Aneta i Marcin byli bardzo szczęśliwym małżeństwem. Wszyscy mówili, że tak świetnie się dobrali. Mieszkali w Puławach. Pierwszy syn Kamil urodził się zaraz po ślubie, 4 lata później urodziła się Natalia, potem Adam i Alex i Monika. Ona skończyła zawodówkę, on również, ale jako mechanik zarabiał całkiem niezłe pieniądze. Niestety im dzieci były starsze tym więcej pieniędzy potrzebowały. Sytuacja finansowa zmusiła Marcina do wyjazdu za granicę. Jego bliska rodzina od lat mieszkała w Szkocji więc nie było problemu, żeby znaleźli mu pracę, pomogli z zakwaterowaniem i papierkową robotą. Aneta nigdy nie pracowała, ale bardzo lubiła wydawać pieniądze. Kto nie lubi. Często chodziła do nocnych klubów, kupowała dzieciom gadżety, o których nawet niektórzy dorośli mogli tylko pomarzyć. Dzieci były szczęśliwe, ona również, ale coraz mniej szczęśliwy był Marcin...
- Chciałem, pragnąłem żeby do mnie przyjechali. Najstarszy syn nie chciał na początku, bał się zmiany szkoły, otoczenia. Kamil jest wyjątkowo nieśmiały i problemem było również znalezienie nowych przyjaciół, ale namówiłem go! Reszta dzieci była na tyle mała, że nie byłoby problemu żeby poszli do szkoły w Berlinie, nauczyli się języka. Tu miałem pracę, świetne zarobki, unormowany czas pracy, ubezpieczenie mogłem zapewnić i jej i dzieciom dobre życie. Nawet gdyby nadal nie pracowała, kochałem ją i zrobiłbym dla niej wszystko. Przyjeżdżałem kiedy tylko mogłem, mój szef był bardzo wyrozumiały, bo sam zanim otworzył firmę ogrodniczą pracował za granicą. Zawsze mi mówił „Jak kocha to poczeka, ale nie może zbyt długo czekać więc jedź!”. Kupiłem samochód, wyprowadziłem się od rodziny, wynająłem dom, bo wierzyłem że moja rodzina przyjedzie. Wierzyłem że Aneta weźmie dzieci i za miesiąc będziemy już wszyscy razem. Nie przyjechała. Nie rozumiałem, ale czułem że jest ktoś inny... - wspomina z rozżaleniem Marcin.
Przeczuwał, że coś jest nie tak. Nie rozumiał jej decyzji, zasłaniała się dziećmi, ale za każdym razem kiedy dzwonił do domu dzieci nie mogły doczekać się kiedy go zobaczą, chciały przyjechać do Marcina na wakacje, ferie. Pewnego dnia najmłodsza Monika powiedziała, że mama zabroniła jej pojechać do taty na święta. Na święta przyjechała do niego Natalia – miała wówczas 12 lat. Została z nim do dzisiaj. Miała świetne wyniki w szkole i nauczyciele postanowili przenieść ją o kilka klas wyżej. Marcin był z niej dumny.
- To był bardzo ciężki okres w pracy, zima i jesień zawsze były ciężkie. Mało zamówień, mało transportów, zleceń. Z pieniędzmi było krucho, ale nie tylko dlatego zacząłem wysyłać do Polski mniej pieniędzy niż zazwyczaj. Dowiedziałem się od znajomych, że Aneta włóczy się po klubach, że dzieci przestały się uczyć, że mają zaległości w szkole, że do MOJEJ żony przychodzą różni faceci...uwierz mi Puławy to bardzo małe miasto, a ludzie lubią plotki, dramaty. Wiesz jak jest. Nie mogłem i nie chciałem przyjechać, bo informacje dostałem od zaufanych osób, bolało mnie to bardzo, ale musiałem myśleć o dzieciach.
Marcin przyjechał do Polski. Aneta nie chciała nawet z nim rozmawiać. Spali w jednym łóżku, ale tak jakby się nie znali, jakby znaleźli się w nim zupełnie przypadkowo. Nawet nie pocałowała go na przywitanie, zrobiła za to awanturę o pieniądze. Zdenerwowany rzucił jej pieniędzmi na stół i powiedział, że jeśli chce tylko pieniędzy to niech je sobie weźmie, ale niech odda mu dzieci. Aneta jednak doskonale wiedziała, że dzieci to jej karta przetargowa, że bez nich nie dostanie ani grosza. Musiała je trzymać przy sobie. Kłócili się przez cały pobyt Marcina w Polsce.
- Nie uprawialiśmy seksu, a ona po 4 miesiącach oznajmiła mi, że jest w ciąży. Niestety nie mogła ściemnić, że to moje dziecko. Co za pech. Dowiedziałem się od jej matki, że chciała usunąć ciążę i ukryć to przede mną, bo bała się rozwodu, ale lekarz usunął tylko jeden zarodek, bo ciąża okazała się bliźniacza. Aneta nie wiedziała o tym. Piła, paliła, ćpała. Kiedy dowiedziała się przeżyła załamanie, a ja głupi postanowiłem, że chcę ratować związek. Powiedziała mi, że nie chce mieć nic wspólnego z ojcem dziecka, bo siedzi w więzieniu! Ja byłem w szoku, przeraziłem się tego kogo ona mogła zapraszać do domu! Mało tego dowiedziałem się od dzieci, że pod moją nieobecność w domu nocował jakiś facet z Maroka! Coraz mniej miałem szacunku i dla niej i dla siebie, ale chciałem walczyć. Do momentu kiedy dowiedziałem się o kolejnym facecie z Warszawy...
Marcin zażądał rozwodu. Miał już dosyć. Od matki Anety dowiadywał się o kolejnych facetach w jej życiu. Bał się, że nie zajmuje się dziećmi tak jak powinna. I miał rację. W szkole miały ogromne zaległości, niektóre sprawiały problemy wychowawcze. On nie mógł wrócić do Polski, bo tu – jak sam powiedział - nigdy nie dostałby tak dobrze płatnej pracy jak w Berlinie. Udało mu się sprowadzić do Niemiec Alexa, próbował również Monikę, ale nie była pełnoletnia, nie mogła decydować, więc Aneta zagroziła mu sądem.
- To że mam tutaj ze sobą Natalię (która niedługo pewnie się wyprowadzi) i Alexa daje mi szczęście, ale nie daje mi spokoju, bo mam świadomość, ze reszta moich dzieci jest w Polsce i nie zasługują na to co tam je spotyka. Co z tego, że mają fajne telefony komórkowe, ipady, najnowsze zabawki skoro nie mają miłości, a ich matka zmienia facetów jak rękawiczki. Moja mała Monika wróciła do Polski, ale ja wiem, że jak tylko będzie pełnoletnia przyjedzie tutaj. Mówiła mi. Mam zamiar ściągnąć tutaj wszystkie moje dzieci.
Wiesz co, powiem ci szczerze, że chciałbym ściągnąć do siebie i tego ostatniego dzieciaka, chociaż nie jest mój, bo wiem że z Anetą i jej facetami nie ma żadnej przyszłości...
K.Krupka