Efekt motyla
Ma kształt motyla i waży 30 gramów – tarczyca – niepozorny narząd zlokalizowany w przedniej części szyi, który koordynuje pracę niemal całego organizmu. Hormony tarczycy odpowiadają m.in. za: metabolizm, pracę narządów wewnętrznych, regulację rytmu pracy serca, stężenie cholesterolu, masę ciała, poziom energii, siłę mięśni czy pamięć. Uwagę na choroby tarczycy powinny zwrócić np. ciągłe zmęczenie, problemy z utrzymaniem prawidłowej masy ciała, zaburzenia snu czy rozdrażnienie.
- Podstawową metodą profilaktyki chorób tarczycy jest badanie hormonów tarczycy z krwi oraz badanie USG gruczołu tarczowego. USG tarczycy wykonane raz na dwa lata pozwala na wykrycie nawet najmniejszych zmian w obrębie tarczycy – podkreśla Elżbieta Kozik, prezes organizacji Polskie Amazonki Ruch Społeczny(PARS), która od lat prowadzi kampanię edukacyjną na temat raka tarczycy – www.motylepodochroną.pl
Z badań profilaktycznych USG tarczycy można skorzystać w Poradni z Apetytem na życie, którą prowadzi organizacja. Porania działa w ramach Lecznicy Onkologicznej-Onkolmed i mieści się przy ul. Nowoursynowskiej 139L w Warszawie. Badania odbywają się w systemie cegiełkowym, a koszt USG to 35 PLN. Więcej informacji dostępnych jest na stronie www.ruchspoleczny.org.pl
Podstawowe samobadanie tarczycy, które ułatwi zaobserwowanie zmian w obrębie szyi, można wykonać także w domu. Wystarczy lusterko i szklanka wody.
- Choć objawy wielu chorób np. nadczynności lub niedoczynności tarczycy nie są jednoznaczne, to symptomy najpoważniejszych schorzeń tarczycy zauważyć można niemal gołym okiem. W przypadku raków tarczycy najbardziej powszechnymi sygnałami są: guzki widoczne w przedniej części szyi , powiększone węzły chłonne, chrypka lub zmiana głosu oraz trudności w połykaniu – mówi prof. Marek Dedecjus, kierownik Kliniki Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej COI.
Wcześnie rozpoznany rak tarczycy – np. najczęściej występujący rak brodawkowaty - daje ponad 90 proc. szans na wyleczenie. Szczególną uwagę na profilaktykę zwrócić powinny osoby z przypadkami rozpoznania raka tarczycy w rodzinie oraz pacjenci, którzy przeszli radioterapię w obrębie klatki piersiowej lub głowy.
Rak tarczycy – czy grozi nam epidemia?
Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów z 2011 r. rak tarczycy stanowi dziewiąty najczęściej diagnozowany wśród kobiet nowotwór złośliwy. Zachorowalność na raka tarczycy wciąż wzrasta – także w Polsce.
- Szacuje się, że do 2025 roku w Stanach Zjednoczonych osoby z rozpoznaniem raka tarczycy będą stanowiły największą grupę pacjentów onkologicznych. Wynika to po pierwsze z coraz lepszej diagnostyki tej choroby, a także z dużej skuteczności leczenia – podkreśla prof. Marek Dedecjus.
Rak rdzeniasty – czujność to nie wszystko
Rak rdzeniasty diagnozowany jest u około 130 Polaków rocznie.
- To jeden bardziej agresywnych nowotworów. Zdarza się, że dotyka młode osoby między 20 a 40 rokiem życia. W około 25 proc. przypadków ma podłoże genetyczne. U części pacjentów rozwija się spontanicznie, a przyczyny jego powstawania wciąż nie są jasne – dodaje prof. Marek Dedecjus.
Najczęściej rozpoznawany jest podczas operacji tarczycy, w wyniku biopsji bezobjawowych guzków tarczycy, czy dzięki oznaczeniu poziomy kalcytoniny, która stanowi czuły marker obecności tego nowotworu.
- Podstawową metodą leczenia raka rdzeniastego tarczycy jest usunięcie gruczołu tarczowego wraz z rozwiniętym guzem nowotworowym. Niestety, wciąż niemal połowa przypadków choroby rozpoznawana jest w stadium zaawansowanym, gdzie nowotwór daje przerzuty rozsiewając się po innych tkankach organizmu. Dodatkowym utrudnieniem jest jego agresywny charakter. Rak rdzeniasty jest oporny na leczenie radiojodem, który jest skuteczny w przypadku innych nowotworów tarczycy. Chemioterapia również jest w tym wypadku nieskuteczna – dodaje prof. Marek Dedecjus.
- Każda historia osoby zmagającej się z rakiem rdzeniastym tarczycy jest inna. Moja rozpoczęła się 6 lat temu, gdy miałam 35 lat. Diagnoza przyszła w momencie, gdy rak zdążył się już rozprzestrzenić w węzłach chłonnych. Wszystko działo się błyskawicznie, w ciągu tygodnia od rozpoznania choroby przeszłam pierwszą operację. Samo tempo działań pokazuje, że czasu na jakąkolwiek zwłokę już nie było. Po roku usunięto mi kolejne węzły chłonne, w których wynik histopatologiczny potwierdził przerzuty. Od tego momentu wiem, że zmagam się z nieuleczalną chorobą i walczę o zatrzymanie jej postępu – wspomina Joanna Charchuta, pacjentka zmagająca się z rakiem rdzeniastym tarczycy.
Leczenie na wagę życia
Szansą dla pacjentów są terapie celowane - inhibitory kinazy tyrozynowej (TKI) – leczenie, które opóźnia rozwój raka rdzeniastego tarczycy i daje pacjentom szansę na dłuższe życie. Leczenia daje ponad 80 proc. szans na 10 lat bez progresji choroby, w przypadku pacjentów zdiagnozowanych w I, II a nawet III stadium nowotworu. Leczenie jest dostępne w innych krajach Unii Europejskiej. W Polsce nie jest refundowane.
W ostatnim czasie 2 pacjentów z warszawskiego Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie uzyskało dostęp do leczenia w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych. Pięciu kolejnych pacjentów oczekuje na rozpatrzenie wniosków.
- To krok w dobrym kierunku, nadzieja dla pacjentów na dłuższe życia i szansa dla lekarzy, którzy mogą podać leczenie. Jednak każdego roku na ten rodzaj leczenia czeka około 20 nowych pacjentów. Zarówno specjaliści jak i chorzy czekają na refundację takiej terapii – podkreśla prof. Marek Dedecjus.
Więcej informacji na temat raka tarczycy odnaleźć można na stronie www.motylepodochrona.pl