Ishi no Hoden – tak nazywają ten monolit, jest swego rodzaju „półfabrykatem”, czyli skalnym blokiem, który pozostał na miejscu obróbki i posiada widoczne oznaki tego, że nie został na dobre wykończony.
Na jednej z pionowych ścian widoczny jest występ w kształcie ostrosłupa ściętego. Powstaje wrażenie, że obiekt leży na boku. Takie położenie tylko na pozór wydaje się dziwne. Chodzi o to, że Ishi no Hoden został wykonany w dosyć prosty sposób – na skraju masywu skalnego, dookoła dużego kawałka góry, wybrano skałę, a samej bryle nadano niezwykłą formę geometryczną. Ułożenie obiektu „na boku” umożliwiało z jednej strony uzyskanie zamierzonego kształtu, a z drugiej – gwarantowało minimalną pracochłonność przy usuwaniu zbędnej skały wokół niego.
Jednak nawet przy takiej minimalizacji pracy, pozostało jej bardzo dużo. Według dostępnych danych, przybliżona objętość zdjętej skały wynosi ok. 400 metrów sześciennych o masie ok. 1000 ton. Ogromne rozmiary megalitu sprawiają, że nawet trudno go w całości sfotografować, a stojąca obok piętrowa świątynia wydaje się przy tym olbrzymie ulotną konstrukcją.
Świątynię wzniesiono dlatego, ponieważ blok megalityczny uważany jest za świętość i czczony od najdawniejszych czasów. Obok postawiono też niewielki ołtarz, który jest równocześnie miejscem, gdzie można zwrócić się z prośbą do kami – ducha kamienia.
Wycięcia na powierzchniach bocznych przypominają detale techniczne, umożliwiające przesuwanie po nich jakichś elementów. Albo na odwrót: sam kamień miał się przemieszczać po odpowiednich prowadnicach jeszcze większej konstrukcji. Można też przypuszczać, że monolit miał być zaledwie jedną z podpór gigantycznej budowli. Oficjalna wersja – kamienny grobowiec. Kto i w jakim celu wykonał Ishi no Hoden, nie wiadomo.
WZLATUJĄCY KAMIEŃ
Pod megalitem znajduje się wielki kamienny zbiornik napełniony wodą. Jak wynika ze świątynnych zapisów, ten akwen nie wysycha nawet w czasie długotrwałej suszy. Mówi się nawet, że poziom wody w zbiorniku jest w jakiś sposób połączony z poziomem morza, chociaż ten jest w rzeczywistości znacznie niżej. Z powodu występowania wody pod megalitem, podpora kamienia w jego środkowej części – łącznik wiążący do tej pory megalit ze skalnym podłożem – nie jest widoczna i całość wygląda, jakby szybowała w powietrzu. Dlatego też Ishi no Hoden nazywają „wzlatującym kamieniem”.
Jak twierdzą miejscowi mnisi, w górnej części kamienia znajdują się zagłębienia w formie wanien. To akurat wydaje się być wątpliwe, jako że tego rodzaju elementy nie pasują do całości formy. Jednak sprawdzić tego się nie da, ponieważ wierzchołek Ishi no Hoden zasypany jest drobnymi kamieniami i ziemią, i rosną tam nawet drzewa. Jako że megalit jest święty, więc o żadnym oczyszczeniu powierzchni nie może być mowy.
BADANIA MEGALITU
W latach 2005-2006 wykonano trójwymiarowe pomiary obiektu za pomocą lasera oraz dokładnie zbadano charakter otaczającej skały. W styczniu 2008 roku przeprowadzono laserowe i ultradźwiękowe badania uzupełniające. Stwierdzono jednak, że otrzymane dane nie pozwalają ani potwierdzić, ani wykluczyć obecności możliwych komór w megalicie.
Powierzchnia megalitu pokryta jest zagłębieniami, jak od odłupywania materiału i na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie ręcznej obróbki. Brak jest jednak regularnych, czy też przedłużonych śladów kilofa albo podobnego narzędzia (takie ślady, jakby celowo dla porównania, występują jedynie pod megalitem na łączniku, scalającym go ze skałą). Nieobecność regularnych śladów obróbki można by spisać na konto erozji, ale kamień był przed długi czas zasypany skalnymi odłamkami, które zsunęły się z wierzchołka góry na skutek, być może, trzęsienia ziemi. Dostęp do megalitu oczyszczono stosunkowo późno, więc i erozja nie miała na niego wpływu.
Powstaje więc pytanie, jakie to było narzędzie w rodzaju mechanicznego freza, które nie odłupywało, ale po prostu kruszyło albo mieliło skałę? Nie ulega wątpliwości, że ściany boczne z ich wnękami każą poważnie zastanowić się nad narzędziem, którego użyto do ich wykonania. Natomiast „dno”, czyli dolna ściana Ishi no Hoden (jeśli założyć, że megalit leży na boku, to jego „dnem” jest teraz ściana pionowa), wprawia każdego w zdumienie – nie widać tutaj absolutnie żadnych śladów obróbki! Ta ściana megalitu, najbardziej oddalona od macierzystej skały, wygląda tak, jakby jakiś olbrzym jednym cięciem oderwał ją od masywu. Ale jeszcze bardziej zastanawiający jest brak śladów narzędzi – ręcznych, czy mechanicznych – na skale wokół Ishi no Hoden. Kilof i klin odznaczyły się tylko w jednym miejscu, na skale naprzeciwko pryzmatycznego wypustu megalitu. Tyle tylko, że najwyraźniej poszerzano tutaj przejście dla ludzi, obchodzących megalit i odbywało się to dawno po jego wykonaniu, kiedy stał się już obiektem czci.
Kiedy odbywa się zwykłe pozyskanie materiału w kamieniołomie, nikt nigdy nie wyrównuje pozostających masywów skalnych ani nie zaciera na nich śladów narzędzi. Dlatego brak takich śladów na skale wokół Ishi no Hoden może oznaczać tylko jedno: przy obróbce tego obiektu stosowano zaawansowane narzędzia, które takich śladów nie pozostawiają. Nie ma na skale ani śladów prostych narzędzi, ani znanych nam maszyn do obróbki kamienia. Wychodzi na to, że zastosowana technologia jest nam po prostu nieznana.
DZIEŁO BOGÓW
Oficjalna wersja głosi, że megalit planowano wykorzystać w charakterze grobowca. Pewnie dlatego badacze tak pilnie starali się znaleźć w nim puste przestrzenie. A innych wersji przeznaczenia historycy nie mają…
Miejscowe przekazy wiążą Ishi no Hoden z działalnością pewnych bogów, którzy kojarzą nam się z przedstawicielami starej, wysokorozwiniętej cywilizacji. Według legendy obróbką megalitu zajmowali się dwaj bogowie przybyli z kraju Harima no Kuni, którzy z jakiegoś powodu mieli za zadanie zbudować pałac w jedną noc. Jednak ledwie zdążyli wykonać Ishi no Hoden, musieli przerwać pracę, aby stłumić bunt miejscowych bogów. Kiedy tego dokonali, noc skończyła się i pałac nie został ukończony…
Stare legendy i podania bardzo często nie są wyłącznie fantazją naszych przodków, jak twierdzą historycy, ale stanowią swego rodzaju opis w pełni realnych zdarzeń. (S)
tekst i foto https://www.olabloga.eu/tajemniczy-megalit-japonski-ishi-no-hoden