Chcemy walczyć do końca i wiemy, że jest szansa – mówi Ewelina, mama Jasia. - Wysłaliśmy wyniki badań do USA i otrzymaliśmy odpowiedź, która podniosła nas na duchu. Dr Abramson stwierdził, że jeśli nie ma dodatkowych chorób w oku, to szansa na jego uratowanie wynosi 90 procent!
Przypomnijmy, że polskie dzieci, chorujące na siatkówczaka, leczone są podawaniem chemii ogólnej, co daje mierne efekty. Tymczasem w USA podaje się chemioterapię dotętniczą, kierowane bezpośrednio na guza. Efekty leczenia są nieporównywalne, czego doświadczyły już inne dzieci, którym CZD również chciano amputować oczy.
Ale leczenie jest bardzo kosztowne. Wstępne badanie to 300 tys. zł, jedna dawka melphalanu ( tak nazywa się lek) kosztuje około 140 tys. zł. Nie wiadomo ile dawek potrzeba dla Jasia.
Mamy trochę ponad 300 tysięcy, ale jedziemy, nie możemy czekać – mówi Ewelina. - Mamy nadzieję, że uzbieramy dodatkowa kwotę.
Pamiętajcie, liczy się każdy grosz! A dlaczego warto pomóc Jasiowi, przeczytacie jutro w reportażu o tym, jak babcia Adasia Aftyki, Danuta Gołębiowska walczyła o wnuka, któremu pomógł właśnie dr Abramson.
Jak pomagać Jasiowi? Czytajcie: Licytujmy dla Jasia! oraz Pół miliona do szczęścia