To była ostania klasa liceum...
Z ojcem swojej pierwszej córki byli od gimnazjum. Ona - ślepo w nim zakochana. On - świata poza nią nie widział, rozmawiali o ślubie, o dzieciach... To właśnie z Rafałem po raz pierwszy uprawiała seks. Nie bała się, a może trzeba powiedzieć, że nie liczyła się wówczas z konsekwencjami swoich decyzji. Wszystkie koleżanki już uprawiały seks, ona też chciała, tym bardziej, że Rafał nalegał. Nie "wpadli" za pierwszym razem, Małgosia sama nie wie kiedy to się stało ponieważ często kochali się bez zabezpieczenia, ale kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, czuła się jakby usłyszała wyrok śmierci...
ETAP 1: ODRZUCENIE.
Doskonale pamiętam ten dzień. Do ginekologa poszłam z mamą. Wiedziałam, po prostu czułam, że coś jest nie tak. Wracałyśmy do domu milcząc, tzn. moja matka milczała, ja zalewałam się łzami. O mojej ciąży, rodziców Rafała poinformowała ona sama. Wzięła wówczas sprawy w swoje ręce, bo ja straciłam kontakt z rzeczywistością, straciłam sens życia. Płakałam codziennie, modliłam się żeby stało się coś co zabierze mnie z tego świata. O aborcji nie było mowy dlatego biłam się mocno w brzuch z nadzieją, że stracę to dziecko...
Rodzice Rafała umyli ręce i wiesz co jest najśmieszniejsze, że po latach kiedy Ania stawała się coraz większą dziewczynką odezwali się do mnie z żądaniem zobaczenia wnuczki! To trzeba mieć tupet, nie uważasz? Matka Rafała to jeszcze awanturę zrobiła kilka razy pod przedszkolem, że ukrywam przed nimi wnuczkę. A on? Zaraz po liceum wyjechał do Szkocji i ślad po nim zaginął. Do tej pory nie widział swojej córki i może to lepiej...
Ostatnia klasa liceum była największym koszmarem w moim życiu. Nie zostałam wyrzucona ze szkoły chyba tylko dlatego, że moja mama była nauczycielką i miała "znajomości" w mojej szkole. Nie pytałam, a ona nigdy mi tego nie wypomniała. Nie poszłam na studniówkę, nie chodziłam na zajęcia do końca roku szkolnego - wszystkie oceny zostały wystawione bardzo szybko, ja musiałam wyłącznie zdać maturę. I właściwie to te trzy dni matury były najtrudniejsze. Ciąża była już widoczna i ja wiedziałam, że cała moja szkoła patrząc na mnie tymi okrutnymi spojrzeniamy myśli o mnie jak o największej prostytutce w mieście. Czułam, że wiedzieli. I te moje koleżanki, które same opowiadały na przerwach jaki seks jest wspaniały - teraz spoglądały na mnie z obrzydzeniem. Hipokryzja. Śmiali się ze mnie, pokazywali palcami i szeptali jak tylko pojawiłam się na korytarzu. Usłyszałam kilka niewybrednych epitetów pod moim adresem tuż przed wejściem na prezentację z języka polskiego. Wracałam i płakałam, błagałam mamę żebym nie musiała zdawać matury. Była nieubłagana i z perspektywy czasu myślę, że to była pewnego rodzaju kara za moją głupotę, a może się mylę, nie wiem, ale dostałam w kość jak nigdy dotąd. Ty tego nie zrozumiesz, nikt kto nie był w mojej sytuacji tego nie zrozumie.
Zdałam maturę, ale nie składałam papierów na żadne studia...
ETAP II: OBRZYDZENIE.
Moje ciało zmieniało się w takim tempie, że nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Nie rozumiałam tych zmian. Brzydziłam się swojego ciała, moich napuchniętych stóp, olbrzymich piersi i rozstępów. Przestałam jeść. Wyrzucałam jedzenie przez okno mojego pokoju - żeby moja mama nie zauważyła. Niestety stres, głód - cały ten ciąg wydarzeń sprawił, że straciłam przytomność podczas zakupów w supermarkecie. Karetka zabrała mnie do szpitala - tam wszystko wyszło na jaw. Moja matka przeszła chyba wtedy załamanie, siedziała przy moim łóżku i płakała - wtedy chyba zrozumiałam, że muszę przestać myśleć wyłącznie o sobie, bo tak jak ona - będę już matką do końca życia.
