Agata ma 24 lata i całe życie była gruba. Waga ponad 100 kilogramów, przestała się ważyć, kiedy doszła do setki. Za nic w świecie się nie ujawni i nie pokaże swojego zdjęcia, nawet bez twarzy. Agnieszka Kownacka, 37 lat, Plus Size, kiedyś była 20 kilogramów szczuplejsza. Teraz też dobiega setki i nie waży się, tylko mierzy. Jej zdjęcia krążą po całym internecie.
Agata
Nie wierzę modelkom Plus Size, jedna wielka ściema. Znam parę dziewczyn takich jak ja. Zagryzamy zęby z wściekłości, jak widzimy chuda laskę. Szczupłe nogi do nieba, plaski brzuch, mały biust. Nikt mi nie wciśnie, że można być grubą bez kompleksów, pokochać swój tłuszcz, ohydny brzuch, obleśne tłuste uda. Wory, które się wkłada, żeby zatuszować figurę. Nienawidzę swojego ciała, oddałabym wszystko za to, żeby być chuda!
Agnieszka
Myślę, że jak bym bardzo chciała być chuda, to mam tak silną wolę, że w końcu byłabym. Ostatnio schudłam 15 kilogramów, ale znowu przytyłam. Mam 122 cm w biuście i 124 cm w biodrach. Jako nastolatka ważyłam około 64 kilogramów, więc też nie byłam bardzo szczupła. Nigdy nie patrzę na siebie i nie mówię, kurcze, ale ohydny tłusty brzuch. Co nie oznacza, że nie znam swoich mankamentów. Przecież nie kocham cellulitu, który mam. Lubie modę, uwielbiam być ładnie ubrana, nie widzę powodu, żeby chodzić w jakiś workach. Nie zazdroszczę chudym, czasami mi żal, że jakiś ciuch źle leży na moim brzuchu – (śmiech).
Agata
Najgorsze są te cycki. Dwa balony. Wyciągam z szafy biustonosz, dwa namioty, ohyda, potem upycham te cyce. Druty gniotą, cyce się wylewają. W lecie zawsze mam problem, wieczny pot tam stoi, pod piersiami wyprzenia. Seksowna bielizna dla puszystych – kpina. Namioty i gacie jak na słonia. Tyle, że obszyte koronką. Ja bym chciała stringi, piękny biustonosz, koronkowy, malutkie miseczki. Nie pamiętam, żebym kiedyś miała małe piersi. Chyba od razu mi takie urosły. Nie wierze, że takie kobiety jak ja, mogą same siebie zaakceptować. A nawet jak to niby robią, wrzucają foty na FB to i tak inne z nich się śmieją.
Agnieszka
Dużo osób wyolbrzymia swoje mankamenty, zupełnie bez potrzeby. Ja odnajduję się w każdej wadze. Schudłam, było dobrze, znowu przytyłam, też było dobrze. Mam 122 cm w biuście i nie uważam, żebym miała jakieś monstrualne piersi. Reklamuję seksowna bieliznę dla puszystych, uważam, że jest piękna. Nie retuszuję zdjęć, chce żeby były naturalne. Zaczęłam tyć, kiedy miałam problemy hormonalne, już jako dorosła kobieta. Ale nawet mój lekarz powiedział, że jestem „ładnie utyta”.
Agnieszka reklamuje bieliznę Plus Size na swoim blogu
Agata
Moja mama jest szczupła. Od dziecka była załamana moim wyglądem, „poszłam” w rodzinę ojca, niestety. Zawsze próbowała mnie odchudzić, gotowała na parze, jakieś diety. Ale babcie mnie podkarmiały „bidulkę”, wciskały słodycze, lizaki, czekoladki. I jadłam. W domu udawałam, że jestem na diecie, ale mnie ciagnęło do słodkiego i dojadałam. Matka nie rozumiała, dlaczego nie chudnę, albo dlaczego jak trochę schudłam, znowu przybierałam. Cóż, mogę mieć do siebie pretensje, ale to jest błędne koło. Nie ruszam się, nie uprawiam sportu, bo jestem za gruba i mi ciężko, jestem z tego powodu nieszczęśliwa i jem, żeby sprawić sobie przyjemność. Potem mam wyrzuty sumienia i jem znowu, żeby o nich zapomnieć. Z reguły siedzę w domu, nigdzie nie wychodzę. Nie chcę docinków na swój temat, chichotów, spojrzeń. To nie jest zbyt przyjemne. Nawet w święta unikam rodzinnych spotkań i tych życzeń, żebym schudła. Co to kogo obchodzi, jak wyglądam? Nie mam chłopaka, nigdy nie miałam. Kto by mnie zechciał, jak się przy nim rozebrać, te zwały tłuszczu odsłaniać?
