Epidemią nazywa się występowanie na określonym terenie i w określonym czasie masowych przypadków zachorowań na daną chorobę. Epidemie o niewielkiej liczbie przypadków zachorowań na niewielkim obszarze nazywane są ogniskami epidemicznymi. Epidemie o zasięgu globalnym nazywane są pandemiami.
Ostatnia epidemia cholery, która nawiedziła Europę w roku 1854, oszczędziła Londyn. Nie był to żaden cud czy też przypadek, lecz zdroworozsądkowe podejście londyńskiego lekarza – Johna Snowa, który zauważył, że choroba szerzy się promieniście od pewnej ulicznej pompy. W owym czasie Londyn zaopatrywały dwie pompy, do których woda doprowadzana była rurociągami z ujęć usytuowanych na Tamizie – do jednej z ujęcia w górnym, zaś do drugiej z ujęcia w dolnym biegu rzeki. Szkopuł w tym, że w środkowym biegu rzeki odprowadzane były ścieki miejskie. Feralna pompa zaopatrywana była w wodę pobieraną z dolnego biegu rzeki, a więc zanieczyszczoną ludzkimi odchodami. Snow kazał zdjąć dźwignię tej pompy, by nie było możliwe pobieranie z niej wody, i to wystarczyło, by epidemia cholery wygasła już u zarania.
Dziś już wiemy, że cholera jest zakaźną chorobą przewodu pokarmowego, wywołaną zakażeniem przecinkowcem cholery (Vibrio cholera), i że do zakażenia dochodzi drogą pokarmową, najczęściej wskutek wypicia wody zakażonej ludzkimi odchodami. Teraz to wiemy, ale w tamtych czasach sądzono, że choroby są wywoływane przez miazmaty, a następnie roznoszone przez morowe powietrze.
Ale właściwie jakie to ma znaczenie, czy przyczyny chorób nazwiemy miazmatami czy zarazkami? Wszak chodzi o to, że zamierzony efekt został osiągnięty. Czy gdyby wiedział, że cholerę wywołują zarazki, Snow postąpiłby inaczej? Czy zamiast zakazać używania wody zanieczyszczonej odchodami, nakazałby przeprowadzenie szczepień przeciw zarazkom cholery?
Wieść o sukcesie Snowa dotarła do wszystkich zakątków świata i stała się inspiracją dla największych autorytetów i wizjonerów XIX wieku (uczonych, higienistów, humanistów, reformatorskich polityków) do przeprowadzenia rewolucyjnych przemian warunków bytowych ludności zamieszkującej miasta, zwłaszcza duże. W niespełna 50 lat powstało to, co dzisiaj stanowi już standard:
- Bieżąca woda w każdym gospodarstwie domowym, dostarczana specjalnymi wodociągami. W mniejszych miejscowościach jest to woda gruntowa, pobierana ze studni głębinowych. Duże miasta, które pobierają wodę z rzek lub jezior, wyposażone są w specjalne stacje uzdatniania wody pitnej.
- Laboratoria monitorujące jakość wody oraz system ostrzegania ludności w razie pojawienia się w wodzie zanieczyszczeń, szczególnie toksyn i chorobotwórczych bakterii.
- Wieże ciśnień (do niedawna charakterystyczne obiekty miast, dzisiaj zamienione na hydrofornie) zapewniające dostawę wody do najwyższych kondygnacji.
- Zlewozmywaki służące do odprowadzenia wody pozostałej po praniu i myciu naczyń.
- Ubikacje wyposażone w muszle klozetowe i spłuczki.
- Łazienki umożliwiające kąpiel, ewentualnie wzięcie prysznicu, w każdej dosłownie chwili.
- Szalety miejskie (obecnie publiczne toalety).
- System kanalizacji odprowadzającej ścieki. Wprawdzie jak niegdyś trafiają one do rzek, jezior lub mórz, lecz najpierw są oczyszczone, i to nie tylko z ciał stałych, ale także z wszelkich organicznych i mineralnych zawiesin.
Dzisiaj trudno sobie nawet wyobrazić, że stosunkowo niedawno, bo w pierwszej połowie XIX wieku, o takich rzeczach nikomu jeszcze się nie śniło, bowiem ówczesne standardy to:
- Uliczne pompy czerpiące wodę głębinową z ocembrowanych studni, do których, ze względu na nieszczelność cembrowiny, często przedostawały się wody podskórne. W dużych miastach, w których zasoby wód głębinowych nie pokrywały zapotrzebowania licznej ludności, woda do tych studni była doprowadzana kanałami (często powstałymi samoistnie), później, już w wieku XIX, rurami z najbliższych potoków albo rzek, a w niektórych przypadkach także z jezior.
- Wychodki – zwane tak, bo wychodziło się do nich za potrzebą oddania stolca i/lub moczu. Były to niewielkie, najczęściej drewniane przybytki, usytuowane zazwyczaj na zewnątrz, czasami w budynkach mieszkalnych. Wewnątrz wychodka, na wysokości kolan, zamontowana była deska z otworem wielkości klapy sedesu. Mieszanina stolca i moczu magazynowana była w ocembrowanym dole, zwanym kloaką.
Szamba najczęściej posiadały drewnianą, kamienną albo ceglaną cembrowinę, która z założenia była nieszczelna, gdyż istotą tego typu szamb jest odwodnienie zawartości w wyniku wsiąkania wody do gleby (skąd przenika ona do wód podskórnych). Odwodnioną zawartość szamb wywożono na pola, gdzie stanowiły doskonały nawóz użyźniający glebę. Szkopuł w tym, że ta praktyka wypełnia niezbędne ogniwo w cyklu rozwojowym glisty ludzkiej oraz wielu innych chorobotwórczych drobnoustrojów.
- Urynały (nocniki) służyły do oddawania moczu w nocy, gdy nie chciało się albo ze względu na zimowy chłód nie można było wychodzić do wychodka. Rano zawartość urynału wylewano do rynsztoka.
- Umywalki składające się z dużej misy (miednicy) i dzbanka na wodę. Umywalki umieszczone były na specjalnym stelażu albo na stole i służyły do prania, mycia naczyń, a także higieny osobistej. Zużytą wodę wylewano do rynsztoka. Wylewanie pomyj (wody po umyciu naczyń, z resztkami jedzenia) przyczyniało się do wysokiej populacji szczurów.
- Rynsztoki były to popularne w średniowiecznych miastach otwarte kanały ściekowe, usytuowane wzdłuż ulic między jezdnią a krawężnikiem chodnika. Zazwyczaj były one szerokości pół metra i głębokości metra.
Do ulicznych rynsztoków wlewano ręcznie ścieki i wszelkie nieczystości, toteż były one siedliskiem szczurów i zarazków. Nie trzeba chyba dodawać, że płynące ulicami ścieki emitowały okropną woń.
Trasy rowów rynsztokowych naturalnymi pochyłościami terenu schodziły do najbliższego zbiornika wodnego albo rzeki, gdzie odprowadzały wody opadowe oraz ścieki.
Czy może dziwić, że w średniowiecznych miastach wybuchały epidemie? Dziwne by było, gdyby nie wybuchały.
Dzięki powstrzymaniu epidemii cholery w Londynie Snow nie został całkiem zapomniany przez historię, ale czy znalazł w niej należne mu miejsce? Czy ktoś dzisiaj wspomina, że epidemie cholery w Europie zostały opanowane z jego inspiracji, dzięki zabiegom higieniczno-sanitarnym? Nic z tych rzeczy. Opanowanie epidemii cholery przypisuje się... szczepieniom, mimo że ich nie było.
Także dzisiaj nie praktykuje się szczepień ani w zapobieganiu, ani też w leczeniu cholery. Zapobieganie polega na ochronie ujęć wody i oczyszczaniu wody pitnej oraz myciu rąk i owoców. Leczenie cholery jest zachowawcze i polega na zapobieganiu skutkom odwodnienia poprzez nawodnienie roztworem soli – kuchennej (NaCl), chlorkowej potasu (KCl) i sodowej kwasu cytrynowego (E331).