Partner: Logo KobietaXL.pl

Konwencja o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przyjęta przez UE w 2011. Od tamtej pory ratyfikowało ją 11 krajów europejskich, a podpisało 33. U nas, ledwo udało się konwencję przepchnąć przez parlament, a już powstała inicjatywa obywatelska, by prezydent skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, co biorąc pod uwagę jego poglądy i stosunek do Kościoła, pewnie mu na rękę zważywszy na czas kampanii. Dlaczego prawa strona sceny politycznej tak zajadle
walczy z tym aktem prawnym?



Mam wrażenie, że prawica chce polaryzować i skonfliktować społeczeństwo, by potem jednoczyć swoich zwolenników pod nośnymi ich zdaniem hasłami, typu „walka z ideologią gender”. Dla doraźnych interesów politycznych, dla budowania swojej pozycji i mitów wokół. Walka z przemocą domową i przemocą wobec kobiet wydaje się oczywista dla nas wszystkich, bez względu na polityczne poglądy. Stąd wręcz początkowe niedowierzanie, że można uważać konwencję, narzędzie wspierające kobiety - ofiary przemocy domowej za kontrowersyjny dokument. Każdy, kto przeczytał konwencję wie, że przez wiele miesięcy karmieni byliśmy z prawej strony wymysłami i mitami. Szkoda tylko, że do grona uprzedzonych bezpodstawnie dołączył też urzędujący prezydent.



Przeciwnicy konwencji podkreślają, że w Polsce...praktycznie przemocy nie ma. Twierdzą, że raportu UE wynika, że przyznaje się do niej zaledwie 19 procent kobiet, gdy w Skandynawii np. ten wskaźnik przekracza 40 procent. Dlaczego nikt nie bierze pod uwagę faktu, że pani Dulska u nas nadal żyje i ma się dobrze. Że często właśnie te "tradycje polskie" nie pozwalają źle mówić o mężu? Czy dysponujecie badaniami na temat przemocy?



Bardzo bym chciała, by w Polsce faktycznie przemocy nie było. Ale to nieprawda. Wskaźniki Polski są faktycznie niskie (a i tak wzrosły w ostatnich latach) ale o dlatego, że świadomość przemocy jest dużo niższa. Oraz wiara w to, że zgłoszenie pomoże. To często te tradycje, to opresja w jakiej żyją ofiar, to też niewydolność naszego systemu edukacji równościowej (a właściwie braku takiego systemu) i instytucji które mają ofiarom pomagać. W opinii badaczy z Agencji Praw Podstawowych, czyli autorek i autorów wspomnianych wyżej raportów wynika, że  różnice kulturowe mają ogromny wpływ na to, jak kobiety, które doświadczyły przemocy radzą sobie z tym faktem i na ile są w stanie mówić, o tym, co je spotkało. I dlatego w krajach, w których równouprawnienie nie jest już sporną kwestią o wiele więcej kobiet potrafi rozpoznawać seksistowskie ataki, oraz wstępuje na drogę prawną. W ubiegłym roku,  liczba zakładanych Niebieskich Kart wzrosła o 27% w porównaniu z 2013 r. (dane Komendy Głównej Policji za rok 2014 i 2013), bo wzrasta nasza świadomość. Ale, jeśliby nawet przyjąć, jak chce prawica, że „zaledwie 19% Polek jest "ofiarami przemocy” to po pierwsze – to nie jest zaledwie, to jest aż 19%. I dla niesienia pomocy blisko 1/5 Polek, warto konwencję przyjąć.

 


W swoim życiu zawodowym zetknęłam się z wieloma ofiarami przemocy. Najbardziej kuriozalny przypadek - dziewczyna z dziećmi ucieka ze swojego mieszkania, tuła się po stancjach. Występuje o eksmisje małżonka. Sąd wniosek oddala, bo... przemoc ustała, gdyż ofiara "dobrowolnie" się wyprowadziła. Większość sprawców zostaje w domach, dostają wyroki w zawieszeniu. Jak w tej sytuacji można mówić o tym, że nasze prawo jest świetnie dostosowane do walki z przemocą i nie ma sensu go zmieniać?