Agnieszka
Moja mama też zawsze mi życzy, żebym schudła. Mówi, że jestem taka uparta, a tu nic z tego. Pewnie gdybym strasznie chciała, przeszłabym na jakąś dietę. Tylko po co? Owszem, pamiętam jak miałam chyba 20 lat i sąsiadka powiedziała, że gdyby wyglądała, tak jak ja, to by z domu nie wychodziła. Owszem, bolało. Wtedy byłam jeszcze młoda. Były chamskie odzywki, ktoś nawet kiedyś powiedział o mnie „maciora”. Ale nie biorę tego do głowy, jestem twarda. I akceptuję siebie. Zawsze chodzę elegancko ubrana, z zadarta głową. Nie, że jestem zarozumiała. Uważam, że jestem atrakcyjną, seksowną kobietą, choć już też po przejściach. Ale sądzę, że faceci powinni wiedzieć, co czynią. Jak im się marzy wątła blondynka, to niech się nie wiążą z puszysta brunetką. Poza tym prawie każda kobieta ma jakieś kompleksy, te szczupłe też mają. Trzeba umieć z tym żyć.
Agata
Nie wierzę w samoakceptację grubasek, w to, że czują się seksi. Trudno zaakceptować taki wygląd i taką wagę. W modzie jest chudość, my jesteśmy postrzegane jak jakieś dziwo. Rozumiem, że w ramach poprawności politycznej „akceptuje się” i lansuje modę Plus Size, pokazuje te modelki. Ale to chyba jakiś kabaret? W realu życie grubaski wygląda zupełnie inaczej. Czytałam ten artykuł o Marzenie Efir, jednak też chudnie, też nie chce być taka, jaka była. Więc raczej jest tak, jak ja mówię. Chociaż gratuluję jej odwagi pokazywania się światu. Ja w życiu nie pokazałabym publicznie takiego zdjęcia, jak to, na którym ona jest o 38 kilogramów grubsza. Więc na pewno jest twarda, ale pewnie też chciałaby być w głębi ducha chuda, tak jak ja. Kończę studia, wybrałam taką specjalność, która pozwala na pracę daleko od ludzi. Nie wiem, czy kiedykolwiek schudnę, przestałam wierzyć we własne możliwości. Kocham jeść. Czasami myślę, że to jakiś idiotyzm, bo teoretycznie to tylko ode mnie zależy. Nienawidzę swojego odbicia w lustrze, przecież nie muszę tak żreć, a jednak to żarcie jest dla mnie najważniejsze. Szybka, łatwa przyjemność.
Agnieszka
Kocham siebie mądra miłością, nie narcystyczną. Znam swoje wady i zalety. Uważam, że takie kochanie siebie to największa podzięka dla Stwórcy za to, że jesteśmy, że możemy żyć, być szczęśliwe. Skończyłam anglistykę, ale nie pracuje w zawodzie, jestem modelką, piszę bloga, biorę udział w różnych promocjach, eventach na rzecz Plus Size. Żyję skromnie, nie mam wielkiego majątku. Nie chcę spełniać niczyich oczekiwań i sama nie oczekuję wiele. Po prostu jestem. I jest mi z tym dobrze!
Magdalena Gorostiza
Zdjęcia archiwum prywatne Agnieszki Kownackiej
czytaj także Odchudzanie nie ma sensu