Kamienie szlachetne rodzą się zwykle głęboko pod ziemią, lub w starych, twardych skałach. Gdybyśmy tego nie wiedzieli, prawdopodobnie nawet nie próbowalibyśmy tam szukać. W końcu chodzi tu o ciężką pracę z trudnym do usunięcia i zupełnie zwyczajnym materiałem. Ziemia i skały są wszędzie. Dla naszych przodków było to zwykłe „podłoże”. Dlaczego miałoby się w nim wytworzyć coś pięknego?
Minerały zaczęto odkrywać prawdopodobnie przez przypadek – podczas wkopywania się w ziemię przy budowie domów, lub rozłupując skały, żeby wykorzystać odłamki do wytworzenia narzędzi, czy innych przydatnych rzeczy.
Zdarzało się, że kamień np. posiadał kolorowe kryształki, lub był nimi wręcz wypełniony (w niektórych miejscowościach możemy dziś za niewielką cenę kupić podobny kamień i na miejscu rozciąć go specjalnym narzędziem. Część z nich ma w środku jamkę otoczoną kryształami półszlachetnych minerałów, a część jest nimi po prostu wypełniona). Ludzie szybko docenili piękno minerałów i zaczęli wyrabiać z nich ozdoby.
Nie wiadomo, czy najpierw dostrzeżono ich walory estetyczne, czy cechy magiczne, ale przedział czasowy między jednym a drugim nie mógł być duży, ponieważ formy korzystania z kamieni pod kątem wymienionych cech są do siebie zbliżone.
Od czasów starożytnych szamani, wyrocznie, kapłani i im podobni, cieszyli się wielkim szacunkiem, a często uznawano ich za ważniejszych od władców poszczególnych ludów (czasem władca był też rodzajem kapłana, lub ucieleśnienia jakiegoś boga). Byli dzięki temu bogaci – a jeśli nie oni sami, to ich świątynie, zależnie od tego, czy człowiek, czy budowla miała łączyć wiernych z bytem wyższym. Poprzez bogate zdobienia świątyń, lub wartościowe dary składane kapłanom, okazywano bóstwom szacunek i starano się kupić ich sympatię.
Oczywiście od najdawniejszych czasów kosztownościami obdarowywano też kobiety. Kiedy jeszcze role ich i mężczyzn były sztywno podzielone, przyszła mężatka musiała być przede wszystkim piękna. Otaczając się klejnotami nie tylko podkreślała swoją urodę, ale też pokazywała potencjalnym kandydatom, że posiada wysoki status i wzięcie jej za żonę będzie się zwyczajnie opłacało.
Drogie kamienie były szczególnie kochane przez kobiety rządzące. Największa znana kolekcja należała do Kleopatry – jej wpływów chyba nikt zdecyduje się zakwestionować.
MAGIA KAMIENI
Pierwsze co rzuca się w oczy, to niezwykły kolor i połysk minerałów. Już te dwie cechy podsycone rzadkością występowania kamieni szlachetnych nieraz sprawiły, że ludzie byli gotowi zrobić, lub oddać wiele, żeby zyskać chociaż mały odłamek. Chciwość stawała się przyczyną kradzieży, wyzysku, a nierzadko i morderstw. Kamienie dosłownie opętywały ludzi.
W wielu środowiskach wyznaczniki bogactwa zaczęto uważać za złe. Dobrym przykładem takich grup byli pierwsi chrześcijanie. Chociaż dzisiaj kościoły zachwycają architekturą i złoconymi detalami, przyjrzyjmy się ich średniowiecznym wersjom. Reprezentowały ubóstwo i prostotę. Chrześcijanie chcieli być odbierani, jako silni duchem i zdolni do oparcia się mocy materialistycznych potrzeb.
Czy kamienie szlachetne naprawdę są złe?
Zazwyczaj utożsamia się z nimi bogactwo i wysoki status, ale minerały mają o wiele ważniejsze cechy, których większość z nas nie dostrzega. Jak się okazuje, potrafią szkodzić i leczyć.
Wiele zależy od samego użytkownika danego kamienia. Popularną praktyką jest dobieranie minerałów do znaków zodiaku. Astrolodzy uważają, że układ planet w naszym znaku ma wpływ na to, czy dany kamień będzie z nami współpracował, czy nie. Teoria pochodzi stąd, że skały „rodząc” się, zaczynają pobierać energię kosmiczną, a każdy z kamieni przetwarza ją na swój sposób. Można to wytłumaczyć, jako filtrowanie. W podobny sposób, świecąc na kolorowe szkło uzyskamy cień jego barwy, a używając soczewek możemy wzmocnić strumień światła tak, że będzie on w stanie np. rozgrzać to, na co padnie do bardzo wysokich temperatur – tak, jak w przypadku porzuconych w lesie butelek, które bywają przyczyną pożarów.
Teoria ta jest dla nas o tyle niewygodna, że każdy z kamieni ma inne i raczej nie powtarzające się właściwości, więc wpływa na zupełnie różne części naszego organizmu. Na pocieszenie można powiedzieć, że mimo wszystko możemy korzystać z „nie swoich” kamieni, jeżeli intuicyjnie poczujemy bliskość z nimi.
W starożytności podzielono kamienie szlachetne na „chóry”:
- Diament, szafir, rubin, turkus, opal, ametyst
- Topaz, onyks, beryl, jaspis, chryzolit, chryzopraz, granat, sardoniks, hiacynt, chalcedon, heliotrop
- Perła, koral, bursztyn
Uważano, że nie powinno się przede wszystkim mieszać kamieni z różnych grup, ponieważ różnią się one zbyt mocno i mogłyby tylko zaszkodzić właścicielowi uznając, że są noszone wyłącznie na pokaz.
Spore znaczenie w magii kamienie ma ich barwa. Możemy nawet podświadomie przyjmować ją, jako energię leczniczą. Kolor pomarańczowy da nam poczucie ciepła, oraz rozweseli. Barwa żółta rozbudzi i uaktywni umysł. Czerwieni lepiej nie używać, kiedy jesteśmy zestresowani, lub źli, ale na spokojny umysł może zadziałać, jak afrodyzjak. Magia barw jest dość znana, więc przejdźmy jeszcze do ostatniego ważnego wątku:
Pliniusz powiedział kiedyś, że natura zamknęła w drogich kamieniach majestatyczne piękno oraz obdarzyła je niespożytą mocą i trwałością.
Kamienie są takie trwałe, ponieważ tworzyły się przez tysiące lat. Przyjrzyjmy się diamentom: chociaż są czyste i piękne, ich pierwotna forma, to zwykły węgiel. Po mocnym sprasowaniu stał się on najtwardszym minerałem świata. Każdy diament ma więc za sobą długą i niekiedy ciekawą historię. Obecnie diamenty można wytwarzać sztucznie. Rośnie popyt na kamienie wykonywane z… Ludzkich prochów. Jest to praktykowane m.in. w Szwajcarii. Proces trwa od sześciu do ośmiu tygodni. Wciąż brzmi to jeszcze dla nas dość dziwnie, ale właściwie, gdyby się zastanowić – ciekawie byłoby po śmierci zostać jednym z najbardziej pożądanych kamieni świata…
https://www.olabloga.eu/magia-kamieni-szlachetnych-i-ozdobnych