Mussie wracała ze Świat Wielkanocnych spędzanych w Izraelu.
"Moja córka wracała do Nowego Jorku, z przesiadką w Moskwie rosyjskimi liniami Transaero. Wsiadła do samolotu na lotnisku Ben Guriona i usiadła przy oknie." powiedział rabin Kalman Weinfeld dla CrownHeights.info.
Tuż przed startem, Mussie Weinfeld zdała sobie sprawę, że coś jest złego ze skrzydłem. Usłyszała odgłosy, które uznała za dziwne. Skomentowała to z pasażerami, którzy siedzieli po jej stronie, ale oni śmiali się i powiedzieli, że to hałas silników Boeinga 767.
Dziewczyna odpięła pas bezpieczeństwa i wstała. Stewardesy wezwały ją do powrotu na miejsce. Mimo, że Mussie powiedziała im o hałasie, zignorowały jej obawy.
Wtedy młoda Amerykanka zaczęła krzyczeć i pracownicy rosyjskiej linii lotniczej w końcu ustąpili. Samolot został poddany ponownym oględzinom. Na początku miały trwać 45 minut. Po dwóch godzinach kazano pasażerom wysiąść, bo okazało się, że usterka jest poważna.
Pasażerowie po następnej godzinie zostali odwiezieni do hotelu. Do Moskwy wylecieli następnego dnia.
Źródło La Vanguardia