Jak opisano w czasopiśmie „Journal of Clinical Sleep Medicine”, chorzy na bezdech senny, czyli wielokrotne zatrzymywanie i wznawianie oddechu podczas snu, charakteryzują się także znacznie niższym poborem tlenu w czasie dużego wysiłku fizycznego, niż ludzie zdrowi.
Odkrycie to może chociaż w części tłumaczyć, dlaczego ludzie, którzy cierpią na bezdech, są bardziej narażeni na otyłość oraz choroby sercowo-naczyniowe. „Ich wydolność tlenowa jest znacznie mniejsza niż rówieśników o tej samej masie ciała - wyjaśnia autor badania dr Jeremy Beitler. - Poza tym uważamy, że bezdech senny powoduje zmiany strukturalne w mięśniach, które uniemożliwiają niektóre rodzaje aktywności i zniechęcają do wszelkich ćwiczeń”.
„Samo zachęcanie pacjentów do aktywności fizycznej nie rozwiąże więc problemu” - mówi Beitler.
Na potrzeby badania naukowcy przeprowadzili analizy snu 15 kobiet i 15 mężczyzn z różnymi stopniem zaawansowania (umiarkowanym lub ciężkim) i różnymi objawami bezdechu.
Następnie poproszono ich o wykonanie serii ćwiczeń na rowerze stacjonarnym, stopniowo zwiększając stopień trudności. Uczestnicy mieli pedałować aż do całkowitego wyczerpania.
Na podstawie wyników testu wysiłkowego i uprzednich pomiarów spoczynkowych, wyliczono pułap tlenowy (tzw. wskaźnik VO2 max) dla każdego pacjenta. VO2 max (ang. maximal oxygen consumption) określa maksymalny minutowy pobór tlenu przez organizm i jest najpopularniejszym wskaźnikiem wydolności fizycznej, a szczególnie wydolności tlenowej.
Po uwzględnieniu odchyleń wynikających z różnic wieku, masy ciała oraz płci okazało się, że osoby z bezdechem sennym miały średnio o 14 proc. niższy VO2 max niż grupa kontrolna. Ponadto wykazano, że liczba przypadków wstrzymania oddechu na co najmniej 10 sekund w ciągu każdej godziny snu, przekłada się na wprost proporcjonalnie na procentowy spadek wartości VO2 max.
Autorzy badania uważają, że pomiar wskaźnika VO2 max może stać się wczesnym markerem wykrywającym, czy osoba z bezdechem jest bardziej narażona na udar mózgu i zawał serca. Pomiary VO2 max powinny - ich zdaniem - być na stałe wprowadzone do standardów diagnozowania bezdechu.