał do czynienia z niemowlętami wie dobrze, że każde dziecko ma swój własny temperament i charakter. To widać od pierwszych chwil życia. A co gorsze, dużo łatwiej jest przez niewłaściwe wychowanie zniszczyć charakter, niż go pozytywnie ukształtować. Dlatego nie powinno się dzieci wychowywać, zwłaszcza surowo i bezwzględnie, lecz stworzyć im jak najlepsze warunki do rozwoju (kto nie wierzy, niech poczyta książki Alice Miller, np. „Dramat udanego dziecka” lub „Zniewolone dzieciństwo – ukryte Ľródła tyranii”; te książki powinien znać każdy, zanim zdecyduje się na rodzicielstwo).
Jestem głęboko przekonana, że żyjemy wiele razy i że jedno życie to za mało, żeby posiąść całą wiedzę potrzebną do osiągnięcia stanu pełnej świadomości i zrozumienia bożego planu. Tego, co chrześcijanie nazywają zbawieniem, a mistycy wschodu oświeceniem nie można osiągnąć mając głowę nabitą cudzymi dogmatami, żelaznymi zasadami moralnymi ani naukową wiedzą. Do tego jest potrzebne zrozumienie zupełnie innej prawdy i obudzenie się z duchowego snu.
Ja nie wierzę w reinkarnację, ja doszłam do tej wiedzy na drodze przemyśleń i obserwacji. Wiara jest ślepa i jest zaprzeczeniem świadomości, inteligencji i w ogóle rozumu. Dlatego ja w nic nie wierzę. Wszystkie moje przekonania są wynikiem głębokich poszukiwań intelektualnych oraz zrozumienia uzyskanego w stanie medytacji. Oczywiście, korzystałam na mojej ścieżce z wielu drogowskazów. Niektóre, a właściwie większość, prowadziły na manowce, ale powiedziane jest „szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a otworzą wam” (jak z tego widać Biblia wcale nie zakazuje własnych poszukiwań).
Bez przyjęcia do wiadomości faktu istnienia reinkarnacji i prawa karmy astrologia nie ma sensu. Właśnie z tego powodu astrologowie popełniali i popełniają wiele błędów. Głównym błędem jest próba odczytywania „losu” człowieka zamiast zdiagnozowania jego charakteru i napięć psychicznych. C. G. Jung zrozumiał to dobrze, gdy wypowiedział słynne zdanie, że wszystko to, czego nie zintegrujemy w swojej psychice zapuka do nas jako los. Steven Arroyo z kolei stwierdził, że najbardziej nieświadomi ludzie muszą doświadczyć najokropniejszych rzeczy. Najwidoczniej jest to niezbędne, by wyrwać ich z letargu i zmusić do przebudzenia duchowego. Ten, kto się przebudził przestaje być ofiarą losu. Wyroki losu wcale nie są niezbadane. Nasz los zależy od stopnia naszej świadomości, a więc od uczciwości wobec siebie i świata. Osoby przebudzonej los niczym nie zaskoczy, ponieważ zna ona zasady gry, zwanej życiem. I dlatego właśnie nie można horoskopu używać do wróżenia ani przewidywania czyjejś przyszłości.
Te same aspekty u każdego mogą objawić się inaczej. Słynna kwadratura Marsa z Saturnem u Hitlera zrealizowała się w postaci prymitywnego sadyzmu (co było spowodowane okrutnym traktowaniem go w dzieciństwie), natomiast ktoś bardziej świadomy, po okresie doświadczania bardzo bolesnej frustracji może znaleĽć w sobie dość odwagi, żeby podjąć poszukiwania własnej prawdy i nie będzie skłonny do wyżywania się na niewinnym otoczeniu. Osoba taka raczej skieruje energię generowaną przez tę kwadraturę na konstruktywne rozwiązywanie swych psychicznych problemów. A że aspekt ten wiąże się z pewną bezwzględnością, może jej użyć do pracy nad samym sobą. Dlatego właśnie nie powinno się sporządzać horoskopów w ciemno, jeśli nie widziało się klienta ani z nim nie rozmawiało. I wcale nie chodzi o to, żeby wyciągnąć od człowieka jak najwięcej informacji, a potem udawać, że się to odczytało „w gwiazdach”, jak sądzą ci, którzy wierzą (ale nic nie wiedzą, bo nie zadali sobie trudu, żeby rzecz dokładnie zbadać), że astrolodzy to oszuści, a astrologia to przesąd.
