W ciągu kilku dni fragmenty meteorytu zostały zebrane i przekazane do szczegółowej analizy w Medycznym Instytucie Naukowo-Badawczym w Kolombo. Podstawowe badanie mikroskopowe wykazało obecność skamieniałych jednokomórkowych glonów.
Społeczność naukowa sceptycznie odniosła się do rezultatów badań, w związku z tym próbki meteorytu przesłano do bardziej szczegółowej analizy na Uniwersytecie Walijskim w Cardiff. Grupa astrobiologów tego uniwersytetu pod kierownictwem Jamie Wallis’a ogłosiła, że udało im się znaleźć w meteorycie „skamieniałe struktury biologiczne, wtopione w skałę”. Poza tym przeprowadzone testy jednoznacznie wykazały, że te struktury nie mogą mieć ziemskiego pochodzenia.
Z 628 prawdopodobnych odłamków meteorytu przesłanych do Cardiff, zaledwie trzy okazały się rzeczywistymi kawałkami bolidu. Wszystkie trzy charakteryzowały się dosyć osobliwymi właściwościami. Na przykład jeden z nich posiadał ciężar właściwy poniżej 1 g/cm3, co jest wartością najmniejszą dla wszystkich znanych nauce na dzień dzisiejszy meteorytów zawierających węgiel. Ten odłamek posiadał też częściowo nadtopioną powierzchnię, co stanowi jawny dowód przejścia przez ziemską atmosferę. Zawartość węgla w nim była zbliżona do 4%, a na dodatek wewnątrz ujawniła się duża ilość związków organicznych o wysokim ciężarze cząsteczkowym. Według opinii astrobiologów Uniwersytetu Walijskiego, dany meteoryt był w gruncie rzeczy „małą kometą”.
Pod mikroskopem elektronowym uwidoczniła się „złożona, posiadającą grube ścianki, bogata w węgiel mikroskamieniałość o szerokości ok. 100 mikrometrów (μm), która posiada podobieństwo do… bruzdnic(Dinoflagellata)”. Większość bruzdnic, to organizmy jednokomórkowe, choć czasami można spotkać je w postaci kolonii. Bruzdnice często posiadają pancerzyk składający się z płytek celulozowych oraz dwie wici.
Inny fragment przedstawia dobrze zachowane wici, które mają 2 mikrometry średnicy i 100 mikrometrów długości. Według standardów ziemskich, są one bardzo długie i cienkie, co Wallis i jego zespół interpretują, jako dowód formacji w warunkach niskiej grawitacji i w środowisku niskiego ciśnienia. Przeciwko możliwości ziemskiego pochodzenia tych skamielin przemawia też fakt niskiej zawartości azotu w skale meteorytu, a przede wszystkim obecność organicznych skamielin wewnątrz odłamków.
PANSPERMIA, CZY ABIOGENEZA?
Istnieje obecnie kilka hipotez powstania życia na Ziemi. Zgodnie z teorią panspermii, życie na naszej planecie powstało w wyniku przeniesienia z przestrzeni kosmicznej przetrwalników bakterii. Z kolei zwolennicy abiogenezy wierzą w możliwość powstania żywych organizmów z materii nieożywionej. Meteoryt ze Sri Lanki zdecydowanie podbudował wiarygodność tej pierwszej teorii.
Trzeba dodać, że brytyjscy uczeni przeprowadzili badania na odpowiednim poziomie. Metody dyfrakcji rentgenowskiej i mikroskopii elektronowej nie są z pewnością powszechnie dostępne. Podróbka wyników analiz i fotografii jest praktycznie niemożliwa.
Skoro ten meteoryt uważa się za fragment komety, to tym samym teoria mówiąca, że przetrwalniki mikrobów mogą być roznoszone w kosmosie przez komety, została potwierdzona.
OPINIE SCEPTYKÓW
Nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów – sceptycy znajdą się wszędzie.
- Znany amerykański astronom-popularyzator Phil Plait, nazywa swego kolegę Chandra Wickramasinghe z uniwersytetu w Cardiff „uczonym na granicy”. Profesor Wickramasinghe jest zagorzałym zwolennikiem panspermii i – jak mówi Plait – tym tłumaczy wszystko, co dzieje się w kosmosie. W związku z tak zdecydowanymi poglądami, trudno o obiektywizm z jego strony.
- „Journal of Cosmology”, który zamieścił artykuł na temat meteorytu ze Sri Lanki, nie pierwszy raz został skrytykowany za publikację materiału wątpliwego z naukowego punktu widzenia. Paul Myers, profesor Uniwersytetu Minnesota Morris, podnosi zarzut, że „nie jest to w ogóle czasopismo naukowe, ale strona internetowa grupy uczonych opętanych ideą, że życie narodziło się w kosmosie, a potem wysypało na Ziemię”.
- Pretensji jest oczywiście więcej. Po pierwsze, bardzo dziwne, że „przybysz” jest dokładnie podobny do ziemskiego organizmu. Po drugie, może nie jest to w ogóle meteoryt, tylko fragment skały z rzecznego dna.
Dobrym podsumowaniem tematu będą chyba słowa wspomnianego profesora Chandra Wickramasinghe:
We współczesnej nauce za prawdę uważa się tylko to, co otrzymało grant albo zostało dopuszczone do publikacji w określonych czasopismach. Wszystko pozostałe jest tłumione, niczym za czasów inkwizycji.
https://www.olabloga.eu/przybysz-z-kosmosu-na-sri-lance