Nie można tak mówić, bo wiemy że to nieprawda. Prawo samo w sobie nie jest nawet najgorsze, w szczególności jeśli porównamy je z przepisami sprzed kilku czy kilkunastu lat. Co nie znaczy że nie można i nie należy go poprawić tam, gdzie tego wymaga. Natomiast największym problemem jest złe funkcjonowanie i złe stosowanie prawa lub jego niestosowanie. Jakże często ofiara przemocy spotyka się z murem obojętności, jak często podejmowane są nieprawidłowe działania lub niepodejmowane żadne. I tu tak naprawdę nawet przy najdoskonalszym prawie, bez odpowiednio przeszkolonych i rozumiejący temat urzędników (policja, sądy, opieka społeczna) sukcesu nie będzie. Stąd ważne są mechanizmy konwencji dające i realne wsparcie i unijny monitoring funkcjonowania instytucji i przepisów.



Jest jeszcze świadomość społeczna. Temat rzeka. ale w raporcie Ordo Iuris czytamy, że w optyce konwencji zapobieganie przemocy jest równoznaczne z demontażem struktur społecznych. Jego autorzy uważają też, że płeć nie determinuje przemocy, bo ofiarami są też mężczyźni. Zgadza się pani z taka interpretacją?

 


Takie słowa, pełne fałszu, budzą mój zdecydowany sprzeciw. Zapobieganie złu jest obowiązkiem społeczeństwa. Zapobieganie przemocy jest równoznaczne z rugowaniem patologii i budowaniem społeczeństwa na zasadach równości i szacunku. I o tym mówi konwencja. Tak, są przypadki, że ofiarami przemocy są mężczyźni. Rada Europy dostrzegła jednak skalę przemocy zjawiska przemocy wobec kobiet i stąd szczególne przepisy dodatkowo chroniące kobiety. Przyjęcie konwencji nie pogarsza stanu innych ofiar przemocy, a dzięki edukacji równościowej uczyć ma zachowań antyprzemocowych również w odniesieniu do mężczyzn. Więc de facto pomaga.



Jakie realne zmiany dla maltretowanych Polek dałoby ratyfikowanie konwencji przez Polskę? Co pani zdaniem należałoby zrobić w pierwszej kolejności? Bo były już niebieskie linie, niebieskie karty, ale to wszystko okazało sie jednak mało pomocne.



Kraje, które ratyfikują konwencję, mają obowiązek dać policji większe uprawnienia, szczególnie jeśli idzie o  wydawanie  nakazu opuszczenia domu przez sprawcę oraz zakaz zbliżania się i kontaktowania z ofiarą. To
ważna, zapewniająca natychmiastową ochronę zmiana, Przecież nie kobieta powinna  szukać schronienia, ale policja ma zapewnić jej ochronę.Konwencja mówi też klarownym systemie organów wspierających ofiary przemocy,  a także o systemie fachowego poradnictwa i specjalistycznych placówek Wielką zmianą, poprawiającą bezpieczeństwo kobiet jest wymuszone przez konwencję wprowadzenie pogotowia telefonicznego;  całodobowego, całotygodniowego i bezpłatnego.. Do tej pory nie ma takiej linii ogólnopolskiej, działającej non-stop. Linie które działały i działają, często korzystają z pomocy wolontariuszy, często też czynne są np. wyłącznie w dni robocze. To za mało.  I jest ważne, by ofiara przemocy wiedziała, że pomoc może znaleźć zawsze. I że połączenie odbierze osoba z odpowiednimi kwalifikacjami, zdolna do właściwych reakcji i podjęcia skutecznych działań. I właśnie to jest sprawa najpilniejsza. Naiwnością jest sądzić, że  przyjęcie konwencji sprawi, że przemoc wobec kobiet zniknie z polskich domów. Ona zmaleje, jeśli polskie instytucje będą chciały z mechanizmów,które ona daje skorzystać. Jeśli tej woli zabraknie, nikt nie będzie w stanie ich do tego zmusić, a piekło kobiet będzie trwało.

Rozmawiała Magdalena Gorostiza

Zdjęcie własnośc prywatna Barbary Nowackiej

Czytaj także:   Raport o przemocy       Co to jest gender?

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Powrót