Nie było łatwo - wymioty, nudności, zmiany nastrojów, sąsiedzi, rodzina, z którą wyglądasz dobrze tylko na zdjęciu, koleżanki ze szkoły, z podwórka... Wiesz, ta sytuacja nauczyła mnie również ogromnego dystansu do ludzi, ich zachowań, tego co mówią. Ja wiem już, że ludzie zawsze będą plotkować, nawet najbliższe osoby mogą cię zdradzić, wbić nóż w plecy i zostawić z dnia na dzień, ale najważniejsze jest to, co ty myślisz o sobie - nie to co inni o tobie myślą. Wtedy chciałam zapaść się pod ziemię, dziś wiem, że tej lekcji nikt mi nigdy nie odbierze...
Teraz jest mi przykro, że nie przeszłam z radością przez etap wybierania ubranek, wózka, łóżeczka, że to wszystko było dla mnie takie trudne i smutne.
ETAP III: KREW I ŁZY.
Po tym wszystkim przez co przeszłam, poród wydawał mi się bramą do raju. Wydawało mi się, że to co najgorsze jest już za mną, że teraz szybko urodzę małą Anię, wrócimy zaraz do domu i wszystko się jakoś ułoży. To było piekło! Jeśli kiedykolwiek, ktokolwiek powie ci, że poród to bułka z masłem - nie wierz tej osobie, bo kłamie. Skurcze? Czułam się jakby ktoś mnie wykręcał jak mokrą szmatę do zmywania podłogi. I wcale nie poczułam ulgi kiedy Ania w końcu ze mnie wyszła, a raczej kiedy ją siłą ze mnie wyciągnięto. Ten ból jest nie do opisania. Nawet nie potrafię go porównać do czegokolwiek.
Kiedy wróciłyśmy do domu z małą Anią płakałyśmy z mamą całą noc. Patrzyłyśmy na tego brzdąca i płakałyśmy - teraz już ze szczęśćia. Do tej pory nie wiem jak i czy kiedykolwiek się jej odwdzięczę za to wszystko. Ojciec zostawił nas kiedy byłam malutka, mama do tej pory nie znalazła żadnego innego mężczyzny... Chyba całą swoją miłość przelała na mnie, a potem na Anię. Gdyby nie ona, możliwe że dzisiaj nie rozmawiałabym teraz z tobą, być może moja córka nie byłaby taką piękną, zdrową dziewczynką, a ja byłabym już dawno na innym świecie. Wiem, że nie poradziłabym sobie bez niej...
Czy mogę jej tutaj podziękować? Ona nie wie, że przeprowadzasz ze mną wywiad, ale czyta was więc będzie wiedziała, że chodzi o nią. Mamo kocham cię...
(Małgosia zaczęła płakać)
Dziś Małgorzata ma 28 lat. Skończyła studia, jest na stażu w kancelarii adwokackiej. Wyprowadziły się z mamą do nowego miasta, zaczęły nowe życia. Jak sama przyznaje ciąża w tak młodym wieku uczyniła ją silniejszą i bardziej zaradną, bo bardzo szybko musiała stać się odpowiedzialna za drugą osobę, bardzo szybko musiała dorosnąć i pozbyć się typowych cech nastolatki. Dziś uważa, że ma bagaż doświadczeń, który daje jej wolność i swobodę w podejmowaniu kolejnych wyzwań. Nie ma kontaktu z ojcem - ani swoim ani swojego dziecka, zgodziła się, aby Ania poznała swoich dziadków,ale trzyma ich na dystans. Jest szczęśliwa i śmieje się, że za kilka lat, kiedy jej koleżanki będą zmieniały pieluchy swoim maluchom, ona rozpocznie nowe życie...