Skoro już wiemy, że „gwiazdy” nie wywierają swojego wpływu na nasz charakter w momencie urodzenia i to nie one są sprawcami tego, czym jesteśmy możemy poczuć, że jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie i że tylko od nas zależy, co zrobimy z nim dalej. Skoro mieliśmy dość wolności, żeby zgromadzić karmę, z którą się obecnie zmagamy, to teraz mamy jej równie dużo, żeby tę karmę zmienić. Nie jest to łatwe, ale jest możliwe.
Bardzo ładnie wyjaśnił to manuczyciel duchowy, Paramahansa Yogananda w swojej „Autobiography of a Yogi”:
Ziarno przeszłej karmy nie może wykiełkować, jeżeli upiecze się ono w boskim ogniu mądrości… Im bardziej dogłębna jest samorealizacja człowieka, tym bardziej wpływa on na cały wszechświat za pomocą subtelnych wibracji duchowych i tym mniej jest on dotknięty przez zjawiskowy przepływ zdarzeń (karmę).
Czym więc jest horoskop?
Jest on tylko i wyłącznie mapą naszej karmy i naszego charakteru. Horoskop jest narzędziem pomocnym w odczytaniu tego, co sami sobie wypracowaliśmy.
Nie znaczy to oczywiście, że śledzenie bieżących tranzytów planet jest nieprzydatne. Ruchy planet pozwalają odczytać jakie energie wkraczają w badanym okresie do naszego życia. Tranzyty są drogowskazami na naszej ścieżce, więc powinniśmy je śledzić i uczyć się mądrości, którą chcą nam pokazać. Niektóre energie wkraczają w nasze życie ze szczególną siłą i zmuszają nas skupienia uwagi na określonych dziedzinach naszej egzystencji.
W czym mogę Ci pomóc?
Jeśli czujesz, że chcesz zrozumieć sens życia i własnych zmagań, to astrologia może być w tym bardzo pomocna. Jeśli czujesz, że nie pasujesz do tego świata, jeśli trudno ci znaleĽć wspólny język z tzw. normalnymi ludĽmi, to wpadnij lub napisz – być może potrzebujesz innych wyjaśnień niż te, którymi karmi cię otoczenie.
Jeśli chorujesz lub cierpisz na depresję i czujesz, że medycyna zrobiła dla Ciebie wszystko, co mogła, a Ty dalej czujesz się Ľle, jeśli nie pomogły ci metody naturalne, to koniecznie zajrzyj na stronę
Koła Przyjaciół Bruno Groninga
Tu możesz zapoznać się ze sposobem uzdrawiania duchowego, dzięki czemu pozbędziesz się chorób i problemów; to naprawdę działa!!!
Astrolog może ci pomóc zdiagnozować chorobę, ale jej nie wyleczy. Podobnej rady mogę udzielić osobom głęboko sfrustrowanym, które spotykają na swojej drodze same przeszkody, są ofiarami brutalności lub innych niezrozumiałych zdarzeń albo cierpią na ciężką nerwicę. Na tej stronie znajdziecie rady, jak postępować, by się wyzwolić od problemów. I pamiętaj, że nie uzdrawia cię żaden uzdrowiciel, lecz Bóg i twoja własna wiara; jeśli nie masz wiary, nikt ci nie pomoże: Ja, Pan, twój lekarz [Druga Księga Mojżeszowa 15,26]; …wiara twoja uzdrowiła cię, idĽ w pokoju [Łk. 8,48]
Maria Sobolewska
www.astro.eco.pl
http://www.solaris-rozwojosobisty.pl/slepy-przypadek-czy-karma-maria-sobolewska/