Wychowywał mnie ojczym i to opowieść o jego rodzinie.
Ojczym pochodził ze wsi, z rodziny rolników. Dziadkowie i 3 synów Mój ojczym był najmłodszy. Dziadek i bracia grali w karty , w pokera i wszystkie możliwe gry karciane. To był ich dodatkowy sposób na zarobek.
Ludzie z okolicznych wiosek przychodzili do ich domostwa i grali w karty. Przegrywali tam dorobek swojego życia, np pieniądze na budowę nowego domu, drewno, zwierzęta gospodarcze. Dziadek i 3 bracia oczywiście oszukiwali. Kantowali najlepiej na świecie.
Pewnego dnia jeden facet po przegranej ogromnej sumy pieniędzy powiesił się w stodole. Zostawił dzieci i żonę. Jego rodzina i jakieś starsze kobiety przeklęły całą rodzinę dziadków.To wszystko działo się w latach 70 .
Po latach wszyscy zapomnieli o tym zdarzeniu, Synowie ożenili się, wyjechali do dużych miast. Dziadkowie umarli. Mijały lata, ale wszystko wróciło.
Choć dziadek miał 3 synów, to 2 synów było bezpłodnych. Mój ojczym i drugi wujek. Trzeci syn miał dwoje dzieci. Syna i córkę. Syn ożenił się z nauczycielką, jednak jego szczęście nie trwało długo . Pewnego razu powiesił się w łazience.
Powiesił się ok. 2 w nocy jak wszyscy spali, a o 21 jego siostrzenica mała Basia obudziła się, i mówiła że wujek nie żyje. Wszyscy mówią Basia, co ty mówisz? Wujek siedzi w dużym pokoju i ogląda telewizor. Rano znaleźli go wiszącego w łazience.
Czyżby klątwa zaczęła zbierać żniwo?
Córka, która była bardzo wykształcona wyjechała na kontrakt na Bliskim Wschodzie. Była po arabistyce na UJ w Krakowie. Pracowała 12 lat w krajach arabskich. Tam urodziła ową malutką Basię. Wróciła jednak do Polski, poznawszy polskiego mężczyznę i stworzyła rodzinę z dzieckiem, które urodziła tam.
Oboje mieli kasy jak lodu., firmy, budowali piękny dom.
Ale także jej szczęście nie trwało długo. Zginęła w wypadku samochodowym w Czeladzi wracając z Katowic do Bielska Białej. Jej ciało, rozczłonkowane było porozrzucane po autostradzie. Zderzenie czołowe z inną kobietą.
Straszne. Wujkowie umarli na raka , został tylko mój ojczym , który też ma raka teraz. Wszyscy umarli przedwcześnie.
Dzieci tej kuzynki są bardzo nieszczęśliwe, Basia, bardzo bogata, ale samotna choć ma 38 lat, druga jej siostra niepełnosprawna umysłowo.
Córka tego kuzyna, który się powiesił podobnie. Całą tą historie opowiedziała mi moja babcia,która wierzyła w to i znała wszystkie szczegóły.
Wierzę w tę historie, bo coś na tym świecie jest dziwnego, że takie rzeczy się dzieją.
Teraz inna historia. Kiedy mieszkałam na tej wsi z mężem, to był taki dom na wsi. Bogaci ludzie, zachłanni i źli. Przy ich domu stały wysokie topole. Na drzewach były 3 gniazda bocianów, które przylatywały od lat. Rodzina jednak postanowiła ściąć drzewa, choć była wiosna i małe bocianki nie nauczyły się jeszcze fruwać. Ludzie bardzo gadali, że to źli ludzie, bo poświęcili pisklęta dla swojej wygody.
Właściciel jednak zapomniał o wszystkim, wychował dzieci.
Dzieci poszły do miasta, założyły rodziny. Właściciel posadził nowe drzewa, jednak na te drzewa żadne ptaki już nie przylatywały, a był to piękny teren z rzeczką i łąkami.
Mijały lata, wnuki dorosły i zaczęły przyjeżdżać do dziadka na wieś. Były wtedy już nastolatkami, najstarsze miało 18 lat, 17 i 14.
Pewnego piątkowego wieczoru, nastolatki postanowiły jechać na dyskotekę, bo były wakacje. Wiadomo .
Kiedy szli na pociąg i przechodzili przez niestrzeżony przejazd kolejowy i pociąg zabił wszystkich trzech wnuków.
Przepowiednia, czy przekleństwo się ziściło. 3 wnuków - 3 gniazda bocianów.
Pamiętam to dokładnie, bo wtedy gdy był ten wypadek, mieszkałam na tej wsi i wszyscy tam pojechali. Pamiętam jakąś starszą babkę, która powiedziała, że to przez te 3 gniazda 25 lat temu. Wszyscy tak myślą do tej pory. I powiem ci szczerze, że coś w tym jest.
Proszę nie podawać mojego nazwiska, bo ludzie nie wierzą w takie rzeczy i będą się ze mnie śmiać.
Czytajcie o tym, czy możliwe jest rzucenie klątwy?