Zespól przetrwałego pobudzenia seksualnego PSAD (persistent sexual arousal disorder) polega na spontanicznym i niechcianym pobudzeniu genitaliów – mrowienie, wibracje, pulsowania, w żaden sposób nie związanym z subiektywnym poczuciem zainteresowania seksualnego. Kobiety przeżywają orgazm nawet kilkadziesiąt razy dziennie, ale w żaden sposób nie jest to dla nich przyjemne, a wręcz krepujące i szalenie uciążliwe.
W sensie biologicznym PSAD to zakłócenie naturalnego cyklu odpowiedzi seksualnej, w której jest kolejno pożądanie, podniecenie i orgazm. Nie ma związku z ogólnym stanem zdrowia – większość kobiet, u których diagnozuje się zespół jest ogólnie zdrowa, żyje w związkach heteroseksualnych i, co ciekawe – ma wyższe wykształcenie.
Wiele kobiet skarży się na złe rozpoznanie dolegliwości, odczuwają poczucie winy, wstyd i zażenowanie z powodu swojego problemu.
Skąd bierze się PSAD? - tego nie wiadomo do końca. Są teorie, które mówią o zmianach w układzie nerwowym, zaburzeniach w obrębie nerwów obwodowych, zmianach naczyniowych, mogą go też wywoływać niektóre leki. Nie ma też żadnej skutecznej terapii. Polecane są środki znieczulające mięśnie dna miednicy, relaksację tej okolicy. Pomocne bywają masaże, ćwiczenia rozciągające.
Ponieważ nie ma jednak skutecznej terapii, kobiety zaczynają tworzyć grupy wsparcia. Pomaga im to w poprawie samopoczucie, nie mają wrażenia, że są jedyne, przestają obwiniać siebie za PSAD. I jak na razie nie mogą oczekiwać innej pomocy.
Źródło: Zespół przetrwałego pobudzenia seksualnego. Barbara Darewicz, Marta Skrodzka, Jacek Kudelski, Eugeniusz Malczyk, SPSK AM w Białymstoku
Cara Anaya opowiada o tym, jak PSAD zaburza całe jej życie: