Czy możliwe jest jej samoistne ustąpienie? Oraz, czy z upływem czasu może się ona zmniejszyć? Na te pytania odpowiada Luiza Polak, optyk i optometrysta, ekspert Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej.
Wady wzroku wśród Polaków
Wada wzroku może się zmniejszyć, a nawet... ustąpić?
Informacja o samoistnym ustąpieniu wady wzroku jest mitem. Oczywiście mówimy tutaj o rzeczywistych wadach wzroku, ponieważ zdarzają się również sytuacje, że pacjent miał dobrane okulary nieprecyzyjnie i o zbyt dużej mocy. W przypadku krótkowzroczności, na początkowych jej etapach, bywa tak, że jest to jeszcze wada wzroku funkcjonalna a nie anatomiczna. Co to oznacza? Jeżeli zostanie wykryta we wczesnej fazie i przeprowadzimy terapię wzroku, to wówczas możemy powiemy że wada wzroku „cofnęła się” lub zmniejszyła. Taka sytuacja dotyczy najczęściej dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych wykonujących zawody wymagające patrzenia z bliska. Jednak takie rozpoznanie możliwe jest jedynie po przeprowadzeniu dodatkowych testów u specjalisty-optometrysty. Warto zaznaczyć, że badanie wady wzroku nie wymaga wizyty u okulisty, wystarczy pomoc optyka-optometrysty.
Dodatkowo, należy podkreślić, że wady wzroku w ciągu życia zmieniają się. Krótkowzroczność zazwyczaj zwiększa się i nie ma kryterium wieku, który można uznać za moment zakończenia jej przyrostu. Ponadto słyszy się też, że w dojrzałym czy starszym wieku wady wzroku mogą zmieniać się z „minusów” na „plusy”, ale najczęściej jest to powiązane z pojawiającą się równolegle starczowzrocznością (presbiopią). Nawet osoby po operacjach wszczepiania sztucznej soczewki – najczęściej w wyniku usunięcia zaćmy – choć po operacji nie maja już wady wzroku, nadal potrzebują np. okularów do czytania. Istnieje jednak pewna grupa wiekowa, u której w rozwój wzroku wpisane jest samoistne zmniejszanie się wady wzroku: są to dzieci od momentu urodzenia do wieku kilku lat. Proces ten nazywa się emmetropizacją.
Po pierwsze – nie szkodzić
Z badań wynika, że 9 proc. osób z wadą wzroku nie decyduje się na korzystanie z korekcji wzroku. Drugim istotnym elementem są informacje nt. miejsca zakupu okularów korekcyjnych. Okazuje się bowiem, że wiele osób decyduje się na ich kupno w miejscu innym niż profesjonalny salon optyczny, czyli na straganach, bazarkach, supermarketach czy przez Internet. Nieprzypadkowo przywołałam w tym miejscu dwie, pozornie niepowiązane ze sobą, sytuacje. Obie bowiem mogą mieć negatywny wpływ na nasze oczy. W pierwszym przypadku nasze oczy muszą bowiem wykonywać zdecydowanie większą pracę, szybciej się męczą, a tym samym nasza wada wzroku może się powiększać. Niebezpieczna dla naszych oczu jest również sytuacja, gdy okulary, które kupujemy pochodzą z niepewnego źródła.
Choć ich cena bywa dla nas kusząca, jakość wykonania takich okularów, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia. M.in. nigdy nie możemy być pewni, że posiadają soczewki korekcyjne o mocy, której potrzebujemy. Po drugie, ponieważ widzimy oboma oczami, w zależności od położenia oka prawego i oka lewego względem nosa, uszu czy brwi, każde szkło musi być oddzielnie ustawione, tak aby obrazy z obu oczu były zintegrowane.
Dopiero wtedy możliwe jest dobre widzenie obuoczne. Gotowe okulary w ogóle nie biorą tych parametrów pod uwagę, ponieważ nie są wykonywane w salonie, w którym optyk indywidualnie określa te wartości bezpośrednio po założeniu opraw przez pacjenta. Po trzecie, zazwyczaj nie są one wyposażone w powłokę antyrefleksyjną, chroniącą nasze oczy. Po czwarte, znalezienie modelu, który będzie dopasowany do kształtu naszej twarzy (np. w supermarkecie) jest praktycznie niemożliwe, co negatywnie wpłynie na komfort ich użytkowania. To elementy niezwykle istotne w kontekście wyboru okularów, które będą właściwe „dbać” o nasze oczy.