„Choroby układu sercowo – naczyniowego są bardziej przypisywane płci męskiej” – mówiła dr hab. Peregud-Pogorzelska. „Jak jednak wynika z europejskich badań, to kobiety częściej na nie umierają: 55 proc. kobiet wobec 43 proc. mężczyzn” - dodała.
Same kobiety widzą to inaczej. Jak wynika z niemieckich badań, aż 2/3 ankietowanych pań uważa za największe ryzyko i najczęstszą przyczynę lęku - raka piersi. Na choroby układu krążenia wskazuje tylko 25 proc. z nich.
Gdy w roku 1772 William Heberden opisał dławicę piersiową, znane mu przypadki dotyczyły przeważnie mężczyzn. „Jeżeli spotkasz mężczyznę z uczuciem dyskomfortu w okolicy serca, z bólem barku po stronie serca, wiedz, że śmierć jest blisko". „Widziałem blisko 100 osób z takimi zaburzeniami, wśród nich trzy kobiety. Wszyscy pozostali byli mężczyznami około lub po 50. roku życia” - pisał. Jednak - jak wykazały - przeprowadzone w roku 2000 badania obejmujące 5000 pacjentów, o ile nietypowe objawy dławicy ma 19 proc. mężczyzn, to kobiet aż 60 proc.
Jako „męską chorobę” postrzegany jest zwłaszcza zawał serca. O ile u mężczyzny objawem zawału serca jest zwykle typowy ból zamostkowy, to u kobiet mogą wystąpić dolegliwości ze strony układu pokarmowego, nudności, duszności, zmęczenie, spadek tolerancji wysiłku czy uczucie zatykania.
W przypadku zawału dane statystyczne potwierdzają częstsze jego występowanie u mężczyzn - ponadto mężczyźni zawałowcy są o 10 lat młodsi niż kobiety. Wynika to w dużej mierze z ochronnego wpływu estrogenów, które działają zarówno bezpośrednio na układ sercowo-naczyniowy, jak też modulują ekspresję genów. O ile przed menopauzą kobiety są mniej zagrożone, to po niej częściej doznają zawału, ale też m.in. niewydolności serca. Kobiety częściej od mężczyzn przeżywają ostrą fazę zawału serca, jednak w późniejszym okresie to one umierają częściej – zwłaszcza w ciągu pierwszych 30 dni po zawale śmiertelność kobiet jest aż 2-3 razy wyższa.
U kobiet częstsze są udary mózgu. Kobiet dotyczy aż 95 proc. przypadków kardiomiopatii wywoływanej przez stres. Spośród czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych u kobiet, częściej niż u mężczyzn, występują otyłość, nadciśnienie, hipercholesterolemia i cukrzyca. Również choroba niedokrwienna serca u kobiet stanowi pod wieloma względami schorzenie inne niż choroba niedokrwienna u mężczyzn.
Serce kobiety waży mniej, ale kurczy się częściej, przy każdym skurczu wyrzucając mniej krwi niż męskie. Jego naczynia wieńcowe mają mniejszą średnicę, cieńsze ściany i kręty przebieg, a krążenie oboczne jest mniej rozwinięte. Z wiekiem ulega mniejszym zmianom. Z powodu odmienności anatomicznych płeć żeńska stanowi niezależny czynnik ryzyka występowania powikłań po zabiegu kardiochirurgicznym.
Kobiety i mężczyźni inaczej też reagują na leki. Inna jest także budowa blaszki miażdżycowej, reaktywność naczyń wieńcowych, inne funkcjonowanie śródbłonka oraz wchłanianie, metabolizm i dystrybucja substancji chemicznych - w tym leków. Także wdychanie pyłu zawieszonego prowadzi do silniejszego wzrostu ciśnienia tętniczego u kobiet niż u mężczyzn.
Tymczasem udział kobiet w ważnych badaniach klinicznych jest znacznie mniejszy niż by wynikało z ich liczebności. Brak dobrych badań epidemiologicznych czy eksperymentów medycznych dotyczących kobiet sprawia, że są diagnozowane i leczone jak mężczyźni.
Ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych jest rzadziej oceniane, bóle wieńcowe - częściej nietypowe, testy diagnostyczne – rzadziej wykonywane i trudniejsze do oceny, a leczenie później wdrażane. Na przykład elektrokardiograficzna próba wysiłkowa u kobiet często daje wyniki fałszywie dodatnie.
PAP - Nauka w Polsce, Paweł Wernicki